Jest to mój pierwszy post na tym forum, i mam nadzieje że po przeczytaniu tego postu co niektórym z was uda mi się pomóc w walce z tym cholerstwem.
Ja walczyłem z trądzikiem przez 5 lat(3 lata liceum i 2 studiów) – zmarnowane najlepsze lata młodzieńczości :( Robiłem wszystko żeby się tego pozbyć. Używałem jakiś zasranych papek od dermatologa, maści, stosowałem głodówki, aż w końcu sięgnąłem po antybiotyki: najpierw był Unidox – nic nie pomogło. Osobiście odradzam każdemu brać ten antybiotyk, mało skuteczny, a bardzo toksyczny, później lekarz przepisał mi jeszcze jakiś antybiotyk którego nie pamiętam nazwy też słabo działał. Jedyny antybiotyk który przynosił jakieś skutki to był Summamed(dosyć drogi ale mogę powiedzieć że skuteczny) – już byłem zadowolony nawet iż dzięki niemu ten koszmar się skończy jednak po częstym stosowaniu mój organizm jakby przyzwyczaił się do niego i dalsze stosowanie nie przynosiło skutku tzn. trądzik nadal się pojawiał.
Aż w końcu całkiem przypadkiem natrafiłem na zbawczy lek, którym okazał się świeżo wyciśnięty sok z marchewki :) Wszystko zaczęło się od tego gdy starsi kupili gdzieś w promocji sokowirówkę i zacząłem jechać z tym koksem, na targu kupowałem ze 2kg marchewki i zacząłem regularnie pić ten świetny soczek po jednej pełnej szklance rano i wieczorkiem, można więcej jak kto woli, na pewno nadmiar nie zaszkodzi a jedynie może pomóc. Efekty zaczęły już być widoczne po trzech dniach – skóra zaczęła przejaśniać się, nabierała normalnego kolorytu, czułem jakby zaczęła na nowo żyć, pryszcze zaczęły systematycznie znikać wraz z regularnym spożywaniem. Osobiście często miałem problemy ze stanami zapalnymi skóry, nigdy nie umiałem sobie z nimi poradzić – często wstyd było z tym się pokazać w szkole :/ Od dwóch miesięcy po spożywaniu soku nie pojawił mi się jeszcze żaden stan zapalny! A zwykle co tydzień co dwa tygodnie to to była norma. A jeszcze jakiś tydzień przed odkryciem superłaściwości marchewki umówiłem się ze swoim lekarzem iż za miesiąc kiedy dostanę stypendium decyduje się na lek o którym tak dużo się pisze tutaj a mianowicie Roaucuttane. Całe szczęście że do tego nie doszło, choć żyłem nadzieją że to dzięki temu lekowi pozbędę się tego syfu, choć z drugiej strony czułem obawę przed skutkami ubocznymi, których lista nie mieści się aż w głowie.
Aha pamiętajcie: koniecznie to musi być świeżo wyciśnięty sok z marchwi! I spożywać zaraz po wyciśnięciu. Nie stosujcie jakiś zamienników typu soczki Kubuś, Sonda, Karotka czy inne tego typ bo to nie to samo i po tym raczej efektów nie możecie się spodziewać.
Nie wiem co w sobie ma marchewka takiego, ale wydaje mi się że to magiczne działanie karotenu zawartego w niej, który nie tylko jak udowodniono działa korzystnie na skórę, ale również normalizująco na wewnętrzne narządy biorące udział w metabolizmie człowieka.
Mam nadzieje że tym sposobem uda mi się komuś pomóc. Kto wie może twój organizm i twoja skóra potrzebują jakiegoś składnika, żeby mogła powrócić do normalnego stanu, w moim przypadku tak było może i w twoim tez tak będzie i jak się okazuje tanio, przyjemnie i skutecznie bez szkodliwych antybiotyków.
Pozdrawiam wszystkich i życzę pomyślnych skutków w walce z tą chorobą,
cignetic