Potreningowe wesołości czyli spam u Massami

W czym walki uderzane przeważają nad chwytanymi ?

Na początku judo bardzo mi się podobało i dalej twierdzę, że to super sport, jednak na poprzednich wakacjach Shinji zaciągnął mnie na trening kung fu, poszłam niechętnie bo wydawało mi się,że skoro trenuję judo to po co mi to. Jak się okazało strasznie mi się tam spodobało i kiedy po wakacjach wróciłam na matę nie umiałam już walczyć tak jak kiedyś ;/ Co mnie wiecznie irytowało bo nie umiałam użyć tego co się wcześniej nauczyłam, tylko kombinowałam jak tu kogoś kopnąć Lubię kopać a w judo nie wolno.

Druga rzecz mam zakaz trenowania judo ;( A szkoda bo nie widzę przeszkód, żeby połączyć judo z karate lub kung fu , co miałąm zamiar zrobić.

No cóż pasami niema co się chwali bo tylko żółty chociaż trener na poprzedniej sekcji mówił, że bez problemu mogłabym podchodzić do egzaminu na zielony no ale te ograniczenia czasowe :D

Zakaz ? Kogo udusiłaś ? E tam, od razu nie wolno...jak sędziowie nie widzą to wszystko wolno

Zmieniony przez - ziomek0 w dniu 2011-06-29 22:16:14

Nie Nikogo nie udusiłam Przestawiłam sobie 4 kręgi szyjne i dopóki nie zobaczy tego ortopeda mam zakaz

Ale, że podczas walki ? To ostra zawodniczka z Ciebie

No waśnie nie wiem. Są dwie możliwości albo na treningu jakoś mi się zapomniało o padzie i przywaliłam głową o matę a druga to taka, że jeździłam na snowboardzie i wyskoczył mi jakiś opętany dzieciak nie chciałam go zabić tą moją rozpędzoną masą i jakoś tak wyszło ze przywaliłam głową w lód. Co było przyczyną nie mam pojęcia bo wyszło na jak poszłam do lekarza z bólem głowy i posłał mnie na prześwietlenie.


A co do ostrej zawodniczki to tak Zawsze walczyłam żeby wygrać Trener się ze mnie śmiał i często mówił wskazując na mnie "Powalcz z nią , jeszcze nikogo nie zabiła , odmów trzy zdrowaśki i wyjdziesz z tego cało" aż tak źle to nie było Trochę brak techniki na grupie zaawansowanej nadrabiałam siłą i jakoś szło

Ok uciekam na chwile bo proteo samo się nie zrobi. Za jakieś 1,5 h można spodziewać się relacji z obu treningów dzisiaj

Zmieniony przez - Massami w dniu 2011-06-29 22:54:02

Dobra pora na wpis z moich dzisiejszych wyczynów.

Dzisiejszy trening dosyć ciężko a to dlatego, że musiałam "odrobić" trening wczorajszy, gdyż wróciłam do domu tak późno, że nie miałam już siły a do tego dzisiejsze bieganie. Poza tym to ostatni dzień treningowy tutaj w Krakowie trzeba było go jakoś uczcić zawsze to koniec jakiegoś etapu treningu

Zaczynając od początku było tak:

Bieganie tydzień czwarty czyli 6x4' biegu+ 6x1' marszu. Nie powiem, żebym była zadowolona z moich rezultatów biegowych bo nadal wyprzedzają mnie ślimaki ale cóż poradzić pulsomierz krzyczy trzeba zwalniać. Od pewnego czasu robi się to dosyć nieznośne bo przekraczam 75% HRmax ( większość trasy niestety jest pod górkę i dlatego tak szybko wzrasta tętno) i muszę zwalniać a zauważyłam prawidłowość taką, że im wolniej biegnę tym bardziej bolą mnie mięśnie te na goleniach( nie pamiętam jak się nazywają ale nie jest to jakieś szczególnie ważne). W ostatnim biegu nie zwracałam już szczególnej uwagi na pulsometr i biegłam na 80-85% HR max.

Po bieganiu banan+ krążek ryżowy ( mówiłam, że się poprawię ). Dwugodzinny odpoczynek i zabrałam się za Lafaya.

Rozgrzewka: Skakanka 50,55,60" - trochę ciężko poszła ale po bieganiu to zrozumiałe + 3x10 pompek damskich z czego druga seria wąsko.

A2:5/5/5
D:12/12/12
C4:11/11/11
E:13/13/13
F:13/13/13
W:14/14/14
G:30/30/20
K2:12/12/12

Wystąpiły pewne trudności w C1 nie mam pojęcia dlaczego, poszło po 11 powtórzeń ale raczej na pewno zdarzyło się kilka niezbyt technicznie wykonanych.
Przy ćwiczeniu E od jakiegoś czasu czasu występują pewne różnice pomiędzy nogami, na prawą nogę jakoś gorzej idzie pomimo, że zawsze prawa była mocniejsza.

Co do posiłku to dopiero za chwilę bo nie lubię jadać sama i czekam aż Shinji skończy. Chyba, że nawet tyle nie powinnam czekać to od następnego treningu zacznę zabierać jedzenie ze sobą A będzie twaróg chudy+ nektarynka+ krążek ryżowy.


Trening bez rozgrzewki zajął mi 59 minut.

O tej godzinie to sie chodzi spać ;D
Regeneracja podstawa.

:D

E tam nie liczy się bo wstałam o 13 a zamierzałam o 7 więc jest jakby 6 godzin wcześniej A co do regeneracji to faktycznie masz rację. Na szczęście jutro wracam do domu, zaczynam wakacje i będę mogła ćwiczyć o normalnej porze bo w piwnicy a nie na strychu na którym przed 22 nie da się ćwiczyć.

Też na strychu ćwicze. :D
Dla chcacego nic trudnego.