Dzisiaj wróciłem do treningów, już jest prawie dobrze. Myślę że do końca tygodnia zacznę chodzić jak normalny śmiertelnik
TRENING:
1a. podciąganie (10,9,9,8)
1b. dipsy (15,11,10,9)
Jakieś zabawy na drążku, wymyki, niewymyki
2. rozpiętki na skosie + (12x10kg, 10x12kg, 8x14g)
3. wyciskanie hantli siedząc (10x14kg, 12x16kg, 10x18kg, 8x20kg)
4. uginanie siedząc z supinacją (12x12kg, 10x14kg, 5x16kg)
5. wyciskanie francuskie sztangą leżąc (18x20kg, 15x25kg, 12x30kg)
6. uginanie z sztangą na modlitewniku (15x20kg, 8x25kg)
7. brzuch, znowu pierdyliard ćwiczeń
DIETA (?)
1. 50g cini minis i mleko
2. 100g makaronu pełnoziarnistego, 125g twarogu półtł, syrop klonowy
3. białko, chipsy, czekolada
4. tortilla, jajko, 150g mięsa z woła
5. pewnie jakieś kanapeczki wejdą
Co do szczekania:
Pan doktor powiedział patrząc na mnie z pogardą, że fizjoterapeuta żeby leczyć innych sam musi być zdrowy, na co powiedziałem mu, że w normalnych warunkach leczyłbym się w domu, ale musiałem przyjsć do niego na zajęcia, bo sam kazał mi przekazać, że mi nie zaliczy przedmiotu jeśli nie przyjdę i że jest to dla mnie delikatna hipokryzja, żeby teraz mówił mi takie rzeczy. Powiedział, że porozmawiamy na egzaminie Pocieszam się tym, że nadal mam szanse na bycie zwolnionym z niego ale nie jakieś bardzo duże więc się nie napalam