Witajcie. Tutaj stary "
Rybas", zeszło mi się trochę na wspomnienia jako że tak naprawdę nie zakończyłem tego dziennika, a tylko przestałem pisać. A ja zawsze lubię wszystko doprowadzić do końca. Więc wydaje mi się że należą się wyjaśnienia, może kogoś to interesuje.
Kulturystyka mimo wszystko jest mi bliska, cały czas tu zaglądam i śledzę tematy, też pracuje w tej branży (dietetyk), więc nowe informacje zawsze przydatne. Mimo to kulturystyki już nie uprawiam, swoją przygodę zakończyłem na przełomie 2011/2012 roku. Kiedy robiłem wtedy redukcję, po niej standardowo się upasłem i to się jakoś rozpłynęło. Do września 2015 roku byłem zwykłym grubasem, który ważył 130kg i źle się czuł w swoim ciele. Ślub, sporo imprez, alkoholu etc.
O siłowni nawet nie myślałem, postanowiłem że kupię sobie rower i muszę coś ze sobą zrobić. Zwykły rower crossowy. Coś tam ruszyłem dietę, akurat wtedy rozpocząłem pracę w swojej branży więc zaczęła się motywacja. Rower mimo wszystko to był tylko trening aerobowy. I tak spadały kilogramy gdzie do kwietnia 2016 zszedłem z 130kg do 85kg. Rower ruszałem coraz częściej, ale też z umiarem. Na zimę 2016/2017 kupiłem sobie trenażer i kręciłem w domu. Po zimie było już 75kg i przerzuciłem się na rower szosowy, który wkręcił mnie mocno. I tak 2017 rok zakończyłem z przebiegiem około 15 tysięcy kilometrów na rowerze, a we wrześniu 2017 postanowiłem wystartować do naboru do drużyny szosowej. Udało się.
Zima 2017/2018 to ciężkie treningi dedykowane, no i budowanie mocy na siłowni. Dieta podpięta i ten sezon 2018 rozpocząłem już od startów w wyścigach. Zmysł i chęć rywalizacji się załączył.
Docelowo dzięki wadze 73/74kg jestem góral i w te wyścigi szosowe celuje, poza tym kocham góry.
W tym sezonie zaliczyłem kilka wyścigów, a najważniejszy to
Klasyk Beskidzki 2018 (60km i 1250m przewyższeń), gdzie udało mi się zająć 135 miejsce ogółem na 500 zawodników.
Docelowy to
Tatra Road Race 2018, około 120km i prawie 3500m przewyższeń
Co do samego porównania kulturystki i kolarstwa.
Podzielę to na
dietę i treningi.
W przypadku
diety u osób z tendencją do tycia, jak ja, to kulturystka jest bardzo ciężka, reżim dietetyczny, brak możliwości podjadania bo zaraz tłusta świnia. Kolarstwo tu wiele wybacza, po treningu, który trwa 4h spokojnie mogę sobie pozwolić nawet na pizze i tak nie odbije się to na wyglądzie. Przy 15-20h treningów tygodniowo to naprawdę na wiele można sobie pozwolić. Zachowuje podstawy, ale nie liczę jedzenia.
Trening. Pewnie sporo osób może mnie skrytykować, ale uwierzcie że
trening na siłowni to lajt w porównaniu do kolarstwa. Gdy pracujesz 2h na wyścigu w tętnie 170-190 uderzeń, gdzie moje spoczynkowe to obecnie 40bpm i na podjazdach czujesz taki ból jakby ktoś Ci rozcinał nogę, a i tak musisz cisnąć....
Same trening Vo2max gdzie pracuje na poziomie 180-190bpm mocno ryją i męczą.
Dalej się rozwijam no i robię to co kocham, a to przecież najważniejsze
To tyle ode mnie.
Uważam że teraz zakończyłem to jak należy. Gdyż etap z kulturystyką w moim życiu był bardzo ważny i ciągle jest mi bliski.
Trochę fot
Pozdrawiam.
Zmieniony przez - Dampaz w dniu 2018-05-09 10:28:04