[DT] Arnoldzdobywca

jakieś tipy, jak zejść sztangą na ziemię, nie szorując nią po kolanach? bo z tym mam główny problem i nie mogę zejść dupą niżej

dzisiaj z rana, mimo pogody paskudnej jak zwykle, poszedłem w końcu biegać. Dla odmiany bolały mnie prostowniki

dział senior czeka

całe plecy mnie bolą po wczoraj. Czyli zaj**iście

bieganie standardowo, 20 minut, 4 km. Nogi mogły dalej, płuca też, to prostowniki się buntują

dzisiejszy trening-ogólnie super. A szczególnie-nienawidzę wyciskania sztangi. To ćwiczenie jest dla mnie tak niewdzięczne, że aż szkoda mi je robić. Najchętniej bym je wyj**ał, ale nie mam lepszej alternatywy

dokształciłem się dzisiaj w sprawie argininy i produktów w nią bogatych-dodałem wszystko co mogłem do przedtreningowego. Efekt-miazga, pompa po pierwszej serii rozgrzewkowej . Owsianka+nabiał+kakao stanie się pewnie moim dyżurnym preworkoutem. Jabłko które wrzuciłem podobno też pomaga, ale nie znalazłem o tym wiarygodnych informacji (tylko na którymś kanale YT ktoś wspominał). Polecam


klata siła, barki+triceps hipertrofia

klata:
-wyciskanie skos +
4x70kg 4x67x5kg 4x65kg 3x65kg poprzednio 65kg + dropset co 5kg do 0
-wyciskanie sztangielek na płaskiej
2x5x25kg 2x4x25kg poprzednio 23kg
-rozpiętki
2x5x21kg 2x4x21kg poprzednio 18kg

barki:
-arnoldki
4x12x10kg poprzednio 9kg
-odwodzenie siedząc
4x12x10kg poprzednio 9kg
-aroud the world
4x20x15kg bez zmian

triceps:
-francuz leżąc
3x12x34kg 1x10x34kg poprzednio 32kg
-prostowanie wyciągu górnego
4x10x45kg poprzednio 40kg

dla odmiany dzisiaj samo zdrowe żarcie. Poza popijaniem ziemniaków białkiem z prochu nie mam sobie nic do zarzucenia

jutro DNT

Pozdro!

tak jak mówiłem, dzisiaj wolne.
zmieniłem plany co do nóg. Zamiast nich będę robił CF , w którym zawsze znajdą się przysiady i MCNPN (tylko ze skromnym obciążeniem, bez bicia rekordów). Mam problemy z wciśnięciem ud w dotychczasowe spodnie, a większych rozmiarów już nie ma

możliwe, że w święta wypadnie mi jakiś trening, ale to jeszcze nic pewnego

Garnuszek mamusi nie sprzyja zdrowemu odżywianiu-znowu wpadła czekolada. Nie mam silnej woli.

tak czy srak-jutro crossfit. I podbijam kalorie. Do piątku się zaleję-kupa śmieci w tym tygodniu już wpadła. A jeśli nie do tego piątku, to do kolejnego już na 100%-święta w końcu . Masa jeszcze przez miesiąc, a potem tnę do zera

pozdro!

zapomniałem napisać.

klata+barki+najszerszy+kaptury. Wszystko zmasakrowane. Za to nie mogę dogodzić łapom. Chociaż właśnie przypiąłem tak, że urosły o kolejne 5mm. Jestem genem
Jak zostanę człowiekiem-bicepsem, to też będę ruchał wszystko na plaży?

Jak nie możesz dogodzić łapą to męcz je dropsetami rób dużo i mało pwtózeń kombinuj poprostu ;)

arnoldzdobywca

Jak zostanę człowiekiem-bicepsem, to też będę ruchał wszystko na plaży?

Chyba piasek

i żadna nie uwierzy, że wyglądam tak, bo to moja pasja? Że robię to z zamiłowania?

Trudno. Będę ruchał piasek. Masówka jest zbyt piękna, żeby ją kończyć

Moja nawet nie chce słyszeć, że u mnie zaraz będzie masa

Oglądałem Twój Mc. Jestes zadowolony z techniki ? Co to ma być wgl ? Ciągniesz i patrzysz się na bok ? Wiesz jak łatwo kontuzji odcinka szyjnego możesz się w ten sposób nabawić ? Masz ciągle zaokrąglone plecy na całej linii. Nie tylko u góry, tylko wszędzie. Czemu nie odkładasz sztangi za każdym powtórzeniem ? Nie jest to Mc klasyk, tylko jakiś pomiędzy na prostych a klasyk. prostujesz wpierw nogi, a potem resztę. Co do schodzenia niżej, to może zacznij się rozciągać (dwójki, łydki, biodra/miednica).

gdybym był zadowolony, to nie prosiłbym o ocenę.
w bok patrzyłem czy mi się telefon nie przewrócił. Wiem, że nie powinienem. Ale mam też tam lustro i głowa jakoś sama idzie.
plecy-czułem, że mam prosto. Szczerze, to po filmiku też mi się tak wydaje. Spróbuję poprawić.
sztangi nie odkładam, bo wolę utrzymywać stałe napięcie w mięśniu. Jak odłożę, to zawsze później jest szarpanie. Inna sprawa, że muszę trochę oszczędzać podłogę, a delikatne odkładanie niezbyt wchodzi w grę, bo nie mogę tego zrobić z prostymi plecami.
rozciągam się regularnie i z niezłym skutkiem (wszystkie partie)

spróbuję jeszcze parę razy, a jeśli nic z tego nie wyjdzie, to wyrzucę to ćwiczenie. Wolałbym tego nie robić przez głupią wymówkę typu "nie leży mi", no ale takie życie