No jac88, ja póki co jestem w trakcie poszukiwań złotego środka. Tzn forma jest itp, ale nie wyobrażam sobie życia w ten sposób cały czas.
Obecnie to jest tak że jestem cały czas na minusie kalorycznym (ale co tydzień już podbijam kalorie), liczę dokładnie kcal i makroskładniki, ale mam już tego dosyć. Efekty są, owszem, ale życia nie ma
Póki co chce powrócić powolutku do bilansu zerowego, potem nauczyć się utrzymywac wagę (formę) bez dokładnego liczenia, czyli po prostu na oko, a potem wprowadzić strategiczne cheat daye które by się nie odbijały na formie.
Na zagranicznych stronach jest mnóstwo patentów na to jak mieć pewność, że nie przytyjesz nawet po obrzydlichwych cheatach. Tzn woda zawsze zaleje, ale to pryszcz, bo zejdzie po paru dniach.
Najlepsza metoda póki co jaką znam, to dzień wcześniej, przed zrobić deplete day- czyli nie przekraczasz 20 g węgli w ciągu dnia. I tak np kiedy ja jestem na intermittent fasting obecnie, to dzień przed cheat dayem robię deplete day, następnego dnia robie ciężki
trening na czczo i potem epickie wpyerdalanie, ale próbuje nie zapominać żeby było trochę białka i zdrowych posiłków.
I faktycznie raz mi się udało spełnić wszystkie te wymogi- czyli deplete day, trening na czczo i wpyerdolenie podczas dnia paru pełnowartościowych posiłków, i muszę przyznać że najlepiej się czułem wtedy, na dzień po. Ale to na redukcji i na IF, nie wiem jak sobie poradzę kiedy przejdę na normalne żywienie;)
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2013-10-08 17:46:25