Słowem wstępu:
Po sesji zostało już tylko nie miłe wspomnienie w postaci paru egzaminów do poprawy, pora więc wziąć się za siebie.
Cele:
Jak powiadał mój Profesor na uczelni: "Zawsze trzeba mieć cele w życiu" i zgodnie z planem je realizować. Moim celem nie jest sylwetka lecz odzyskanie sprawności fizycznej. Przez ostatni rok bardzo się zapuściłem. Bez ściemy, forma to tragedia. Dlatego chciałbym trenując odzyskać sprawność a co za tym idzie lepsze samopoczucie. Jeśli chodzi o sylwetkę to jeśli zauważę jakieś zmiany to będę bardzo zadowolony. Jednak nie w tym upatruję swojego głównego celu.
Trening:
Siłownia czy trening w domu? Ze względów ekonomicznych postawiłem na trening w domu. W moim mieście są dwie siłownie. Tania oraz droga. Tania jest malutka i ze względu na cenę zawsze są tam tłumy ludzi ale bardziej przypomina siłownię w piwnicy niż z prawdziwego zdarzenia. Natomiast większa to zdzierstwo w biały dzień, dziwny system karnetów oraz cenna odstrasza. Miałem okazję tam ćwiczyć jeszcze przed zmianami (tych karnetów) to wiem, że sprzęt jakim ta siłownia dysponuje w porównaniu do cenny wypada blado. Nie jest modernizowana w sensie sprzętu tylko dziwnego systemu płacenia. Nie podoba mi się to. Z tych wszystkich względów zdecydowałem się na trening w domu. Mam poręcze do pompek, drążek, trochę obciążenia i hantli.
Trenował będę system Lafaya, dlaczego? Ponieważ chciałbym na własnej skórze się przekonać o skuteczności tej metody. Chciałbym w 99% podporządkować się temu treningowi, jedyną kosmetyczną zmianą będzie dodanie 1 ćwiczenia na biceps będzie to na początek uginanie ramion ze sztangą. Dużą uwagę mam zamiar poświęcić elastyczności oraz regeneracji. Jeśli chodzi o odżywianie, mam zamiar wywalić śmieciowe żarcie. Dużą uwagę będę przykładał do posiłku po treningowego, będę się wspomagał białkiem w prochu i może w przyszłości jakimś gainerem. Jeśli chodzi o budowanie masy, to jak mówiłem jeśli nastąpi poprawa w sylwetce to będzie raczej efekt uboczny. Nie mam zamiaru ograniczać się, będę miał ochotę iść na rower to pójdę czy pobiegać, popływać. Zauważyłem że zbytne koncentrowanie się na sylwetce powoduje efekt odwrotny człowiek szybko się zniechęca oraz denerwuje na brak widocznych efektów jak za pomocą magicznej różdżki. Dlatego postanowiłem "trochę" olać temat. Jeśli zdjęcia się pojawią to za minimum pół roku.
Test:
A: 20
B: 6
C: 6
A1: 13
Według zaleceń autora powinienem zacząć od II poziomu treningowego.
Uwaga:
Większość ćwiczących wie jakie literki przypadają poszczególnym ćwiczeniom więc nie mam zamiaru rozdrabniać się na tworzenie legendy :D (kto nie ma ten niech kupi książkę, hihi)
Wyniki testu
Po sesji zostało już tylko nie miłe wspomnienie w postaci paru egzaminów do poprawy, pora więc wziąć się za siebie.
Cele:
Jak powiadał mój Profesor na uczelni: "Zawsze trzeba mieć cele w życiu" i zgodnie z planem je realizować. Moim celem nie jest sylwetka lecz odzyskanie sprawności fizycznej. Przez ostatni rok bardzo się zapuściłem. Bez ściemy, forma to tragedia. Dlatego chciałbym trenując odzyskać sprawność a co za tym idzie lepsze samopoczucie. Jeśli chodzi o sylwetkę to jeśli zauważę jakieś zmiany to będę bardzo zadowolony. Jednak nie w tym upatruję swojego głównego celu.
Trening:
Siłownia czy trening w domu? Ze względów ekonomicznych postawiłem na trening w domu. W moim mieście są dwie siłownie. Tania oraz droga. Tania jest malutka i ze względu na cenę zawsze są tam tłumy ludzi ale bardziej przypomina siłownię w piwnicy niż z prawdziwego zdarzenia. Natomiast większa to zdzierstwo w biały dzień, dziwny system karnetów oraz cenna odstrasza. Miałem okazję tam ćwiczyć jeszcze przed zmianami (tych karnetów) to wiem, że sprzęt jakim ta siłownia dysponuje w porównaniu do cenny wypada blado. Nie jest modernizowana w sensie sprzętu tylko dziwnego systemu płacenia. Nie podoba mi się to. Z tych wszystkich względów zdecydowałem się na trening w domu. Mam poręcze do pompek, drążek, trochę obciążenia i hantli.
Trenował będę system Lafaya, dlaczego? Ponieważ chciałbym na własnej skórze się przekonać o skuteczności tej metody. Chciałbym w 99% podporządkować się temu treningowi, jedyną kosmetyczną zmianą będzie dodanie 1 ćwiczenia na biceps będzie to na początek uginanie ramion ze sztangą. Dużą uwagę mam zamiar poświęcić elastyczności oraz regeneracji. Jeśli chodzi o odżywianie, mam zamiar wywalić śmieciowe żarcie. Dużą uwagę będę przykładał do posiłku po treningowego, będę się wspomagał białkiem w prochu i może w przyszłości jakimś gainerem. Jeśli chodzi o budowanie masy, to jak mówiłem jeśli nastąpi poprawa w sylwetce to będzie raczej efekt uboczny. Nie mam zamiaru ograniczać się, będę miał ochotę iść na rower to pójdę czy pobiegać, popływać. Zauważyłem że zbytne koncentrowanie się na sylwetce powoduje efekt odwrotny człowiek szybko się zniechęca oraz denerwuje na brak widocznych efektów jak za pomocą magicznej różdżki. Dlatego postanowiłem "trochę" olać temat. Jeśli zdjęcia się pojawią to za minimum pół roku.
Test:
A: 20
B: 6
C: 6
A1: 13
Według zaleceń autora powinienem zacząć od II poziomu treningowego.
Uwaga:
Większość ćwiczących wie jakie literki przypadają poszczególnym ćwiczeniom więc nie mam zamiaru rozdrabniać się na tworzenie legendy :D (kto nie ma ten niech kupi książkę, hihi)
Wyniki testu
Cierpliwość to piękna sprawa