Amidoman redukcja + czysta masa zarazem

Ami zapalony fotograf amator nieco leniwy ostatnimi laty.napstryka na pewno bo inaczej żona żyć nie da :).

Czwartek 12.06.2014 krótki bieg

W planie 10km bez przebieżek. Wyszło 10.1km w 1:05:52, 9.12km/h, 6:35min/km. Średnie tętno 143, maksymalne 151. Spokojny bieg i bardzo wyrównany jeśli chodzi o tempo. Po bólu kolana nie ma śladu. Nie wiem sam, ale miałem wrażenie, że bolało mnie tylko po i podczas biegu z plecakiem a przecież to max jakieś 3kg extra. Możliwe że biegnę z plecakiem inaczej? Inaczej stawiając stopy np?
Według Polara spalonych ok 950kcal.

Po.biegu prysznic i wskoczyłem w.eleganckie ciuchy na rozmowę o pracę. Na tą miałem ponad km deptania a spodobało mi się to na tyle, że stuknąłem dodatkowe 7km idąc piechotką do pracy po rozmowie. Takie "aeroby". Stopy bolą do dziś :)

Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2014-06-13 22:49:37

Piątek 13.06.2014 DT

Nieco dłuższy trening FBW. Marszobieg na siłkę 1km, rozgrzewka i rotatory barków ok 10min. Trening jakieś 50min i powrót marszem z żoną 1km. Razem ok 80min i 530kcal wg Polara. Dzisiaj tętno nie wchodziło tak wysoko jak na poprzednich treningach mimo większej ilości powtórzeń w MCNPN oraz 90kg już w przysiadzie. Siła chyba idzie powoli w górę po przymusowej przerwie ale nadal nie jestem w stanie ćwiczyć na 100% z powodu prawego przedramienia i łokcia. OT jeśli ma pomóc to pomoże z czasem...

Sobota 14.06.2014 krótki bieg z przebieżkami

Według planu 8km z przebieżkami 6x 20sek... ale się nie odbył. Zamiast błyskawiczne bieganie po zakupach, do restauracji, z restauracji do kina, z kina na autobus. Razem pewnie z 5km. Niestety znowu wystąpił konflikt interesów w domu i przez złe wyliczenia żony nie pobiegłem chociaż spokojnie mogłem. Po prostu jak to żona była gotowa do wyjazdu godzinę później niż planowała...
Z.drugiej strony odpoczynek przydał mi się. Nogi po czwartkowym biegu 10km oraz marszu 8km doprawione treningiem w piątek wołały o przerwę...

Niedziela 15.06.2014 długi bieg

W planie w sumie 24km ale skoro ostatnie 22 zakończyło się ledwie 10km z bólem kolana postanowiłem 22km powtórzyć.
Wyszło dokładnie 22km w 2:22:17, 9.28km/h, 6:28min/km.
W sumie bezboleśnie prawie. Prawie bo czułem pod koniec spory ból zmęczeniowy w kolanach. Wszystko ładnie przeszło po polewaniu nóg lodowatą wodą po powrocie. Opuściłem jeden długi bieg (znaczy się pobiegłem mniej) a już poczułem skutki. Organizm odzwyczaja się od dystansów w miarę szybko zakładam.
Tętno podczas biegu ogólnie super. Czasem nieco za wysoko ale po ok 8-9km przyszła adaptacja i często do 140 schodziło przy utrzymaniu jednostajnego tempa. W zasadzie kilkanaście kilometrów biegłem ze stałym średnim tempem 6:30 z niewielkimi odchyleniami w jedną czy drugą stronę.
Po biegu zawtanawiałem się - jak ja kuwa przebiegnę kolejne 20km na maratonie? Tylko głową... nie ma bata. Kolana będą boleć a ja będę powłóczył nogami ale dam radę. Nie ma że boli. Musi boleć!

Poniedziałek 16.06.2014 DT

Z braku czasu.i z natłoku innych obowiązków związanych między innymi z wyjazdem niedługi trening w domu. Inverted rows, pompki, pompki odwrotne, brzuch kółko z kolan, bulgarian split squat i kilka innych bez wyciągania hantli tym razem.
Nawet pulso nie zakładałem. Aktywna regeneracja po wczoraj.

Amidoman

Organizm odzwyczaja się od dystansów w miarę szybko zakładam.

Inaczej - organizm lubi długie dystanse tylko po pełnej regeneracji.
Popatrz na plan masz teraz co tydzień 20/22/24/26/28/30 to jest po to żeby Ciebie skatować, mój organizm po 20km nie bardzo jest gotowy po tygodniu na następne, ale to chyba tak ma być - dokładasz i dokładasz i dokładasz. A jak wypoczniesz przed maratonem to wtedy będziesz miał bonusa. Tak ja to widzę :)
Nie odzwyczajasz się tylko nie masz wystarczającej regeneracji - planowo i celowo. Takie moje zdanie.

W sumie racja. Nie wziąłem pod uwagę czasu przed maratonem kiedy kilometrów jest o wiele mniej. Chodziło mi jednak również o to, że inaczej jest gdy biegam te moje 20km+ co tydzień, inaczej gdy coś pominę. Dystanse zwiększają się stopniowo ale nie liniowo. Np 12,14,12,14,16,16,18,20,18,20,22,20,22,24,26,26,28. Nie do końca tak ale coś w tym sensie. Jest progres dystansu ale co jakiś czas również lekki regres. Dopóki czegoś nie opuszczę lub nie pobiegnę krócej jest ok, oswajam się z dystansem i 2km ekstra robi niewielką różnicę. Ale ostatnio pobiegłem z bólem kolana zaledwie 10km co spowodowało 2tyg przerwę od długiego dystansu. To już odczułem.

Wtorek 17.06.2014 krótki bieg z przebieżkami

W planie 10km z przebieżkami 8x 20sek. Z braku czasu miałem sobie już przebieżki odpuścić i zrobić samo 10km lub sobotnie 8 km z 6x 20sek przebieżek ale że nie najgorzej szło w trakcie zdecydowałem plan wykonać. I bardzo słusznie bo chociaż w ciągłym biegu nawet w domu na autobus zdążyłem a listonosz zaatakował mnie koszulkami gdy wychodziłem i o mały włos spóźniłbym się na autobus i do pracy.
Wyszło 10.1km w 1:06:25, 9.05km/h, 6:38min/km. Tętno średnie wysoko dzisiaj pewnie z powodu biegu w pełnym słońcu, 148, maksymalne 164 - na przebieżkach. Było na tyle ciężko że przebieżki zaczynałem biec gdy tętno schodziło poniżej 140. Normalnie czekam aż zejdzie do 120 ale dziś masakra i zabrakłoby mi czasu. Według Polara jakieś 950kcal spalone.

Środa 18.06.2014 DT

Dzisiaj trening już na siłowni. Z siłą coraz lepiej i jeśli nie byłem w stanie dołożyć ciężaru to weszło chociaż dodatkowe powtórzenie. Skupiam się i tak na technice więc ciężary nadal sporo mniejsze niż np w styczniu na HST.
W drodze na siłownię marszobieg 1km, rozgrzewka i rotatory barków 10min, trening, powrót marszobiegiem do domu oraz rozciąganie 5min po powrocie. W sumie 75min i 620kcal spalonych według Polara.

W piątek jesteśmy świadkami na ślubie cywilnym koleżanki w Galway - daleki zachód Irlandii. W związku z tym jutro pracuję o 6 rano a zaraz po pracy jedziemy tam. Nie wiem jeszcze jak ogarnę bieg ale trening piątkowy może całkiem wypaść, chyba że hotel.ma.sensowną siłkę a raczej ma. Trening wówczas bardzo wcześnie tylko przed śniadaniem o ile siłka tak wcześnie otwarta bo uroczystość już o 11...

Jak ktoś znajomy popełnia małżeństwo to trzeba iść nie ma to tamto, nie przejmuj się treningiem, masz rozgrzeszenie :)