Hop, hop! Już jestem.
Trochę potyrałem niemiecki
(dopiero teraz) i już mam luz.
Zaraz idę wziąć cieplutką kąpiel i wybiorę się do łóżeczka.
Jutro postaram się zacząć trening trochę szybciej, niż planowałem, bo lekcje są skrócone z powodu rady pedagogicznej. Jak wiadomo bowiem, zbliża się koniec pierwszego semestru. Początek kolejnego zapewne nie będzie należał do najluźniejszych, ale trudno - takie życie.
U mojej ukochanej zjedliśmy na spółkę 2 batony białkowe, a mianowicie czekoladowy
Low Carb Bar i
Matrix Pro 32 o smaku kokosowym.
Ten pierwszy bardzo przypadł mi do gustu z uwagi przede wszystkim na kruchość i 'wyważony' smak, tzn. był słodki, ale w sam raz.
Kokosowy baton OLIMPu był także ok, ale aż za dużo było tej słodyczy imo. Przypominał mi w smaku wafelki z kokosowym wnętrzem, które niegdyś mama kupowała mi na wagę - po czasie mi się znudziły i aż mnie mdliło na myśl o nich.
Miałem wrzucić fotkę, ale moja śpiąca królewna już lula, więc może zrobię to jutro, jako, że zdjęcie było wykonane jej aparatem i jest u niej na kompie. Podczas, gdy byłem u niej, niestety, Neostrada znowu odmówiła posłuszeństwa i nie mogliśmy nic z tym zrobić.
Uzgodniłem już z WODYNem szczegóły jutrzejszego treningu. Po przeanalizowaniu osiągów z 10-powtórzeniowego treningu Full Body sprzed świąt Bożego Narodzenia (do wglądu tutaj:
https://www.sfd.pl/temat298736-strona86 ) doszliśmy do wspólnego wniosku, że, skoro
nie mam zakwasów po poniedziałkowym 15-powt. hardcorze, warto ruszyć ciężary
(a raczej ciężar główny, tj. ten z ostatniej serii) z treningu 5A, który wykonywałem w sobotę i użyć ich tym razem do wykonania trochę większej ilości powtórzeń, jako, że jutro w planie 10-tki.
Niewątpliwie, będzie ciężko, ale może się udać. Jestem dobrej myśli.
Dobranoc!
Pozdr.