Takie stworzonko znaleźliśmy
Na śniadanie wchodziły głównie jaja w każdej postaci + warzywa..
Takie rzeczy jedliśmy na surowo prosto z morza
Z napoi głównie szło brendy z colą zero..
Siła jak widac póki co była
Treningi w plenerze też zaliczone..
Po powrocie "starałem się" trzymac dietę..
Dużo jeżdżone na rowerku było pomiędzy wyjazdami, póki mi go nie zaj**ali.. Wpadł tez kajaczek ze 2 razy
Lodziki tez regularnie niestety wchodziły...
Coś się tam połapało czasem i świeżego zjadło
Potem wypad do Turcji. Śniadania standardowo. Tylko juz chlebki wchodziły
Z obiadami i kolacjami już gorzej..
Forma jak widać odpłynęła w sina dal.. jedynie nogi trzymają jako taki poziom fatu jak zwykle...
Po powrocie trzymana czysta micha..
Potem niestety kolejny wyjazd - Bieszczady. Śniadania jak zwykle, obiady w miarę ok się trzymałem, ale niestety bro sie polało przez tydzień, a ja na to niestety fatalnie sylwetkowo reaguje od razu..
Po powrocie do dziś micha trzymana na 100% i tak już zostanie
W niedziele wziąłem udział w Poland Business Run, kolano nie dokuczało, stąd decyzja o powrocie do treningu dołu..
Zmieniony przez - pitbull61 w dniu 2019-09-10 16:03:49
https://www.sfd.pl/pitbull61__DT__droga_do_startu_w_MPJiW_2020_start_masy,_str_15-t1172367-s61.html#post-19106389
Aby zwyciężać, trzeba być i lwem i lisem...