hejka wszystkim,
tak dzisiaj myślałam przez pół dnia o tym co pisałaś gania tzn. o tym wieczornym jedzeniu i prawde mówiąc nic ciekawego nie wymyśliłam...ze swojego doświadczenia wiem, że jak jem dużo w ciągu całego dnia to wieczorem po prostu nawet nie myślę o jedzeniu. zaczynam od wielkiej michy owsianki. kiedyś by to było nie do pomyślenia.jadłam mikro-sniadanie o 12! a po sniadaniu co trzy godziny muszę coś wciągnąć. i tak do 19. i jak faktycznie jem trzy sporawe posiłki plus te wszystkie mniejsze to jestem najedzona. poza tym u mnie te wieczorne posiłki swego czasu to był po prostu nawyk.kilka wieczorów sie przemęczyłam i przeszła niesamowita ochota na żarełko.
zasada powinna być taka, że nasze posiłki zmniejszają się objętościowo z biegiem dnia.
mam swiadomośc jednak, że to co pisze nie jest zbyt pomocne. jak juz musisz coś zjeść to po prostu weź coś monti czyli na przykład co? hm, węgli nie polecam na wieczór. nabiał też nie bardzo. owoce też nie są najlepszym wyjściem...ale może ...suszone owoce? jakąś morelkę albo figę (jak radziła ostatnio rudzielec)? najlepsze byłoby jakieś białko typu gotowany kurczak czy tuńczyk ale podejrzewam, że nie to ci w głowie o tej porze.
ja mam zaś taki problem,że jak wiem, że czegoś nie mogę jeśc bo nie jest monti to jest spokój i tego nie ruszę za Chiny ale już jak tylko coś jest dozwolonego to mogę jeść tonami.tym sposobem zaczęłam jeść na skalę masową fistaszki, których kiedyś w ogóle nie jadłam. może ktoś jest w posiadaniu cudownych taktyk kształtowania silnej woli?????
gosia13, to ekstra, że chudniesz. jeżeli chodzi o twoje pytanie dotyczące przyczyn tego zjawiska to jak wiesz może być ich wiele np. 1)zrzuciłaś 2 kg tłuszczu, 2) mniej ćwiczyłaś siłowo i poleciało ci z mięśni, które więcej ważą niż tłuszcz (z drugiej strony nie sądzę żeby tak szybko ci mięśnie poleciały), 3)wahania wody w
organiźmie z okazji przeróżnych-wszystko ma znaczenie jak dobrze wiesz. miejmy jednak nadzieję, że te dwa kilosy to żywy tłuszcz i że waga mówi prawdę! poza tym wiosna jest, a na wiosnę podobnież szybciej tłuszcz schodzi więc nic tylko się cieszyć!
rudzielec, dziekuję bardzo za przepis i instrukcje na wykonanie dżemiku w thermomiksie. na pewno wypróbuję. najprędzej w następny weekend bo wcześniej nie da rady.
Mmonia, na tej tłuszczowej pod względem jedzonka to nie było tak źle. Kiełbaski, parówki, ser żółty, śmietana 36%, majonezik mniam mniam...Po jakimś czasie co prawda ma się tego serdecznie dość...Wiesz, też się zastanawiam gdzie Martolina???
ah zapomniałabym, dziękuję ci ganiu, że mnie tak ładnie nazwałaś...ja się nie poczuwam do takiego tytułu...ale jeszcze sobie przeczytam twój wpis z pięć razy!
to żarcik oczywiście...i tak dzisiaj chodziłam dumna i blada z tego powodu
a teraz czas się pożegnać. pozdrawiam serdecznie.
babka
"hoy me he burlado de la tristeza/hoy me he librado de tu recuerdo/ya no te extrano...ya estoy curado/anestesiado/ya me he olvidado de ti..."