[DT] Arnoldzdobywca

dzisiaj wolne od szkoły-w planie mieliśmy oglądać zawody w siatkówkę. Bądź co bądź to konkurencja np. do robienia przysiadów, więc bojkotuję leszczy w planie lekki trening klaty, ale nie chciało mi się jechać na siłkę, więc zrobiłem go w domu, w dosyć oszczędnościowej wersji. Innymi słowy fuszerka

klata

pompki
4x25

skakanka 20 minut

żyłki jakieś zaczynają mi wychodzić na całym ciele, ale zamiast "odstawać", tylko świecą na niebiesko

dzisiaj barki, pojechałem na siłkę i dowiedziałem się, że mam 20 minut. Co, ja się nie wyrobię?

poszła gigantseria na barki, planowych łap nie zrobiłem, ale we wtorek była gratisowo 2krotnie większa objętość na ramiona, więc na jedno wyszło

barki

-Żołnierskie wyciskanie
4x10x47kg poprzednio 45kg
-odwrotny butterfly
4x12x30kg poprzednio 25kg
-odwodzenie ramion stojąc
4x10x19kg poprzednio 18kg
-unoszenie sztangielki przed klatą
4x12x24kg poprzednio 23kg
-face pulls
4x12x30kg poprzednio 25kg

18 minut, liczone razem z rozgrzewką

cardio dzisiaj nie robię, mam dosyć obolałe piszczele, trzeba dać im trochę luzu

Ładnie tych kg dokładasz

tak patrzę i sobie zdaję sprawę jak słabe mam barki :D. Czas to ostro 18 min. Ty chyba tylko między seriami oddech łapałeś bez odkładania sztangi.

nom. Zrobiłem obwodowo, bez przerw w ogóle

Widać że jesteś przyzwyczajony do intesywniejszych treningów , ja nie wiem czy dał bym rade zrobić bary w 20 min

dzisiaj kompletny DNT-mam mnóstwo pracy nad książkami, praktycznie 0 czasu. W diecie poratowałem się rodzinnym obiadem-nie ma co ukrywać, całkiem smaczny

cheat day. Jakieś 5000 kcal. Resztki rozumu podpowiedziały, żeby zapchać mordę owsianką zamiast ciastkami. Efekt dało to przyzwoity, leżę teraz jak szmata przed komputerem, czuję się jak szmata, nie mówię nawet co widzę w lustrze, ale tych kcal ogólnie nie było jakoś mega dużo-2200 nadwyżki w stosunku do planu. Jakoś to przeboleję

w uju mam to wszystko, wycinkę dokończę w wakacje, jak będę się sam utrzymywał i nie będzie j**anych słodyczy w domu. W tej chwili wystarczy, że odrobinę podbiję sobie poziom cukru jakimiś śmieciami i kolejne 2 godziny spędzam w kuchni zżerając wszystko.

trening dzisiaj-mieszane uczucia. Znowu na szybkości wszystko, 30 minut na nogi. Niby do dupy, ale nie mam siły chodzić, więc zaliczone

na siłce kupili mi 2 kółka po 15 kg <3 nareszcie można się pobawić jak średni chłopiec, a nie jak mała dziewczynka

nogi

-przysiad ATG (takie hardkorowe atg, dupą szorowałem po ziemi, głębiej się serio nie da)
7x3x105kg poprzednio 95kg powtórzeń mało, ale progress czuję niesamowity. Dałbym radę wyciągnąć koło 6 w każdej serii, ale nie miałem żadnej asekuracji, to się bałem

-wyprosty na prasie
7x10x45kg przerwy 20s poprzednio 60kg
-wykroki
7x10x29kg na łapę 20s przerwy poprzednio 35kg

dzisiaj większa intensywność, kosztem ciężaru. Weszło fajnie, zobaczymy jakie będą koszty tej zabawy jutro

Kusząco wygląda ta mini pizza :) zwłaszcza że jestem na małej redukcji

Rozumiem twoją chętkę jak w domu słodycze. Ja jak mam jakieś i już zacznę to muszę wyczuścić wszystkie. Dlatego do świąt staram się wytrwać o czystej misce.
Bardzo ładnie przysiad, szkoda tylko że nie masz asekuranta lub klatki.
Pizza to mi tylko ochoty narobiła taka apetyczna.