czuję się jak totalny leń, choć ostatnie dni już jakoś lepiej
13.02.17
Nowy rozkład od Kasi, na początek 105B 150W 60T.
Poszłam na kijki, niecałe 3 km bo mnie buty obtarły warunki też nie za fajne bo ziemia zmarznięta i oblodzona ale jakoś poszło. Nie jest to moja wymarzona aktywność ale przynajmniej poczułam, że coś robiłam.
Do omletu sałata, ogór, pomidor chyba jakoś tak było.
14.02.17
Też kijki, już 4,5 km , a jaką piękną glebę zaliczyłam, raz że się poślizgnęłam to się jeszcze w kije zaplątałam
15.02.17
Dzień bez aktywności , za to latanie po mieście i zebraniach szkolnych. i przez to za mało zjadłam.
Do śniadania sałata, pomidor, ogórek.
16.02.17
Do południa pomagałam m przy cielakach, po południu parę ćwiczeń z gumą, przysiady, wykroki, monster walk, planki. Nic ciekawego a nogi mi się trzęsły - beznadzieja.
I głodna dziś jestem strasznie.
Obiad dzielony na dwa, do tego była surówka z pekinki.
Zmieniony przez - nadine 21 w dniu 2017-02-16 18:51:23
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html