Test -Poprawa Sylwetki-Szerokie bary wg Xzaar77

Kusi mnie ten system i go przetestuję jednak póki co się wstrzymam....W kwietniu mam trzy starty (bez specjalnego szykowania formy - tak o dla zabawy te biegi), są święta, a na początku maja wesele.....Mimo iż to tylko wymówki to chyba jednak nienajlepszy okres na testowanie.

Co do zbliżenia się......myślę, że nikt (poza Tobą oczywiście ) nie ma wątpliwości, że się zbliżysz i będzie bardzo dobry wynik

Chyba każdego kto na bieżąco śledzie dziennik (ten czy tamten) Xzaara taki system kusi. Ja postanowiłem trochę spróbować, połowicznie, tzn. Zjechalismy zmweglami do max 150g. Teraz proporcje mam 150/150/150. Tak akurat wyszło. Wazę koło 82kg. Jem tak od niedzieli czyli dziś wieczorem minie tydzień i czuje sie dobrze. Ale czasem czuje głód. Zadziej niz na wysokich węglach, ale wolał bym tego nie czuć;) Całkowitej odstawki wegli sie boje, bo nie wiem jak to jest z tymi tluszczami z mięsa, musiałbym jeść mega tłusto a tyle sie naczytałem w rzyciu o szkodliwości tłustego mięsa, jajek (jem od daaaaaawna 5-6 dziennie), proporcjach kwasów tłuszczowych, omega...nie wiem czy bym nad tym zapanował, do tego holesterol (raz dieta ma wpływ, w drugim artykule nie ma, choroby układu krwionośnego...nie wiem w co wierzyć, a co olać. A trochę szkoda by było szkodzić zdrowiu będąc przekonany, ze wlasnie zdrowo sie odrzywiam

Zmieniony przez - Wysoki88 w dniu 2014-03-29 10:16:47

Mnie kusi dlatego, że spadki wagi są oporne. Niestety często brakuje mi konsekwencji i po tym jak trochę zredukuję przychodzi okres kiedy znów podłapię.........a łapię dużo szybciej niż redukuję i musze pilnować się non stop - co jest męczące. Teraz jestem na zbilansowanej diecie i jest w miarę optymalnie. Jednak kusi próba czegoś nowego i lekkie zaskoczenie organizmu by był inny bodziec. Np. 30 dni LCHF i po tym ew. powrót do tego co mam teraz.

Przyznam że.sam po.części za namową MaGora po części inspirując się dziennikiem Xzaara spróbowałem LCHF. Ale nie odstawiłem węgli kompletnie bo.to byłoby ryzykowne. Jem do 30g. Od ponad dwóch miesięcy.
Na początku białka wchodziło mi 150-170g, w porywach ze 200. Ale czułem ataki podagry mocniej niż na zbilansowanej. Do tego poczytałem nieco o maratończykach na LCHF na forum bieganie.pl.
Proponują zejście z białkiem do 1g na kg masy ciała i tego z reguły się trzymam. Nie liczę od dwóch tygodni makro i kalorii. Wciąż jem tak samo, więc wiem mniej więcej ile. Średnio 100g białka, 250-300g tłuszczu i 25-30g.węgli. Czuję się super, trenuję, biegam do 14km prawie na czczo (kawa ze śmietaną z rana, czasem olej kokosowy ekstra) a jutro 16km.
Od ok 20stycznia z wagi 105.2 zjechałem na 98 w tej chwili w tym zastój 4tyg przy wadze 102 -103. Bez zbytnich starań. Nie raz kalorie wchodziły na poziom 4.5tys. Ale trzy razy w tyg jak.Xzaar nie trenowałem. Chociaż trenuję 7razy w tyg ze średnią 4-5tys kalorii spalonych według pulsometru.
Gdy czułem się źle, miałem arytmie, palpitacje serca i bezsenność przyoisałem to diecie i przetrenowaniu. Zrobiłem dwukrotnie ładowanie węglami. Okazało się, że to od tabletek magnez, cynk i d3 w jednym. Po odstawieniu przeszlo.
Jem masę smacznych rzeczy choć nie jest łatwo dostosować diety na wyjeździe (bary, restauracje w Irlandii - tu nie ma golonki i pyry prawie do wszystkiego). Jakoś sobie radzę.
Nie ma.skoków poziomu energii, nie ma senności. Jak na razie super.

Kazdy system trzeba sprawdzic na sobie, z doswiadczen innych mozna tylko w przyblizeniu okreslic jego przydatnosc dla naszych celow. Ja sam nie jestem jeszcze w 100% pewien czy to najlepsze co moglem zrobic, odpowiedz dostane juz niedlugo.

Sobota, bieg.. taki sobie, jedynie 8 km wedle planu, z akcentami szybkosciowymi na 6 km. Pierwsze 5 narastajaco bez komputerka, i tym razem udalo mi sie idealnie choc w jednym kilometrze tylko o sekunde ;) Na szostym przebiezki, dwa ostatnie znow narastajaco i juz dosc szybko. Chcialbym moc przebiec kiedys wiekszy dystans w takim tempie..

Poplywam dzis jeszcze po poludniu, delikatnie, pojem dobrze, obejrze mecz pierwszy raz od wielu miesiecy chyba, poczytam. Ciezko jest, piekna pogoda, niemal letnia, a ja nie moge ruszyc rowerka.. eh :)







Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-29 10:50:01

A co powiesz, jak masz czas oczywiście:), na temat moich obaw, o których pisałem dziś rano? Pewnie jesteś tu jedną z najlepiej zorientowanych w tluszczach osobą. Proporcje kwasów, tłuszcze z mięsa, masła, nabiału, i ich wpływ na serce i żyły, holestetol, jajka w ilości 60-70 tygodniowo? Maja negatywny wpływ te wszystkie rzeczy czy dziś to juz bzdury?

Trendy zmieniaja sie co kilka lat. Na dzisiejszy stan wiedzy - wszystko to wierutne bzdury i klamstwa, najczesciej promowane przez "dietetykow" z nadwaga i lobby producentow zywnosci przetworzonej oraz farmaceutyczne. Trzeba byc wielkim ignorantem by wierzyc ze poziom cholesterolu w wiekszym stopniu zalezy od tego co zjadamy, ze jaja - pokarm o idealnym profilu - szkodza.. moglbym tak dlugo. Jedynym pewnikiem jest to, ze wiekszosc zla wyrzadzaja weglowodany i nasze lenistwo, wszechobecna pogon za zapewnieniem bytu rodzinie - odbierajaca ludziom sile i czas na sport, wszechobecna technologia - samochodem jezdzimy nawet po zapomniany sloik masla - mimo ze sklep jest 2km od domu..

Jesli sledziles moje wyniki badan - wiesz jakie mam poszczegolne frakcje cholesterolu - i jaki jest ich stosunek, miesci sie w normie mimo, ze moj organizm ekploatuje bardzo mocno a to ma najwiekszy wplyw na poziom tego hormonu. Jak jem - kazdy widzi. Kolejne badania zrobie 2 tygodnie po maratonie - wczesniej wyniki beda przeklamane przez wyniszczenie organizmu.

Jak sam zauwazyles, co zrodlo, to inne tezy. Staram sie czytac wiele i wyciagac wnioski, ale trzeba tez selektywnie wybierac zrodla - jak najbardziej podparte badaniami, a nie wrozbami z fusow. Uwazaj tez na portale gdzie pisze sie co drugi dzien inaczej, albo w jednym artykule podaje sie szereg sprzecznych wnioskow konczacych sie.. stwierdzeniem, ze w sumie to trzeba zachowac zdrowy rozsadek - mistrzostwo swiata.

Przypomnialo mi sie cos - szczytem ignorancji i braku szacunku do nas sa reklamy - gdzie olej ten czy inny, z pierwszego czy siodmego tloczenia - wynoszony jest pod niebiosa - bo nie zawiera cholesterolu. Klasyczna reklama dla idiotow.

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-29 11:39:32

Co do problemów z achillesem, to mi pomógł animal flex, po 2-3 tygodniach po bólu nie było ani śladu. Szkoda, że na stawy nie działa tak szybko;)

Na koniec soboty - rozplywanie, 2km interwalow, dwusetki i setki, troszke techniki, troszke plywania na bezdechu.. Jestem juz wyraznie bardziej wypoczety, caly dzien co godzine zamrazam achillesa i jest duzo lepiej - zrobie jeszcze Alfredsona - na dzis dokucza mi tylko lewa pieta - pewnie ostroga biegacza, ale to nie jest wielki bol.

Na wolny czas ciekawy dokument - raczej dla biegajacych i marzacych o maratonie jak ja - niz dla wszystkich.

http://zalukaj.tv/zalukaj-film/18127/maraton_droga_do_doskonalosci_the_spirit_of_the_marathon_2007_.html

Muszę z ciekawości obejrzeć ten dokument w wolnej chwili, ale to dopiero chyba w święta