Jeden typ to podejście do sprawy tzw. amerykańskie mniej więcej wygląda ono tak że osoba taka otwarcie mówi co chce osiągnąć, jaki ma cel, jakie chce zająć miejsce itd., drugi typ to typ nie wiem czy europejski czy tylko polski bo nie znam zagraniczniaków ale mniej więcej wygląda ono tak: dam z siebie wszystko, będę walczył, mam nadzieje że mi się uda, tanio skóry nie sprzedam itd. Wydaje mi się że różnica pomiędzy tymi typami nastawienia wynika z otoczenia w jakim się znajdujemy u nas w PL jeśli ktoś otwarcie mówi że przyjechał tu wygrać albo złamać np. 5 godzin albo zakwalifikować się na MŚ czy dowolny inny jasno określony cel jaki chce osiągnąć nie ważne w jakiej dziedzinie to inni ludzie reagują na to najczęściej szyderą, śmiechem, hejtem i żartami np. to jak powiedziałem tej pani co to robiła ze mną wywiad jaki czas chcę osiągnąć na odpowiedz że taki który da zwycięstwo kilku chłopów wybuchło śmiechem woleli by usłyszeć że przyjechałem tu dać z siebie wszystko może uda się wygrać -) Z tego powodu w PL mało ludzi otwarcie mówi o swoich celach a to według mnie błąd. Otwarcie mówienie o swoich celach + umiejscowienie ich w czasie jaki chcemy to zrobić pozwala na tzw kreowanie rzeczywistości tzn. jeśli będziemy mieli odwagę o tym mówić to się po prostu stanie -) Jeśli ktoś będzie cały czas mówił że ukończy Ironamana to go ukończy a jeśli ktoś będzie gadał że nie nie ukończę to trudne itd to go nie ukończy i tyle -) Z innej strony parząc ciągłe mówienie o jakimś celu przyzwyczaja naszą psychikę do tego celu tzn. staje się on realny i mówienie o nim przychodzi nam coraz łatwiej co za tym idzie budujemy w sobie pewność siebie potrzebną do jego osiągnięcia. W PL takie nastawienie jest źle postrzegane zupełnie nie rozumiem dlaczego. Ja nie mam problemów z mówieniem głośno o tym jakie mam cele i co chcę osiągnąć i nigdy prze nigdy nie napiszę po starcie coś w stylu: no tak udało mi się osiągnąć założenia. Nigdy nie można mówić że coś się udało bo sugeruje to na jakiś % przypadku w tym co się stało lub szczęścia trzeba mówić zrobiłem to, osiągnąłem to, złamałem 20 godzin w IM a nie udało się złamać 20 godzin w IM -) U nas w kraju jak powiesz że zrobisz coś hardcorowego to inni będą cię ciągnąć na ziemię tylko dlatego że sami nie mają odwagi tego zrobić. Dla większości ludzi amerykańskie nastawienie jest gorsze ponieważ jak ci się nie uda czegoś zrobić no to będą po tobie jechać zaczną się komentarze w stylu po co ci to było, trzeba było wiązać buty tak jak ci mówiłem, robiłeś to źle tamto źle, będą cię oceniać ale jak zrobisz to co miałeś zrobić to twoi ''przyjaciele'' schowają głowę w piasek. Zawsze sobie powtarzam mów o swoich celach głośno, trenuj w ciszy niech twój sukces zrobi hałas oraz mów o swoich celach głośno ciało podąży za nimi.
Sam w swoim dzienniku pisałem o swoich celach sportowych i czasowych nie są to tajemnice jak i również kilka osób było do nich pasywnie nastawionych -) w szczególności jak napisałem że w przyszłym roku chcę być w topie w PL na etapie rowerowym ale mnie zdanie innych nie interesuje po prostu zlewam to i robię swoje takie mam podejście do sportu i tyle -)
Kiedyś pisałem w dzienniku o tych socjalnych serwisach i podejściu ludzi do trenowania i spotkało się to ze złym oddzewem ale na przekór tego napiszę że w Polskim PRO ze świecą szukać kogoś kto stawia sobie wysokie cele i o nich mówi wystarczy przeczytać na akademii triathlonu postanowienia noworoczne PRO jak to czytałem to chciało mi się śmiać bo przez samo ich nastawienie wiem że do póki go nie zmienią nic na świecie nie osiągną.
Z kolei podejście do samego trenowania mam zupełnie inne wiem że nie jestem alfą i omegą że wiele rzeczy robię źle itd. dlatego ciągle staram się wprowadzać jakieś inne elementy i szukać skuteczniejszych metod z drugiej strony w internecie wiedzy na temat trenowania triathlonu praktycznie nie ma czasem ktoś kogo obserwuje na fb wrzuci jakiś trening pojedynczy albo jakiś trener napiszę artykuł lub da wywiad z którego totalnie nic nie można wynaleźć prócz jakiś frazesów typu jesteś zmęczmy to odpocznij i takie tam złote myśli, wszyscy robią tajemnicę ze swoich przygotowań -) a najważniejsze w przygotowaniach to wiara w to co się robi.
Wydaje mi się że nie potrzebnie dyskutujecie o treningu Ronina i Marcela czy ten jest bardziej wydajny czy tamten, nie ma co zawracać Wisły kijem jeśli ktoś chce tak trenować niech tak trenuje i nie ma co mu wytykać czegokolwiek w jego treningu do póki nie będzie otwarty na zmiany. Sam przestałem przekonywać ludzi do czegokolwiek w jakiejkolwiek dziedzinie w internecie i w realu jeśli wyczuwam że ktoś nie chce się otworzyć na coś innego to strata czasu a przepychanie się słowne zupełnie nie ma sensu lepiej pójść na basen -)