wazzup1988 dziennik zmagań piwnicznych maści wszelakiej

Zmieniony przez - wazzup1988 w dniu 2011-11-06 15:39:27

Ja jutro po raz 50 zaczynam Lafaya ;-P może założę dziennik.

Powodzenia
A nie lepiej stary odgrzać ? Chyba, że zgłosiłeś do usunięcia

Zmieniony przez - wazzup1988 w dniu 2011-11-06 22:17:35

Stary gdzieś przepadał ;-P mam nadzieję, że administracja forum się nie obrazi, widzę tutaj same pozytywne zmiany

https://www.sfd.pl/Affro/Inch_by_inch/_Proteo_System_I-t767501.html
Poproś o zmianę tematu w odpowiednim dziale i jazda. Nie ma potrzeby zakładac nowy dziennik.

witam, jak u Ciebie wyglądają teraz treningi, może byś dał jakąś wypiskę i powiedział na jakim poziomie trenujesz, a może masz jakieś modyfikacje? jestem ciekawy jak trenuje osoba z większym stażem i doświadczeniem, mam problemy z pobraniem drugiego tomu Lafay'a, a robiąc ćwiczenia na niskim progresie coś Mi się zdaje, że się cofam w wytrzymałości, co sądzisz żebym zaczynał od większych progów mimo nie pełnych powtórzeń?
pozdrawiam

Wazzz widzę cały czas do przodu jak widzisz ja dałem sobie spokój wraz z metodą Lafaya, z wielu niecodziennych przyczyn :(, teraz skupiam się na sile/wytrzymałości, nie które ćwiczenia robię na Ketlach jak to Cokta radził. Mimo wszystko jestem zadowolony z przebiegu teraz tradycyjnie skupiam się na sile ciosu a U Cb jak tam BJJ dalej w planie?

Goldeniak, obecnie leciałem Mawashim w ramach powrotu do sprawności po złamanym żebrze. Od przyszłego (albo jeszcze następnego) tygodnia planuję wrócić do Lafaya, na 4 poziom.
"Pobranie" II tomu Ci się przyda tylko jeśli znasz francuski, jak nie znasz to trzeba do sklepu
Jeśli progres, nawet niski, jest to się na pewno nie cofasz. I trzymaj się reguł każdego poziomu bez kombinowania, najlepiej na tym wyjdziesz

Igor, a cóż sprawiło, że zmieniałeś trening ? Kettle to też z całą pewnością dobre rozwiązanie jakie masz, ile kg ? BJJ chciałbym zacząć od grudnia
Życzę mnóstwa Mocy!



I teraz jeszcze małe ogłoszenia parafialne:
w porywie radości nawaliłem sobie do plecaka kilkanaście kg żelastwa, książek, i co tam było jeszcze wagowego pod ręką, podipsowałem sobie z tym trochę, i przeciążyłem prawy naramienny od środy nie chce puścić, boli przy ruchach. Tak więc do tej pory odbył się tylko jeden 4 obwodowy Mawashi, i był to pierwszy po którym czułem się jako tako zmęczony, wcześniej nijak, choć po każdym obwodzie sapałem jak lokomotywa, to bardzo szybko to mijało. Tak więc "to się jeszcze okaże" czy w przyszłym tyg będzie Lafay, czy może dokończę Mawashiego.

Moc z Wami!

wodzu wkrótce powraca do ulubionej metody :D huehue

"Do korzeni" ostatnich parunastu miesięcy