Większość ludzi nie nadaje się do walki-w sytuacji stresowej zamiast dostać napadu agresji-staną jak kołki. I nie będzie ważne, jakiego koloru paskiem jakiego stylu się obwiązują.
Generalnie ciezko nauczyc samoobrony kogos kto nie chce zostac fighterem (a takie jest zalozenie) - wiec to kupa pracy dla doswiadczonych trenerow - ja bym sie takiego zadania raczej jeszcze nie podjął.
Obiema rękami pod powyższymi stwierdzeniami.
Z tą bronią to pewnie masz rację, przy jednym zastrzeżeniu. Kobieta posiadająca nóż musi mieć wyrobione myślenie: wyciągam nóż to prawdopodobnie kogoś zaraz zabiję i się przed tym nie cofnę. Do tego powinna sie nim dobrze umiec poslugiwac - no i tu znow kupa treningu. Jezeli nie ma tego myslenia to jest duza szansa ze sama zostanie okaleczona.
Kiedyś znajoma (nic nie trenowała) pytała się mnie o sposoby obrony przy zaczepce na ulicy. Powiedziałem jej, że najprostsze są: "stomp" na śródstopie, kopnięcie w krocze i palce w oczy. Ona na to, że przecież może komuś wybić oko. Konkluzja - jeżeli osoba ma dylematy typu "przecież ja jemu (przeciwnikowi) mogę zrobić krzywdę" niech sobie da spokój z somoobroną.
Problem w tym, ze [szybkość] jest uwarunkowana genetycznie i treningiem mozna ja zwiekszyc o jakies marne kilkanascie procent (kolo 10 o ile dobrze pamietam).
Mówisz jedynie o szybkości pojedynczego ruchu. Pomijasz dwa bardzo istotne elementy - czas reakcji i szybkość związaną z koordynacją ruchu (technika).
... ten czlowiek a) nie trzyma gardy wingtsunowej...
Sorry, czy garda wingtsunowa uchroniła by go przed tym obaleniem?