Rozciąganie nóg do szpagatów

Ja też szanuję swoje stawy, mięśnie, więzadła, scięgna, kości, połączenia neuronowe i resztę aparatu ruchu

___________________________
Naczelnik "Styli Tradycyjnych"
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios."- Sosai Masutatsu Oyama
Cytat roku SFD:
"...W regulaminie SFD jest napisane, że kto jedzie na moderatorów ten ma prze**BANe..."

"Gangland van.dal Mielec!"
"Brygada ZOJ-u Rullez!"
"Gdy dasz się rozszyfrować,jesteś stracony.Życie to gra,która ma cię rozweselić lub doprowadzić do łez,ale której nie warto traktować poważnie".

No cóż moim zdaniem OloKK powinieneś to usunąć bo ktoś jeszcze to weźmie na poważnie i zrobi sobie krzywdę.
Jeszcze raz zacytuję tu LN`a

"..Kurzej opowiada o częstych przypadkach krzyku - podczas prowadzonych przez niego treningów jeden z ćwiczących darł się w niebogłosy ale wytrzymał. Coś strasznego ! - Rozciąganie ma być satysfakcjonujące ale nie może być torturą bo inaczej będziecie niechętnie do niego podchodzili a to grozi zerwaniem z systematyką treningów a to wiecie czym grozi..."

Żeby mieć efekty w rozciącaniu trzeba to robić sumiennie i systematycznie a nie "na chama" raz a dobrze. Wtedy można się co najwyżej uszkodzić.

pozdro.

Zenek84

ale wyobraźcie sobie miny kumpli z którymi trenujecie jak zobaczą że osoba jeszcze wczoraj słabo rozciągnieta dzis robiszpagat. Lekki zgasik :). Wprawdzie widząc nas na wózku tez sie ździwią.

Da mi ktoś kiedyś SOGA????

Mam taki mały problemik.Dużo się ostatnio rozciągałam.Teraz jak robię yokogerikeage (takie kopnięcie w bok podnosi się nogę i wkałada biodro ***dla niewtajemniczonych)i chce je zrobić mocno to mnie łapie straszny ból w pachwinie.Może to od tego rozciągania?? I jak się tego szybko pozbyć??%-

Sorry, pomiliły mi się nazwy. O yokogerikekome mi chodzi.

Do zenek84: widziales kiedys jak trenuja mnisi w klasztorach? lub dzieci w chinach? Ja trenowalem dlugo i w bolu i wytrwalosci i dlatego do czegos dochodzilem, teraz mam spadek kondycji (pobyt w szpitalu :( i nie ze stawami od rozciagania:) ) ale zamierzam ja nadrobici tez w bolu i wytrwalosci.
Do reszty: zle zrozumieliscie to co opisalem.zdarza sie. Nie chodzi mi o sadomasychistyczne treningi.Chodzi o systematyke i troche ( a raczej max.) wlozenia wysilku i pracy w cwiczenia i mozna do czegos dojsc.oczywiscie z kondycja sie tak nie da.Ale z innymi rzeczami mozna.Narazie nie mam czasu ale jutro sie rozpisze na temat: O co mi naprawde chodzilo.. =]

Jeszcze do zenek84 : walka to nie balet chociaz i w balecie ludzie trenuja w bulu bo bez tego mozesz cwiczyc lata i nic nie osiagniesz (oczywiscie bolu normalnym a nie ze wyrywaja ci noge albo wpychaja noz w plecy...=] Trening kondycji,rozciagania,przyrostu masy, odtluszczania i inne tego typu w kazdym sporcie wymaga bolu i wyrzeczen...

-=<FROMASH>=- "Don't thing...only feel..." Bruce Lee

Do fromash:
1.
Nie widziałem treningów mnichów w Tajlandi ani Chinach ale i tak uważam że nie ma czego porównywać oni trenują całe życie pod okiem mistrzów i całe życie mają podporządkowane treningowi, a tu na forum chybia nie ma takich ludzi.
A Ty gdzie widziałeś ich treningi? Byłeś w Chinach jeździłeś po klasztorach, czy oglądałeś filmy z VanDamme`m?

2.
Moim zdaniem wkładanie pracy i wysiłku w trening polega na tym że trenujesz długo (latami) systematycznie nie odpuszczasz sobie, wkładasz w trening prawdziwy wysiłek i naprawdę tego chcesz a nie odpuszczasz sobie kiedy minie pierwszy zapał czy kiedy Ci gorzej idzie albo obserwujesz gorsze wyniki itp.. Wtedy możesz mówić wyrzeczeniach i wkładaniu serca w trening. Bo zakładając że ktoś chciał by się zastosować do twojej metody to naprawdę łatwiej jest raz pokonać bol nawet zrobić sobie krzywdę itd niż pracować na sobą przez długi okres czasu żeby osiągnąć cel a moim zdaniem i tak nie można porównywać rezultatów wielomiesięcznego czy wieloletniego treningu z jednorazowym "rozrywaniem się" bo tak to chyba trzeba określić.

pozdro.

do zenek84: widzicie niezrozumieliscie mnie =] zdarza sie :) niegniewam sie. Tak widzialem takie treningi i trenowali mnie mistrzowie. Co do dlugosci czasu trenowania - trenuje juz ok.10 lat z max. wysilkiem. Oczywiscie zawsze uwazalem na to zeby nie zrobic sobie krzywdy itp. przy treningach rownomiernie trenuje chi qung i podobne. np. przy utwardzaniu kosci stosuje specjalne masarze dzieki ktorym niemam uszkodzen. W tej technice ktora podalem (tam tez to opisalem) nie chodzi o zrywanie sobie sciegien na chama, bardziej chpodzi wlasnie o to zeby cwiczyc systematycznie(krotko nie oznacza zawsze impulsu,a dlugo nie zawsze oznacza solidnie). Poto napisalem ze potrzebna jest do tego nadwyraz dluga rozgrzewka stawow i miesni, ioczywiscie przygotowanie tychze do bardzo duzych przesilen. Wielu mistrzow mowilo mi ze :"jezeli po robieniu cwiczenia nie padniesz z wycienczenia tocwiczenie bylo wykonane zle..."=] ja sie z tym zgadzam inni nie musza =] nie neguje tego bo poto jest forum. Np. w RS jest wiele innych cwiczen ale nie opisalem ich(i zaznaczylem to) poniewaz jezeli robilby je ktos pochopnie napewno by sie uszkodzil,fakt ze przy tych co opisalem tez jest to mozliwe ale w mniejszym stopniu.A po drugie to wszystko zalerzy od ludzi =]
2. Nie nieogladam filmow z Ja Vam Dam'em poniewaz tam opisuje sie bzdury.Typu: rozciaganie - w ktoryms z filmow taki maly "zoltek" uczy go taiskiego boxu(czyczegos tam niepamietam) i goscia rozciagalinkami na chama=] jezeli ktos by to ogladnal i tez tak zapragnal to zycze mu powodzenia. Narazie koncze prace czas zaczac=]]]jak wczesniej pisalem jak bede mial kwile czasu napisze o tej stronie bardziej umyslowej,filozoficznej (niewiem jak to okreslic) stronie i opisze o co mi dokladnie chodzi...

-=<FROMASH>=- "Don't thing...only feel..." Bruce Lee

fromash: pewnie cie nie zrozumiałem ale mówisz o systematyce a jednocześnie o osiąganiu szpagatu w 3 godziny. To chyba troche sprzeczne. A może to "rozciąganie samuraja" trza systematycznie powtarzać. A i jeszcze jedno - co trenujesz i czy nazwa "rozciąganie samuraja" to autentyczna nazwa czy sam se wymyśliłeś?

ups prawie bym zapomniał: widziałem to rozciąganie mnichów shaolin(na National Geographic). Tam mówili że trwało ono(to rozciąganie) 3h codziennie przez 3 lata i miało to wystarczyć na całe życie. Ale oni zaczynali w bardzo młodym wieku i jak pare stron wczesniej pisał LN rozciągali ścięgna a nie jak my mięśnie(poprawcie mnie jesli sie myle .

Da mi ktoś kiedyś SOGA????