O raju! Ja glownie o chlebie razowym, serze szwajcarskim i herbacie czarnej zyje
Teraz staram sie dolaczyc wiecej bialka, bo mi za malo wyszlo z pobieznych wyliczen. Ale nie jest to u mnie stale, jedzenie codziennie tego samego by mnie dobilo. Powiedzmy, ze wyglada to mniej wiecej tak:
7.00: kanapka razowa z serem, salata, pomidorem, czasmi szynka czy co tam mam do piramidy pod reka, lub z pasta z avokado i jajka + no i grzecznie twarozek lyzkuje100g
10.00: reszte twarozku z rzodkiewka lub pomidorem + teraz jak pamietam to lyzke oleju lnianego
12.00 zielenina surowa i gotowna z czym tam jest na stanie :czasami tunczyk, czasami jakies warzywa pieczone, czasami krewetki, makaron. Albo zupa owocowa, albo talerzyk serkow, albo pasztet.
15.00 tost z dzemem, albo nic jak jestem zajeta
18.00 obiad, a to bardzo roznie staram sie dwa razy w tyg wegetaraianski czyli warzywny, raz kluchowo-makaronowy (spagetti lub pierogi czy leniwe itd) dwa razy ryba, dwa razy miecho (akurat kurczaka bardzo rzadko). Do tego glownie kasze i ryz, praktycznie ziemniaki to raz na miesiac wychodza. Surowki. Ilosciowo to tak ok 150g miesa
trening niestety kolo 20.30
a pozniej
bialko i znow kanapka.
Nie jadam slodyczy, ani nic slodkiego (chyba ze pierogi z owocami
to latwe bo slodyczy nie lubie
, owocow tez wlasciwie nie, do obiadu zawsze wino, herbaty powiedzmy tak kolo 1l i woda, chleb glownie razowy, mleka nie pijam, musli tez mi jakos nie wchodzi - za szybko robie sie po tym glodna, nie wiem dlaczego, reszte rzeczy lubie
Jak widzisz nic szczegolnego, jak zabawilam sie w wazenie i liczenie to wyszlo mi teraz cos 2000kcal, a moze troche wiecej.