Najbardziej optymistyczna wizja dzisiejszego szkolnego dnia urzeczywistniła się.
8:50 i 3 lekcje. Wróciłem przed 12:00, więc drugi posiłek zjadłem już w domu
(choć miałem go w szkole ze sobą, na wszelki wypadek).
Dialog z katechetą był za***iście konkretny:
- proszę Pana, mamy religię teraz.
- i co, nie dojdziecie?
- nie.
- no trudno, ale żebym nikogo nie widział.
- wiadomo!
Uwielbiam gościa!
Pierwszy nauczyciel, do którego naprawdę nic nie mam i szanuję bez żadnego ale.
Dziś na obiad poleci makaron, bo jest już ugotowany, a nie chce mi się gotować ryżu.
Miałem wywalić go całkowicie, ale raz, na jakiś czas, nie zaszkodzi.
Trening, jak już pisałem, zaczynam o 16:00. Z posiłkami elegancko się wyrobię. 8:30-12:00-15:00, potem o 15:30
Ester Stack i za pół godz. trening.
No i zacznie się weekend.
Dziś może obejrzę sobie Iluzjonistę, ale jeszcze zobaczymy.
Koledzy chcieli mnie wyciągnąć na browar do pubu, ale, niestety, nie skuszę się.
Poza tym, dziś miałem jechać do kumpla na 18-tkę, ale nie jadę, bo i tak bym nie pił, więc po co, w sumie... Żałuję, bo zapewne impreza będzie przednia, ale trudno się mówi.
Boję się tylko, żebym nie został sam na siłowni, jeśli drugi kolega, z którym ćwiczę, postanowi jednak jechać i odpuści trening. Tak, czy siak, dam radę, ajak!
***
Gym_Maniac: miło mi to czytać!
Założenie jest takie, że treningi mają być z zapasem, ale czasami ciężar jednak jest za duży i nie wyrabiam. Pierwsze były z ok. 3-5 powtórzeń, teraz już mniej. Dokładnie nie powiem, bo, naprawdę, sam nie wiem.
***
### EDIT:
14:15 ###
Strasznie zachciało mi się zjeść coś słodkiego, a więc postanowiłem zarzucić w przełyk olimpowskiego Matrixa o smaku kokosowym, bo zapamiętałem go jako cholernie słodkiego, więc nadawał się doskonale. Początkowo wchodził bardzo dobrze, ale pod koniec złobiło się aż za słodko.
I dobrze...
Właśnie przygotowałem sobie potreningową porcję Mass XXLa, która, jak się okazało, była ostatnią z 2-kg wiadra. Dodałem do niej pół miarki Pro Longatum. Aż się boję, jak to będzie smakować, bowiem czekolada pomieszana z pseudo-truskawką nie brzmi zbyt zachęcająco. Mimo to, wolę zaoszczędzić Whey Shake. Szkoda mieszać go z gainerem.
Od poniedziałku przechodzę na mieszankę carbo z białkiem po treningu.
Kolejnego gainera zakupię dopiero przy jakimś większym zamówieniu. W sumie nie wiem jeszcze, czego chciałbym spróbować. Jak macie jakieś propozycje, to śmiało!
Za ok. pół godz. obiadek.
Pozdr.
Zmieniony przez - saib__ w dniu 2007-01-12 14:22:39