Dawno mnie tu nie było
Postanowiłam znowu spróbowac z dziennikiem, mam nadzieje że uda się go prowadzić regularnie i pomoże mi ogarnąć i uporządkować kilka spraw
Napewno będzie to zupełnie inny dziennik niż wszystkie moje do tej pory... nie będzie zdjęć i pomiarów, przynajmniej narazie, bo nie to jest teraz moim celem. Także spokojnie można zaglądać, melisa nie będzie potrzebna, formy na lato, przynajmniej narazie, nie będe robić
Treningu porządnego też nie będzie, ale o tym za chwile.
Gdzie byłam jak mnie nie było...
Mniej więcej od listopada próbowałam wrócić do regularnych treningów i wyglądała to tak, ze 1-2 treningi i za chwile byłam chora, nos zatkany, koszmarny ból głowy i czasem gorączka i tak w kółko przez wiele tygodni
Brak ćwiczeń najwyraźniej mi nie służył, bo w lutym posypało się na dobre. Obudziłam się z ogromnym bólem pleców i szyji, nie byłam w stanie ruszać ani głowa ani ręką. Fizjo stwierdził dyskopatie szyjną. Od tamtej pory cały czas bolą mnie plecy, zmienia się tylko miejsce, rodzaj i natężenie bólu, raz jest lepiej, raz gorzej. Mam bardzo spięte mięśnie, każda ogarnięta osoba która oglądała moje plecy komentowała to jednym słowem – tragedia
Przed świętami było już lepiej, czułam tylko lekki ból, ale najwyraźniej porządki przedświąteczne mi zaszkodziły
Ostatnie kilka dni było kiepsko
Wczoraj byłam u fizjo. Ból z okolicy łopatki ustąpił i teraz boli wyżej, nad łopatką. W przyszły tygodniu idę znowu, zobaczymy co będzie. Póki co mam obserwować kiedy jest lepiej/gorzej
Po co mi dziennik?
Musze przede wszystkim ogarnąć dwie rzeczy:
1. Ćwiczenia
Narazie nie mam żadnych zaleceń, ale jak dostane ćwiczenia dla połamańców to musze się w końcu porządnie za to zabrać, bo wcześniej różnie z tym było, ciągle jakieś powody żeby ich nie robić, a prawda jest taka, że nie ćwiczyłam regularnie bo nie lubie tych ćwiczeń, nudne są
2. Miska...
No tu jest kiepsko Odkąd nie ćwicze, nie mam apetytu. Są takie dni, szczególnie jak mnie bardzo plecy bolą, że mogłabym wogóle nic nie jeść, nie mogę nic przełknąć Przydałoby się to zmienić...
Druga sprawa, że czasem ledwo się ruszam i nawet stać nie moge, a wtedy nie jestem w stanie nic porządnego do jedzenia przygotować, zostaje to co w lodówce, albo to co kupi/przygotuje mój facet
Miski liczyć nie będe, chce się skupić na regularnych posiłkach
Ogólnie to mi bardzo treningów brakuje i mam coraz większe adhd, szczególnie jak pogoda ładna to mnie ciągnie do biegania
No i zazdroszcze ludziom jak widze w pracy jak ćwiczą
Całe życie byłam aktywna fizycznie i nigdy jeszcze nie miałam takiej długiej przerwy... nie jest łatwo nic nie robić