maria1209No tak, pozniej sie polapalam :P a z racji tego ze to bardziej takie dlugie przeziebienie niz prawdziwa choroba, to ciezko sie bylo jakos szczegolnie oszczedzec
Ruchu w pracy mam na pewno wiecej niz wczesniej, ale dzien do dnia niepodobny. Nieraz duzo stoje przy blacie i cos kroje, przygotowuje jakies salatki, polmiski, a innego dnia wiecej latam i cos nosze, sprzatam, wiec roznie. Ale generalnie nie siedze bez ruchu. A na poczatku to jeszcze doszly ekstra fuchy i brak czasu na jedzenie w ogole. No i bardzo cieplo mamy w pracy, wiec ciagle chce mi sie pic, pije=zapchany brzuch.
Co jeszcze mi sie wydaje, to redukcja stresu. Serio, wczesniej nawet jak chudlam to zostawala opona pod pepkiem. Wiadomo ze ta czesc brzucha troche zawsze odstaje, zwlaszcza u kobiet, ale teraz jak lapie w tym miejscu to jest prawie sama skora, wiec mysle ze czesciowo faktycznie mogl to byc "kortyzolowy brzuch"
No i Ty na lato na pewno jeszcze wiecej ruchu mialas, a ja teraz. W sumie to nie narzekam, tylko mam nadzieje ze na zdrowie to jakos drastycznie nie wplynie. Ale samopoczucie jest ok, wlosy nie leca, okresu nie ma- ale to zadna nowosc... Badan tym razem nie robilam, zeby sie nie stresowac, moze przy okazji nastepnego pobytu w Polsce albo jak cos sie niepokojacego zacznie dziac. A u Ciebie jak ze zdrowiem ostatnio?
Czasem zazdroszczę , ze nie musisz siedzieć przy biurku cały dzień ale taka aktywna praca musi drenować z sił.
Super, ze zredukowałas stres oby to był już stan permanentny
A kiedy ostatnio robiłaś badania? Ja właśnie zamierzam zrobić w marcu, jak zjadę do Polski. Chociaż czasem mysle, ze to strata kasy, bo i tak z tego nic nie wynika. U mnie problem ten co zawsze, od kiedy ostatnio gadałyśmy nic się nie zmieniło, nadal nie ma diagnozy więc i nie wiadomo jak leczyć.
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html