SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

WYJŚĆ Z CIĘŻKIEJ NERWICY I DEPRESJI: MÓJ DZIENNIK

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 232768

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 711 Napisanych postów 4351 Wiek 43 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 57865
wklejalem tu, gorna gramica byla chyba 50 a ja mialem ponad, musialbym tu wszytskie strony odkopac

a robilem tu https://csw.diag.pl/OrderViewer/Account/Login?ReturnUrl=/OrderViewer/


Zmieniony przez - kris4real w dniu 11/7/2018 3:03:43 PM

Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - Lance Armstrong
http://www.sfd.pl/kris4real_/,_VE_GOT_DA_POWER_-_NATURAL_POWER__ALTERNATYWNA_DROGA_ATAKUJE_-t434668.html
TRENING HST: http://www.sfd.pl/HST_-_Reaktywacja-t507030.html
DIETA: http://www.sfd.pl/DIETA__NIEZBĘDNY_ELEMENT_ZDOBYWANIA_SIŁY_ORAZ_MASY_MIESNIOWEJ-t507414.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 957 Wiek 37 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 26506
też przerabiałem problemy na tle nerwowym, u mnie były sytuacje ze budziłem się w nocy z uczuciem "jakby ktoś był na dole i okradał mi dom a ja boje sie zejsc", czasem było tak ze wstawałem w nocy miałem takie napady gorąca, wkręcałem sobie ze bede miał zaraz zawał, w nocy lądowałem w szpitalu bo myslalem ze juz po mnie - po badaniach i podaniu magnezu wychodziłem i szedłem do łóżka spokojnie spać. Nerwica lękowa . Na szczęście dość szybko sobie z tym poradziłem , treningi , wspaniały syn. Dodam tylko ze mam stresującą pracę w zasadzie jestem we wiecznym stresie, gonie za wynikami i kasą - najcześciej to własnie tu istnieje podłoże stresu. Dziś wszystko jest okej, tzn. zdarza się czasem przebudzić w nocy ale przytule sie do zony i idę spać, trzeba bardzo mocno skupić się na zmianie myślenia. Nie pieniądze, nie praca a rodzina zdrowie i szczęście. Lekarze po badaniach ekg, cisnienia, krew mocz itd itp kazali zwolnić. Poprostu.... wziąć urlop i wyjechać na pare dni

Jeszcze będzie czas - by odpoczywać ... YESSSS

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
BPL-G Fizjoterapeuta
Ekspert
Szacuny 2111 Napisanych postów 49893 Wiek 37 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 492546
Jak najbardziej powyższe ma ogromne znaczenia , trzeba dbać o te kwestie i umieć je zbalansować żeby zachować równowagę w aktywności współczulnego i przywspółczulnego układu nerwowego.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 3 Wiek 5 lat Na forum 6 lat Przeczytanych tematów 76
Czytam i podziwiam.
Miałem podobnie jak Ty. Wszystko zaczęło się ponad 4 lata temu. Ogólnie zawsze miałem wrażliwą naturę, krytykę brałem do siebie, wyolbrzymiałem kompleksy.
Przez 4 lata byłem w dziwnym związku. Nie układało się, chyba tylko byłem z tą dziewczyną, bo bałem się samotności. Rozstaliśmy się, wpadłem bardzo szybko w wir nowych znajomości aby zamaskować ból emocjonalny, który bardzo przeżyłem. W końcu byłem z tą laską ponad 4 lata. I stało się - pod koniec 2014 dostałem okropnego ataku paniki. Jeszcze wcześniej, czyli w zimę 2013 był pierwszy atak. Wtedy nie wiedziałem, że to to. Po ciężkiej sesji zapaliłem trawę z kolegą. Wkręciłem sobie jakąś akcję. Puls wskoczył na 200, szczękościsk , drętwienie lewej ręki jak przy zawale. Wylądowałem w szpitalu - dali mi coś na uspokojenie i przeszło. Zgoniłem na kiepską jakość trawy, bo kiedyś zapaliłem parę razy jak psychicznie byłem wyluzowany i nic nie było poza kupą smiechu. Na drugi dzień wszystko wróciło do normy. W przypadku tego drugiego ataku w grudniu 2014 już tak nie było. Osoba, z którą byłem powiedziała , że coś słabo wyglądam (wtedy faktycznie niedosypiałem, kawa, papierosy, stres, niezadowolenie w pracy). Dodatkowo wkręciłem sobie, że coś mi jest bo ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Odporność na stres została przekroczona. Okropny atak paniki. Po 2h przeszło, ale niestety ciemny mrok zawisł w mojej głowie. Stany lękowe, strach, że zrobie sobie coś głupiego. Wkręcanie chorób, guzów itp. Z objawów somatycznych to głównie bardzo boleśnie napięte mięśnie karku i głowy, które uciskały na nerwy i żyły przez co mózg był niedotleniony. Zyłem jak zza mgłą. Zaczęły mi słabnąć włosy, wypadać. Robiłem badania ale nic nie wychodziło. Przez te lata jakoś się poprawiło, 2 razy brałem SSRI ale jakoś nie odczułem znaczącej poprawy. Na dzień dzisiejszy co mi zostało, to obniżona motywacja, chociaż z tym mam wzloty i upadki. Rano często jestem osłabiony, ciężko mi się zebrać do kupy. Brakuję mi tego powera. Włosy dalej wypadają. Mam problemy skórne na twarzy w postaci zaskórników i trądziku, którego jako tako nie miałem (za młodu tylko na plecach).Dodatkowo pojawił mi się bezdech. To akurat wiem, bo nie raz przebudzałem się i łapałem powietrze i dodatkowo chrapie. Może z tego bierze sie to osłabienie? Lęków nie mam już od dawna. Tylko brak motywacji mnie dobija, bo jestem w wieku , że teraz powinienem dużo robić dla siebie i swojego samorozwoju a często nie mam do tego motywacji. Mam też problemy z zrzuceniem paru kilogramów, chociaż nie jestem gruby. Ćwiczę na siłce, gram w piłke czyli jakiś sport jest. Waże około 84 kg przy 180cm wzrostu. Rano nierzadko mam przekrwione oczy, może przez te bezdechy?


Zmieniony przez - R90 w dniu 2018-11-17 23:24:28
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 1 Wiek 31 lat Na forum 6 lat Przeczytanych tematów 211
R90
Czytam i podziwiam.
Miałem podobnie jak Ty. Wszystko zaczęło się ponad 4 lata temu. Ogólnie zawsze miałem wrażliwą naturę, krytykę brałem do siebie, wyolbrzymiałem kompleksy.
Przez 4 lata byłem w dziwnym związku. Nie układało się, chyba tylko byłem z tą dziewczyną, bo bałem się samotności. Rozstaliśmy się, wpadłem bardzo szybko w wir nowych znajomości aby zamaskować ból emocjonalny, który bardzo przeżyłem. W końcu byłem z tą laską ponad 4 lata. I stało się - pod koniec 2014 dostałem okropnego ataku paniki. Jeszcze wcześniej, czyli w zimę 2013 był pierwszy atak. Wtedy nie wiedziałem, że to to. Po ciężkiej sesji zapaliłem trawę z kolegą. Wkręciłem sobie jakąś akcję. Puls wskoczył na 200, szczękościsk , drętwienie lewej ręki jak przy zawale. Wylądowałem w szpitalu - dali mi coś na uspokojenie i przeszło. Zgoniłem na kiepską jakość trawy, bo kiedyś zapaliłem parę razy jak psychicznie byłem wyluzowany i nic nie było poza kupą smiechu. Na drugi dzień wszystko wróciło do normy. W przypadku tego drugiego ataku w grudniu 2014 już tak nie było. Osoba, z którą byłem powiedziała , że coś słabo wyglądam (wtedy faktycznie niedosypiałem, kawa, papierosy, stres, niezadowolenie w pracy). Dodatkowo wkręciłem sobie, że coś mi jest bo ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Odporność na stres została przekroczona. Okropny atak paniki. Po 2h przeszło, ale niestety ciemny mrok zawisł w mojej głowie. Stany lękowe, strach, że zrobie sobie coś głupiego. Wkręcanie chorób, guzów itp. Z objawów somatycznych to głównie bardzo boleśnie napięte mięśnie karku i głowy, które uciskały na nerwy i żyły przez co mózg był niedotleniony. Zyłem jak zza mgłą. Zaczęły mi słabnąć włosy, wypadać. Robiłem badania ale nic nie wychodziło. Przez te lata jakoś się poprawiło, 2 razy brałem SSRI ale jakoś nie odczułem znaczącej poprawy. Na dzień dzisiejszy co mi zostało, to obniżona motywacja, chociaż z tym mam wzloty i upadki. Rano często jestem osłabiony, ciężko mi się zebrać do kupy. Brakuję mi tego powera. Włosy dalej wypadają. Mam problemy skórne na twarzy w postaci zaskórników i trądziku, którego jako tako nie miałem (za młodu tylko na plecach).Dodatkowo pojawił mi się bezdech. To akurat wiem, bo nie raz przebudzałem się i łapałem powietrze i dodatkowo chrapie. Może z tego bierze sie to osłabienie? Lęków nie mam już od dawna. Tylko brak motywacji mnie dobija, bo jestem w wieku , że teraz powinienem dużo robić dla siebie i swojego samorozwoju a często nie mam do tego motywacji. Mam też problemy z zrzuceniem paru kilogramów, chociaż nie jestem gruby. Ćwiczę na siłce, gram w piłke czyli jakiś sport jest. Waże około 84 kg przy 180cm wzrostu. Rano nierzadko mam przekrwione oczy, może przez te bezdechy?



Zmieniony przez - R90 w dniu 2018-11-17 23:24:28


Tak, to jest bardzo prawdopodobne - badałam osoby z bezdechem w swojej pracy naukowej. Takie bezdechy prowadzą do mikrowybudzeń w nocy i tak naprawdę nie zapadasz praktycznie wcale w sen głęboki. Dlatego często rano czujesz się / wyglądasz jak po nieprzespanej nocy... Polecam Wam obejrzeć odcinek "7 metrów pod ziemią" o atakach paniki. Jakoś człowieki lżej, gdy ktoś z boku o tym opowiada i wiem, że przechodził to samo... I że wszyscy mamy to samo. To jest tylko w naszej głowie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 3 Wiek 5 lat Na forum 6 lat Przeczytanych tematów 76
R90
Czytam i podziwiam.
Miałem podobnie jak Ty. Wszystko zaczęło się ponad 4 lata temu. Ogólnie zawsze miałem wrażliwą naturę, krytykę brałem do siebie, wyolbrzymiałem kompleksy.
Przez 4 lata byłem w dziwnym związku. Nie układało się, chyba tylko byłem z tą dziewczyną, bo bałem się samotności. Rozstaliśmy się, wpadłem bardzo szybko w wir nowych znajomości aby zamaskować ból emocjonalny, który bardzo przeżyłem. W końcu byłem z tą laską ponad 4 lata. I stało się - pod koniec 2014 dostałem okropnego ataku paniki. Jeszcze wcześniej, czyli w zimę 2013 był pierwszy atak. Wtedy nie wiedziałem, że to to. Po ciężkiej sesji zapaliłem trawę z kolegą. Wkręciłem sobie jakąś akcję. Puls wskoczył na 200, szczękościsk , drętwienie lewej ręki jak przy zawale. Wylądowałem w szpitalu - dali mi coś na uspokojenie i przeszło. Zgoniłem na kiepską jakość trawy, bo kiedyś zapaliłem parę razy jak psychicznie byłem wyluzowany i nic nie było poza kupą smiechu. Na drugi dzień wszystko wróciło do normy. W przypadku tego drugiego ataku w grudniu 2014 już tak nie było. Osoba, z którą byłem powiedziała , że coś słabo wyglądam (wtedy faktycznie niedosypiałem, kawa, papierosy, stres, niezadowolenie w pracy). Dodatkowo wkręciłem sobie, że coś mi jest bo ludzie się na mnie dziwnie patrzą. Odporność na stres została przekroczona. Okropny atak paniki. Po 2h przeszło, ale niestety ciemny mrok zawisł w mojej głowie. Stany lękowe, strach, że zrobie sobie coś głupiego. Wkręcanie chorób, guzów itp. Z objawów somatycznych to głównie bardzo boleśnie napięte mięśnie karku i głowy, które uciskały na nerwy i żyły przez co mózg był niedotleniony. Zyłem jak zza mgłą. Zaczęły mi słabnąć włosy, wypadać. Robiłem badania ale nic nie wychodziło. Przez te lata jakoś się poprawiło, 2 razy brałem SSRI ale jakoś nie odczułem znaczącej poprawy. Na dzień dzisiejszy co mi zostało, to obniżona motywacja, chociaż z tym mam wzloty i upadki. Rano często jestem osłabiony, ciężko mi się zebrać do kupy. Brakuję mi tego powera. Włosy dalej wypadają. Mam problemy skórne na twarzy w postaci zaskórników i trądziku, którego jako tako nie miałem (za młodu tylko na plecach).Dodatkowo pojawił mi się bezdech. To akurat wiem, bo nie raz przebudzałem się i łapałem powietrze i dodatkowo chrapie. Może z tego bierze sie to osłabienie? Lęków nie mam już od dawna. Tylko brak motywacji mnie dobija, bo jestem w wieku , że teraz powinienem dużo robić dla siebie i swojego samorozwoju a często nie mam do tego motywacji. Mam też problemy z zrzuceniem paru kilogramów, chociaż nie jestem gruby. Ćwiczę na siłce, gram w piłke czyli jakiś sport jest. Waże około 84 kg przy 180cm wzrostu. Rano nierzadko mam przekrwione oczy, może przez te bezdechy?



Zmieniony przez - R90 w dniu 2018-11-17 23:24:28


Coś w tym w takim razie musi by, bo nie raz jak śpie na plecach to okropnie chrapie i rano po prostu jestem nie do życia. Jeszcze jak wypije alkohol wieczór przed to potem jest dramat. Bóle głowy w części potylicznej są na poziomie dziennym. Dlatego lepiej czuje się, jak śpie na boku. Ale czemu to tak nagle się pojawiło? Przecież kiedyś z tym nie miałem problemu...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 222 Napisanych postów 936 Wiek 34 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 269919
U mnie też ostatnio (powiedzmy od kilku tygodni) pojawiło się różne takie problemy typu bezdech, bóle głowy, mniejsza odpornośc na wysiłek itp (w szczycie to musiałem bardzo szybko oddycheć, żeby mnie głowa podczas ćwiczeń nie bolała i każda seria była dwa razy cięższa)
https://www.sfd.pl/Lekki_ból_głowy_od_wstrzymywanego_oddechu_-t1172918.html
Wydaje mi się, że to jest jakieś lekkie zapalenie/infekcja zatok/od suchego powietrza w mieszkaniu/wyższej temperatury/zmiany pory roku. Ale nie mam żadnej wydzieliny
Jak zacząłem sobie teraz porządnie wietrzyć, spać z otwartymi oknami w mieszkaniu i z otwartym wywietrznikiem, tam gdzie śpię, obniżyłem temperaturę w mieszkaniu, to jest o niebo lepiej i przechodzi. Może spróbuj od tej strony do tego podejść, a nie od strony psychiki, jeśli to u Ciebie się też jakoś ostatnio pojawiło. Też raz tak miałem, że budziłem się jakby po bezdechu, zmęczony i z bólem głowy


Zmieniony przez - xorton w dniu 11/19/2018 3:54:03 AM
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 711 Napisanych postów 4351 Wiek 43 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 57865
DAwno nie pisalem, bo nie bylo o czym, lekarza zmeinilem, nawet zdecydowalem sie na lek, ktory znowu nie pomaga.

Przeanalizowalem swoje zycie i wiem ze w problemy wpedzila mnie redukcja i zbyt ciezkie treningi. Była zbyt dluga, niby juz ja zakonczylem ale waga spadała w sumie 9 miesiecy! i na ostatnich zdjeciach wygladam juz na twarzy strasznie niezdrowo. A ja cale zycie lubilem byc najedzony, robilem cos niezgodnego ze zwoja genetyka. Do tego nie zaplanowałęm przerw w treningach, lzejszych okresów i za pozno zaprzestalem dodawac kalorie i organizm w koncu padł. W redukcji czulem sie dobrze, ale to tez nie dobrze bo oznaczalo to ze zylem na wiekszym kortyzolu i noradrenalinie i czulem sie pobudzony i gotowy do działania, po treningu moglem robic nastepny trening!, ale jak sie w pore nie wyciszy ukladu nerwowego to u osob podatnych moze dojsc do tego co zaszlo u mnie. Jedni dostaja zawału, inni jakiejs innej choroby, u mnie neistety padłuklad nerwowy.

Zabrakło rownowagi miedzy ukladem wspolczulnym i przywspolczulnym jak to sugerowal kolega wyzej. Troche to przykre bo stresu w domu i pracy nie mialem,a jak mialem to sobie dobrze z nim radzilem, ja stres zapodałem sobie sam i to mnie najbardziej boli. Jak powiedział Golob w wywiadzie " o jeden most za daleko" u mnie o jeden 2 miesiace za długo

W połowie reducji bylem okazem zdrowia pod kazdym wzgledem, jakbym przestał to bym nim byl pewno nadal, puls w nocy 30, libido wysokie, serotoniny duzo, a dzis wszystko na odwrót


Lekcja dla kazdego ze nie warto pędzic w zyciu, zawsze warto sie zatrzymac i zastanowic czy to jak zyje jest zgodne z tym co moze mój organizm. Niektoryz zajezdzaja sie w pracy, niektorzy nieudanym zwiazkiem. Ja zajechalem sie odchudzaniem. kropka. Szkoda tylko, ze wyjscie z tego jest tak okropnie ciezkie, ale nadal wierze ze mozliwe





Zmieniony przez - kris4real w dniu 12/19/2018 12:29:37 PM

Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - Lance Armstrong
http://www.sfd.pl/kris4real_/,_VE_GOT_DA_POWER_-_NATURAL_POWER__ALTERNATYWNA_DROGA_ATAKUJE_-t434668.html
TRENING HST: http://www.sfd.pl/HST_-_Reaktywacja-t507030.html
DIETA: http://www.sfd.pl/DIETA__NIEZBĘDNY_ELEMENT_ZDOBYWANIA_SIŁY_ORAZ_MASY_MIESNIOWEJ-t507414.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 21 Napisanych postów 1 Wiek 31 lat Na forum 6 lat Przeczytanych tematów 211
kris4real
DAwno nie pisalem, bo nie bylo o czym, lekarza zmeinilem, nawet zdecydowalem sie na lek, ktory znowu nie pomaga.

Przeanalizowalem swoje zycie i wiem ze w problemy wpedzila mnie redukcja i zbyt ciezkie treningi. Była zbyt dluga, niby juz ja zakonczylem ale waga spadała w sumie 9 miesiecy! i na ostatnich zdjeciach wygladam juz na twarzy strasznie niezdrowo. A ja cale zycie lubilem byc najedzony, robilem cos niezgodnego ze zwoja genetyka. Do tego nie zaplanowałęm przerw w treningach, lzejszych okresów i za pozno zaprzestalem dodawac kalorie i organizm w koncu padł. W redukcji czulem sie dobrze, ale to tez nie dobrze bo oznaczalo to ze zylem na wiekszym kortyzolu i noradrenalinie i czulem sie pobudzony i gotowy do działania, po treningu moglem robic nastepny trening!, ale jak sie w pore nie wyciszy ukladu nerwowego to u osob podatnych moze dojsc do tego co zaszlo u mnie. Jedni dostaja zawału, inni jakiejs innej choroby, u mnie neistety padłuklad nerwowy.

Zabrakło rownowagi miedzy ukladem wspolczulnym i przywspolczulnym jak to sugerowal kolega wyzej. Troche to przykre bo stresu w domu i pracy nie mialem,a jak mialem to sobie dobrze z nim radzilem, ja stres zapodałem sobie sam i to mnie najbardziej boli. Jak powiedział Golob w wywiadzie " o jeden most za daleko" u mnie o jeden 2 miesiace za długo

W połowie reducji bylem okazem zdrowia pod kazdym wzgledem, jakbym przestał to bym nim byl pewno nadal, puls w nocy 30, libido wysokie, serotoniny duzo, a dzis wszystko na odwrót


Lekcja dla kazdego ze nie warto pędzic w zyciu, zawsze warto sie zatrzymac i zastanowic czy to jak zyje jest zgodne z tym co moze mój organizm. Niektoryz zajezdzaja sie w pracy, niektorzy nieudanym zwiazkiem. Ja zajechalem sie odchudzaniem. kropka. Szkoda tylko, ze wyjscie z tego jest tak okropnie ciezkie, ale nadal wierze ze mozliwe






Zmieniony przez - kris4real w dniu 12/19/2018 12:29:37 PM


Cześć Kris! Czytam Twój wątek, dziś przeczytałam post... I cholera, ja jestem już jedną nogą na tym moście :( To samo: długa redukcja, bardzo intensywne treningi. Od lutego 2017 roku schudłam... prawie 20kg (nie miałam wtedy nawet nadwagi!) . Dziś ważę 43kg i nie mam miesiączki, TSH w normie, ale FT3 i FT4 bardzo nisko. Libido zero, seks może nie istnieć (co jest potwornie trudne, bo jestem mężatką), włosy lecą. W maju miałam ogromne problemy, zaczął się brain fog, często nie pamiętałam drogi z autobusu do domu, chodziłam jak na haju. Zredukowałam liczbę treningów z 4 na 3 w tygodniu i liczbę ćwiczeń do 10 per trening, ale to tak naprawdę wszystko. Jem też więcej, ale jestem tylko w pobliżu zera kalorycznego, nie umiem się przemóc z wejściem na większą liczbę. Wiem, że nie mogę ważyć tyle, ile dziewczyna w podstawówce... Wydaje mi się, że ciągle mam mocno podwyższony kortyzol, bo często czuję ścisk w klatce / żółądku. Mój puls spoczynkowy wynosi obecnie 37. W sklepie / metrze zdarzyło mi się mieć atak paniki, musiałam czym prędzej wyjść. Raz też wylądowałam w szpitalu, bo w nocy dostałam drgawek, których nie mogłam opanować (stwierdzono, że to na tle nerwowym, bo to było jeszcze przed rozpoczęciem redukcji).

Mimo to wszystko, nadal zajeżdżam swój organizm na treningach, siła jako tako jest. Boję się, że to ostatni moment na odwrót, albo co gorsza - już go przegapiłam... :(
Zamierzasz wrócić do treningów? Trenujesz dalej?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 957 Wiek 37 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 26506
Ja mailem spokoj a dziś rano wylądowałem w szpitalu . Już w nocy było coś nie tak puls 50-90 w trakcie snu , wyłudziłem się ok 5 z bezdechem popddychalem i poszedłem spać , rano złe się czułem kołatało serce puls niby norma ale skaczący 50-80 co chwile ... nagle poczułem jakby tąpnięcie w sercu i zdecydowałem się pojechać do szpitala bo zacząłem już sobie wkręcać . Zrobili ekg krew i wssystkk ok jedynkę ciśnienie milem podczas przyjęcia 150x100 a przy wypisaniu już 120x80. Ehhh

Jeszcze będzie czas - by odpoczywać ... YESSSS

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Ból wyżej pępka

Następny temat

Zabieg przegrody nosowej

WHEY premium