chernushka dziękuje
Dawno Cię nie widziałam na forum
25.09 piątek
(33t, 4d)
Miska
- banan, chleb żytni, masło, twaróg, ser żółty, jajko
- z baru: zupa pomidorowa z ryzem, pierogi ruskie
- owoce, orzechy, rodzynki
- chleb zytni, indyk, twarog, ser zołty, masło, sledz
Aktywność
Poza krótki spacerami (zakupy, załatwienia) nic. Jakaś zmęczona się czułam, pogoda kiepska.
26.09 sobota
(33t, 5d)
Miska
- banan, chleb żytni, masło, twaróg, ser żółty, jajko
- zupa ogórkowa, ziemniaki, kurczak
- jedna kluska na parze, kefir, truskawki
- zupa, ziemniaki, kurczak
- chleb zytni, indyk, ser zołty, masło, sledz
Aktywność
Znowu nic
Cały dzień padało, więc nawet nie było jak iść na spacer. Jedynie 2x zakupy i za każdym razem wyjscie na 6 piętro. Kiedyś mnie wykończą te schody
Zreszta ostatnio najchetniej bym tylko siedziala, lezala, albo... sprzatała
Jeszcze jak słonce swieci to mam checi na spacer, chociaz z siłami już gorzej
Meczą mnie nawet zwykłe codzienne czynności, co jest strasznie irytujące, bo jaka osoba aktywna nie jestem przyzwyczajona do takich ograniczeń. Denerwujące jest też to, że staram się ruszać, cwiczyc a kondycja i siła i tak spada, z dnia na dzień jest coraz gorzej
Dziś pojawił się w nocy ból nadgarstka i cierpnięcie ręki (podobny problem już miałam przy intensywnych treningach).
Palce u rąk bez zmian, nadal spuchnięte. Po nagłym skoku wagi narazie jest stabilnie, czyli woda ani nie schodzi ani nie puchne bardziej.
Dobrze, ze do końca coraz bliżej...a później to dopiero się zacznie