W sumie cały dzień myślami byłam przy waszych komentarzach
Najbliżej mi chyba do Viki, tzn bardzo średnio lubię dzieci (z wyjątkiem swojego
) i też po ciężkiej ciąży i porodzie mówiłam ''k****, nigdy więcej, nie ma takiej opcji...''
Ale teraz minęło już prawie 10 lat od tych przeżyć i z perspektywy czasu wiem, że było warto, mam zdrowe dziecko, super męża i tylko to się liczy
Nie będę kozaczyła, napiszę wprost- boję się wielu rzeczy od leżenia w ciąży, komplikacji zdrowotnych, poronienia, ewentualnego zabiegu, gdyby coś było z ciążą nie tak, aż po ograniczenie czasu, który będę mogła spędzać z synkiem na przygodach i utratę megabliskich relacji (wychowujemy go partnersko)
Ale dziś np jak byłam na luchu na kawie widziałam w kawiarence 2maluteńkie nóżki wystające w fotelika samochodowego i nie mogłam się skupic na niczym innym- samą mnie to przeraża, w sensie myśli, uczucia i emocji, cholera...
Chciałabym to przeżyć jeszcze raz
Jeśli chodzi o moją Sis to jest między nami niecałe 2 lata różnicy, kompletnie się nie dogadujemy, choć odkąd ona ma dziecko to się staramy odwiedzać nawzajem 2 razy w roku...
Nie twierdzę, że nie ma w tym mojej winy, ale od małego czułam się mocno zepchnięta na bok, a że byłam raczej NieZnośna to wszystkim łatwo było faworyzować moją siostrę
Nie wiedziałam, jakie błędy popełniła moja mama, ale od małego byłam pewna, że nie pozwolę na to, by moje dziecko czuło się podobnie! Mój Syn jest pewnym siebie Szczęściarzem, bo ma całą miłość & przykaźń mamy i taty, choć mówi, że jest się w stanie tym podzielić z maluchem
A ostatnio stwierdził, że ''dzieciak to będzie miał fajnie, bo 3 osoby będą go kochać i przytulać non-stop''
Zmieniony przez - Julietta w dniu 9/2/2020 10:05:55 PM