Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
Paatik
Teraz już wiesz czym to się je....
wolabym nie wiedziec :D i nie miec takich zaburzen
a mam pytanko do qw3rty, czy, znasz kogos kto z takiego ciezkiego stanu wyszedl bez leków, chcociaz do takiego stanu zeby cos pospac?, bo nie spie juz z 14 dni i spac mi sie nie chce w ogóle, ale sie dziwie, ze jeszcze sie bawie z synem i wykonuje moja prace, zdalnie bo zdalnie narazie ale wykonuje. No ale co tu sie dzwiic jak umysl i ciało jest w stanie walki i nie chce sie poddac. .
Narazie mimo tylu nocek bez snu, nie mam nawet nadcisnienia, tylko puls okolo 90.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 12/21/2020 8:34:45 PM
Szacuny
877
Napisanych postów
2102
Wiek
4 lata
Na forum
6 lat
Przeczytanych tematów
60792
Znam, znam człowieka który podobnie miał ze snem jak Ty, do tego miał ciągłe ataki paniki bez przerwy - próbował przełamywać swoje lęki np przed wyjściem z domu i podróżą, biegł na autobus, wsiadał do autobusu cały zlany potem tak że koszulka przylepiała mu się do siedzenia, miał przerażenie w oczach, duszności - ludzie patrzyli się na niego jak na świra, uciekł w trakcie obsługi od fryzjera bo dostał ataku paniki i wydawało mu się że zapada się z fotelem pod ziemie. Miał myśli samobójcze (ale natręctwa a nie chęć) przykładał sobie nóż do szyi chcąc sprawdzić czy byłby wstanie to zrobić. Gdy poszedł do psychiatry ten stwierdził że ma schizofrenie i przepisał leki, przez to że powiedział że ma depersonalizację i derealizację a te stany występują w psychozie, dopiero kolejny psychiatra mu powiedział że to nerwica, i te stany są spowodowane (DD I DP) wyczerpaniem psychicznym, umysł się odcina - stan obronny. Trwało to u niego bardzo długo zanim zaczął świadomie z tego wychodzić (nie miał wzorca, kogoś kto mu to wszystko wytłumaczy, musiał się sam uczyć) Wyszedł z tego bez leków, i nawet bez psychoterapii a jedyną wiedzę co do swojego samopoczucia czerpał z zagranicznych for dotyczących nerwicy i depresji bo na Polskich forach mało kto w ogóle pisał o takich objawach jak DD, DP, później pomagał innym z tego wyjść, aktualnie aspiruje na psychiatrę klinicznego (w trakcie studiów).
Zmieniony przez - qw3rty w dniu 2020-12-21 20:51:08
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
no ja za bardzo na nic lękow juz nie mam, tylko ta rozlegulowana oś stresu i poce sie itd tylko jak ide spac, no bo spac nie idze. Chociaz z tego co czytalem duzy stan zapalny organizmu (a taki jest pewno w COVIDZIE) u osob podatnych powoduje rozlegulowanie osi stresu i tym samym naworty depresji/nerwicy/bezennosci. Bo jak juz pisalem, na pewno sie nie nakrecalem na COVIDA
Szacuny
877
Napisanych postów
2102
Wiek
4 lata
Na forum
6 lat
Przeczytanych tematów
60792
Nie musiałeś, COVID według badań może powodować depresje/nerwice. Przydało by się coś do doprowadzi do homeostazy układu nerwowego i regeneracji. Może kurkuma standaryzowana, gdybyś nie brał leków poleciłbym Ci "super cortisol support" w celu wsparcia osi HPA
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
a tak z pozytywów COVIDa, to mam ciotke w szpitalu, która mówi, ze niektórym ludziom wróciły do normalnosci np wyniki tarczycy po przejsciu COVIDA.
u mnie natomiast zniknał calkowiecie ból stopy. Choidzilem do fizioterapeuty i nic nie pomagalo od roku, a tu nagle teraz stopa w ogole nie boli. Ponadto nie boli mnie tez w ogóle łokiec. Dzis robiem wyciskanie francuskie i szlo normalnie, a przed tym wszystkim nie dalbym rady zrobic 2 powtórzen.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 12/22/2020 8:27:22 PM
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
Ogólnie o nerwicy wiem już dużo. Dzieki filmikom od qw3rtego, postom Victora z forum nerwicowego wiem dobrze, ze skupianie sie na nerwicy będzie ją tylko przeciągac. Myśle, ze bardzo duzo dala mi tez praca nad sobą i przygotowywanie sie na niepowodzenia w zyciu. Wiem, ze teraz przez jakis czas musze wygladać czasami jak zombie, ale musze to zaakceptowac. Wiem, ze bezsennosc w nerwicy nie zabija, wiem ze bede przez jakis czas mniej cwiczyl, jadl i bede gorzej wygladał. Wiem tez ze w moich wypadkach lekarz to nie cudotwórca (kiedys zwalałem całą winę na lekarzy), wiem tez, ze nie moge sie wstydzic sie mojego gorszego wyglądu wsród innych. Moge siedziec i lamentowac i przez to spierdzielic zycie nie tylko sobie ale całej rodzinie, albo zacisnać zęby, zaakceptować swój stan i cierpliwie czekac jak organizm sie wyluzuje.
No i fajnie tez, ze mam zone, która nie pozwala mi skupiac sie na nerwicy w domu. Nie ma w domu lamentowania. Wstajesz, jesz sniadanie i zyjesz dopóki stoisz. Nie wyspisz sie pól roku, to sie wyśpisz za pół roku. Dzieki temu nie mam narazie natretnych mysli, nie siedze na forach szukajac pocieszenia jak to robi wiele osob z moimi dolegliwosciami.
Ogolnie to jakos to inaczej przechodze, bo kiedys podczas 1 razu dramatyzowałem, ale teraz nie przychodza do mnie mysli, ze moje zycie jest złe, ze ja sie do niczego nie nadaje. Przysłania je nerwica i niewyspanie, ale moje zycie jest fajne i ja tez jestem zadowolonym z zycia czlowiekiem, jak to sama Paatik kiedys zauwazyła. tylko mam czasami przeboje jakie mam.
Zdrowych i Wesołych Świąt dla tych co zagladaja i radzą bezinteresownie.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 12/24/2020 1:16:12 PM
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
I po swietach. Nawet w jeden dzien z siostra i rodzicami wracalismy do przeszłosci i kazdy powiedzial, ze na pewno nie mialem natury lękowej. Ani w szkole, ani przed egzaminami, ani w szpitalu gdzie bylem kilka razy i raz lezalem 10 dni bez mozliwosci odwiedzin bo bylem porzadnie poparzony. Dom był normalny, ani rodzice nie byli zbytnio nadopiekuńczy ani za surowi. Wzorcow lękowych tez z domu nie przejąłem bo rodzice do dzis zyją sobie w dobrym zdrowiu mimo wieku, a siostra mimo duzo wiekszych stresów ode mnie radzi sobie w zyciu dobrze. Wszystkie wydarzenia przezywalem jako stres, jakies ciezsze, to polezalem, pomyslałem, powiedizałem sobie będzie dobrze i sie spało. Byla obawa ale nie było tego lęku nerwicowego. Dlatego grzebanie w przeszłosci w psychoterapii na nic sie u mnie zdawało. Psychoerapeutka wręcz mi wmawiała, ze musialem miec traume jak sie poparzylem, ale ja traumy nie mialem. Po wyjsciu ze szpitala wszedlem odrazu do wanny w ktorej sie poparzylem i paniki nie bylo. Jakis stres moze byl, ale mowie musze wejsc i tyle. Takze gdzies ten lęk pojawił sie duzo pózniej, jak juz kiedys pisalem, albo po pobiciu albo bo paleniu trawki. I gdzies teraz w sytuacjach stresowych sie załacza i sprowadza mnie do punktu wyjscia. Nawet jak teraz z tego wyjdę, to pewno kiedys wróci, a moze nie wróci przez lata, czas pokarze.
Szacuny
27
Napisanych postów
240
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
3042
Lęk wolnopłynący (ang. free-floating anxiety) – patologiczna forma lęku, charakteryzująca się uporczywością oraz tym, że nie wiąże się on z żadnym określonym czynnikiem, ani też nie ogranicza się do jednego określonego źródła.
Także nerwica/lęk nie musza mieć źródła.
Jak się ma źródło to ponoć dużo łatwiej wyjść z tego bagna.
Jak tam się czujesz?
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i powodzenia!
Zmieniony przez - kryst16 w dniu 2020-12-30 10:36:30