Akurat to jest bardzo ciekawe - mam na myśli delegalizację.
Na pierwszy rzut ucha (
) brzmi spoko, ale zaraz potem odzywa się we mnie liberał, który nie delegalizowałby twardych narkotyków. Potem dochodzi prohibicja, potem dochodzi prześladowanie chrześcijan, nawracanie mieczem itp itp.
Trzeba by znaleźć jakiś prosty wyznacznik sytuacji, w której delegalizacja jest konieczna. I tu na ratunek przychodzi moje ulubione pojęcie wolności -
możesz robić wszystko, bylebyś nie krzywdził innych (siebie możesz).
Więc wiadomo że delegalizacja potrafi nasilić podziemne ruchy (prohibicja) a z drugiej strony nie można iść tym tokiem rozumowania zawsze, tylko dla sytuacji gdzie delegalizacja nie jest konieczna (obiekt delegalizacji nie krzywdzi innych). No bo przecież nikt nie powie, że delegalizacja morderstwa to zły pomysł, bo nasili ruchy podziemne
No i tu dochodzimy do Islamu, które ma jasne wskazania przemocy i krzywdzenia innych. Dlatego koniec końców pomysł delegalizacji jest do wybronienia, ale pomysł gruntownej reformy - czyli bardzo konkretnej interpretacji i usunięcia niektórych skryptów - jest bardziej realny.
Choć nie ma co się czarować - oba pomysły są nie zrealizowania. Najważniejsze, to sprzeciwiać się temu co jest obecnie i najwazniejsze żeby tu nie było podziałów - wszyscy muszą mówić jednym głosem, że obecna sytuacja jest zła, a rozwiązania przedstawiać w merytorycznej i wartościowej dyskusji, a nie na zasadzie "kvrwa, twój pomysł na problem Islamu jest z dvpy, więc pyerdol się, robimy mój"
Ja sam bym bardzo chętnie posłuchał argumentów z dwóch stron
- delegalizacji Islamu
- reformy Islamu - głębokiej
Tylko porządnych argumentów, które będą próbą odpowiedzi na skutki wprowadzenia danego rozwiązania - czy to kulturowe, czy ekonomiczne itp itd.
Sytuacja jest tak złożona, że trzeba być ignorantem, żeby twardo opowiadać się po jednej stronie, bo naprawdę dyskusji nigdy na ten temat nie było.