Z nogami to ja zawsze miałam taki problem i zrzucałam winę na pracę stojąco-chodzącą Bardziej mi podchodziły treningi dzielone chociażby góra/dół niż fbw z ćwiczeniami na nogi na każdym treningu. Za każdym razem liczyłam, że w końcu nogi się wzmocnią i przyzwyczają, ale zamiast tego pojawiała się coraz większa niechęć do treningów.
Wczoraj miał być trening, ale... nie było
Obudziłam się rano z bólem szyi, uczucie takie jakbym źle spała, później ból pojawił się też przy ruchach głową Do fizjo w tym tygodniu nie dam rady iść, w przyszłym wyjezdzam więc też odpada. Mam nadzieje, że nie będzie gorzej. Zastanawiałam się czy poćwiczyć i spróbować to rozruszać, jednak ostatecznie odpuściłam. Nie chce, żeby się pogorszyło, a poza tym nogi nadal bolały a w perspektywie miałam kilka ciężkich dni przed sobą. Trochę byłam zła, bo nie lubię odpuszczać. Zamiast treningu usiadłam i wypiłam kawę pierwszy raz od.... no właśnie, nie pamiętam odkąd Zapomniałam jakie to fajne uczucie po prostu sobie usiąść na chwile i NIC nie robić Zawsze tylko szybko, w biegu, ciągle kilka rzeczy na raz. Wiecznie się przejmuje tym, że znowu czegoś nie zdążę zrobić Trzeba w końcu wyluzować, bo na wiele rzeczy wpływu nie mam, doby też nie rozciągnę żeby była dłuższa, a taki krótki odpoczynek od czasu do czasu się przyda