Witam wszystkich!
Przeczytałem te 23 strony w dużej części podobnych do mojej historii. Ja też miałem (mam nadzieję, że mogę już tak powiedzieć) problem z barkiem - wg diagnozy "pourazowa, nawrotowa niestabilność stawu barkowego prawego".
Zwichnąłem bark 3 razy:
1) Podczas gry w piłkę nożną na hali wpadłem z dużą prędkością prawym bokiem na ścianę. Pierwsze wrażenie, złamałem ręke - poruszając ją trochę okazało się że to zwichnięcie. Udało mi się - nie wiem jak samodzielnie nastawić także mogłem dokończyć mecz. Następnego dnia po problemach ze spaniem udałem się do chirurga który stwierdził
zwichnięcie barku i zalecił 2tygodnie temblaku. Myślałem (głupi), że od razu wrócę do sportu. Po 2 miesiącach ponownie zacząłem grać w piłkę nożną (w międzyczasie ćwiczyłem tylko rozciąganie mięsni i bieganie). Wszystko było ok - czasami ręka lekko zabolała. Mogłem pływać, grać w piłkę... żyć.
2) 6-7 miesięcy po pierwszym zdarzeniu podczas meczu siatkówki - mojego pierwszego po kontuzji następuje kolejne zwichnięcie barku - nie wytrzymał kolejnego serwisu w ruchu zamachowym. Tym razem wizyta w szpitalu powiatowym - lekarz na ostrym dyzurze najpierw musial kogos pozszywac. Ponadto nie mogli mnie znieczulic bo jeszcze w szpitalu zanim sie mna zajeli napiłem się wody. Po ok godzinie czekania!!!!! młody lekarz wprawnym ruchem nastawia mi ręke - najmilsza chwila tego dnia. Poinstruoował mnie też, że od tej chwili mam zakaz pływania, bicia, wykonywania ruchów zamachowych i wszelkich kontaktowych sportów - co niektórych z nich do końca życia. Brzmiało jak wyrok!!!!!!!!
Następnego dnia wizyta u ortopedy, który orzekł - temblak 2 tygodnie, stabilizator barku i jak chce normalnie funkcjonować, jestem młody to operacja, ale nie w szpitalu w Gnieźnie (stamtąd pochodzę) choć mogli to zrobić tylko w Szpitalu Klinicznym nr 4 AM w Poznaniu. Pomyślałem ok
Zaczął sie kolejny rok studiów - umówiłem się na wizytę u lekarza z tego szpitala. Na wizycie ordynator stwierdził, że mam ćwiczyć z hantelkami ok 5kg przywodzenie, odwodzenie zgięcie, aby wzmocnić mięśnie (mój wzrost ok 180 cm wtedy ważyłem ok 64kg), stabilizator barku wyrzucić bo się czlowiek od niego bardziej poci, mogę grać w piłkę nożną ale ostrożnie no i skierowanie na operacje. Poszedłem nieświadom niczego ze skierowaniem na operacje no i tu niespodzienka -
ok. 1,5 roku oczekiwania w ramach NFZ !!!!!!!!. Za bardzo się tym nie przejąłem - sesja za pasem - były ważniejsze, pozwlenie na granie w piłkę.
Cały czas żyłem ze świadomością, że mam zakaz wykonywania pewnych ruchów, sportów.
Minęło 14 miesięcy dostaje list ze szpiala, że w przeciągu 2 miesięcy trafię na stół, o ile jestem zainteresowany. Moje zainteresowanie trochę spadło długa przerwa w pracy rehabilitacja, ale co tam zdrowie jest najważniejsze.
3) 18 Wrzesień 2006 pierwszy dzień mojego urlopu - gramy mecz na hali biegnę z piłką gdzieś musiało być mokro - zaliczam upadek na prawą część ciała. Wiadomo co się stało - oprócz potężnego zbicia zwichnięty bark. Razem z kolegą go nastawiamy no i jazda do szpiatala na kotrolne rtg. W moim ukochanym powiatowym szpitalu patrzyli na mnie z oslupieniem - porównanie do Mela Gibsona z Zabójczej Broni. Lekarz zalecił temblak 2 tygodnie - ze względu na zbicie nosiłem go 4 tygodnie.
Stan barku po 3 razie był nieciekawy - przeskakiwanie trzaskanie duża niepewność.
Mój kontakt i działania aby się poddać operacji zostały zintensyfikowane. W tym okresie pierwszy raz trafiam na to forum jako czytelnik.
4) Styczeń 2007 Jeszcze trochę poczekałem zanim mnie przyjęto na oddział chirurgi ręki w ORSK 4 w Poznaniu na 28 czerwca 1956. Zrobiono mi wiele różnych badań, RTG, USG, testy, priopriocepcje. Na konsylium medycznym zadecydowano, że czeka mnie artroskopia i 3 kotwicę w ręce.
18 stycznia dr Przemysław Lubiatowski (
www.bark.pl to Jego strona internetowa) - specjalista od artroskopii wykonał ten zabieg (reinsercja obrąbka i torebki + 3 kotwice).
Co dalej 4 tygodnie w ortezie Desould'a z ćwiczeniami palców, nadgarstka i łokcia, a po nich rehabilitacja i powrót do całkowitej sprawności!!!!!!!!!!!
Następnego dnia wypisali mnie do domu - miałem za 3 dni egzamin na uczelnii - wtedy jeszcze nie wiedziałem jak operacja zmieni moje życie.
Takie leki jak Ketonal Forte nie działały (odstawiłem po 2 dniach proszki przeciwbólowe i do teraz nie używam). Pierwszy tydzień to walka ze wszystkim - spałem średnio 3-4 godziny (musiałem się nauczyć spać na plecach). Po tygodniu zacząłem w miarę normalnie spać mogłem się zacząć uczć bo trwała sesja - którą miałem okażję w całośći zaliczać ustnie
Po 2 tygodniach ściągnięcie szwów - goji się pk tylko jest krwiak.
5) 4 tygodnie po operacji ściągam ortezę - ręke mogę podnieść do poziomu 30 stopni. Natychmiast zaczynam rehabilitację w klinicę Rehasport w Poznaniu + magneto i lasero terapia. Diagnoza rehabilitantów - 3 miesiące rehabilitacji zakończonej ćwiczeniami z ciężarami i na atlasie. W ćwiczeniach przeszkadza krwiak który nie chciał zejść do końca 6 tygodnia - udało sie go zmeczyc lodem.
6) Aktualnie jestem po 3 tygodniach rehabilitacji - na razie bez jakichkolwiek obciążeń. Ruchomość ręki coraz lepsza, ale walcze ze zrostami po krwiaku - mogę podnieść ręke do ok 140-150 stopni w odwiedzeniu 120-130, w rotacji zewnętrznej ok. 20-25 stopni, ale to ostatnie zacząłem robić kilka dni temu i to jest najbardziej bolesne.Robie coraz więcej ćwiczeń + dużo cwiczeń wykonuje w domu. Za parę dni powinienem dostać zgodę na bieganie. Ręka pomimo ćwiczeń jest zesztywniała, ale nie brakuje mi optymizmu.
W najbliższy poniedziałek mam kolejną kontrolę lekarską u dra Lubiatowskiego - zobaczymy co lekarz powie, a gwoli ścisłości obok prof. Romanowskiego na pewno na terenie Wielkopolski jest najlepszym specjalistą od leczenie tego typu schorzeń
Życzę wszystkim powrotu do zdrowia!!!!!!!!!!!!
P.S. Przepraszam za rozciągłośćtej informacji - coś mnie natchneło o 4 w nocy. W przypadku pytań postaram się na nie odpowiedzieć jak najszybciej