### DZIEŃ 31/91 - 3 kwiecień ###
Środa. Dzień bez treningu siłowego. Obudziłem się ze strasznym bólem szyji. Myślałem, ze coś mogłem naciągnąć wczoraj na treningu Pull, ale to nie to. Przewiałem raczej. Także cały dzień chuyowy przez tą szyję, nic się nie chciało robić. Już miałem trening odpuścić, ale o 18 obudziła się we mnie moc i zrobiłem. Trochę bez sensu tak późno interwały, ale lepsze to niż nic.
Wieczorem wypad do kina ze znajomymi na Igrzyska Śmierci. Film dosyć fajny. Brakowało trochę akcji i jakiś niespotykanych rozwiązań, ale oglądało się przyjemnie.
TRENING
1. Interwały
-----------------
6x10:50 (burpees:truch w miejscu)
6x15:45 (burpees:truch w miejscu)
7x15:45 (burpees:truch w miejscu)
8x15:45 (burpees:truch w miejscu)
Wrażenia
Włączyłem Iron Maiden do tego na fulla i moc była. Kondycha się poprawia kurvva
Lubię to
DIETA
Wszystko ok. Drugi posiłek - 300g kury to była masakra. Miałem 3 minuty do wyjścia z domu bo na koło się spieszyłem i jedyne rozwiązanie jakie mi przyszło to zmiksować. Dolałem wody miksuje, miksuje.. znów dolewam, miksuje, dolewam... kurvvaaa.. z litr tego wyszedł jak nic. No nic... biorę łyka i prawie rzyg ! Takie niedobre... No ale chuy z tym... zamknąłem oczy, nos i poszło. Zapiłem szybko Nestea light. Wychodzę z domu, zbiegam po klatce.. telefon od kumpla... "Seba, nie ma koła, nie przychodź". No także.. ten..
1. 6 jaj sadzonych, WPC 30, owsiane 70, rodzynki 30, jogurt naturalny 200
2. Kura 300, orzechy 30, migdały 30
TRENING
3. WPC 50, truskawki 200, owsiane 30
4. Kura 300
5. Twaróg 300
Ni ma fotek
Pozdro