SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Tomuh "Cele, nie marzenia" - boks

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 147758

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 922 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14235
ups coś mi się post napisał xd

29.04.2016 r.

Już nie pracuję jako barman, właściwie na obecną chwilę nic konkretnego nie robię.. Życie, chwilowe momenty, które na pewno uciekną, póki co chce znaleźć pracę za granicą i wrócić na studia od paź. bo nie mogę ich skończyć.

Co do boksu, waga 91 kg, ale tłuszcz schodzi, podczas pracy za barem ważyłem ok 94. Już jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej.

Jutro jadę boksować na zawody do Lubania, małe miasteczko obok mnie, powiem Wam szczerze że stresuje się jakbym toczył swoją pierwszą walkę. Mimo że sparingi i przygotowania miałem dobre, to czuje lekki ból w mięśniach i liczę na to, że mnie jutro nie zawiodą, bo kondycja jako taka jest ;) Dowiedziałem się we wtorek, że jadę, więc nieco późno.. no ale cóż, trzeba odrdzewieć. Ostatnio w 12.12 przegrałem, wcześniej walczyłem w 2014, więc nieźle..

Przez cały maj mam często turnieje i chcę to wykorzystać, będę się starał wieczorami opisywać co i jak. Liczę, że jutro zejdzie zem nie ten stres, bo mimo, że czuje się umiejętnościowo 100% lepszy niż w 2014, kiedy dawalem dobre walki, to jednak czegoś mi brakuje. Sparowałem 5x w ciągu 5 dni i to z niezłymi koniami, głównie ukraińcami. 85 kg, 130 walk. Rozwalił gościa najlepszego u nas na dolnym śląsku, nie wiem czy o tym mówiłem. Mega poziom, mega boks, uczę się ukraińskiego stylu, czyli nie lanie się na pełnej jak dotychczas, tylko kontrowanie i timing ;) idzie co raz lepiej, uczę się pracy nóg, bo dopiero boksując z nim zobaczyłem że można walke samymi nogami wygrywać. I to bardzo efektownie i efektywnie. Postaram się za jakiś czas dać znać jak poszło i informować o turniejach i przygotowaniach.

Zaglądajcie ;) pozdro!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 659 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 74921
Hej, pisałeś na początku dziennika, że robisz bear complex. Jak się sprawował teki trening jako uzupełnienie boksu? Jak odbijał się na szybkości?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 573 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 28296
Tomuh ile wzrostu masz i jaki zasięg?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 922 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14235
22.06.2016 r.

1.78 wzrostu, nie wiem jaki mam dokładnie zasięg. A odnośnie powyższego pytania, bear complex był bardzo dobrym treningiem, szło się zajechać i była poprawa wytrzymałości.


Czytam ten dziennik i mam moralniaka normalnie. Obecnie ważę 91-92 kg, nie mogę zejść poniżej 91, dużo kombinuje z tymi dietami, odżywianiem, zamiast stosować to co było 2 - 3 lata temu, a było mega skuteczne. Prosta dieta bez żadnych wyliczeń, jedynie co do podrasowania to może więcej węgli, bo mało siły miałem.

Jak to wygląda, trenuje mniej, pracowałem ostatnio z 2 tygodnie za barem, w zeszłym tygodniu jeden trening zrobiłem, akurat trafiłem na Mateusza Masternaka na treningu i zrobiliśmy zaj**iste tarcze i poprowadził mega intensywny trening. Dużo pochwał dostałem mocno się skumaliśmy. Przedwczorja był na Gwardii i zrobiliśmy sparing, wyszło mi 4 rundy + mój koleżka o którym pisałem z Ukrainy (85 kg, 130 walk) zrobił z nim 5. Szczerze mówiąc mega odstawałem, a chłopaki dawali zaj**isty boks i pokazali zaj**isty poziom.

Ogólnie to patrząc na to co kiedyś było, zupełnie inaczej to wszystko wygląda, inaczej mi się życie potoczyło, nie takie miałem plany(nie wiem w sumie czy już o tym nie pisałem w poprzednich notkach xd, ale dużo boksuje i dostaje po głowie) jestem teraz samodzielny musze wszystko ogarniać sam. Dosłownie. Mieszkanie w Bolesławcu, życie we Wrocławiu, kiedyś tylko studia treningi, hajs był, praca dorywczo, a teraz jest nieco ciężej.. Długi itp. ale głównym problemem jest to, że straciłem samodyscypline i systematyczność, kiedyś nie odpuściłem treningu bez względu na warunki pogodowe fizyczne czy psychiczne, teraz myślę, a może się prześpie, może zregeneruje.. i takie błędne koło.

Mam też problem z imprezami, przyznam się Wam, że od ok półtora roku nie odpuściłem żadnego weekendu. W jakiś dzień musiała być impreza. Po śmierci mamy mam nastawienie, żeby czerpać każdą sekundę z życia, bo w każdej chwili wszystko może runąć jak domek z kart. I to bardzo łatwo.

Z drugiej strony jest to też spowodowane ciągiem imprezowym, zaszczepiły się we mnie mechanizmy alkoholowe, które nastawiają moją psychike przeciwko mnie. Nie wiem, z czego to wynika. 2 lata jestem z tą samą kobietą, strasznie się przez to rozleniwiłem i straciłem właśnie cechy o których wyżej pisałem. Bezpieczna strefa komfortu, obiadek, spokój.. a na weekendy ogień, czasem jakiś trening. No cóż, staram się to teraz naprawiać, tylko, że jestem bardziej świadomy i wiem, w jakim kierunku mam iść.

Musiałem się wygadać, ten dziennik jest jednym z najważniejszych elementów mojego życia, oddałem tutaj mnóstwo serca, czytając go czuje najgorsze i najlepsze emocje jakie mogą istnieć, jakie przeżyłem. Wracam na właściwe tory.

Mam możliwości, dobrze się trzymam z Masternakiem, dodatkowo z ukraińcem o którym wspominałem staram się ciągle trenować i naprawdę uczę się boksu od nowa. Jakbym ważył teraz 81 kg i miał umiejętności obecne to by była miazga. Ale zrobię to, k***a, muszę.

Ciesze się, że mogę jakoś ruszyć do przodu, z chłopakami robię takie akcje, że koniec, jeszcze namieszam. Jak tylko trochę życie ustabilizuję ;)

Będę się odzywał kiedy będę mógł, zagląda tu ktoś i czyta te wypociny? :) pozdrawiam Panowie i Panie(jeśli są)!

Ps. Ah.. na zawodach przecież byłem. Nie zrobiłem wagi, miałem 92 kg, wyszedłem z gościem 105 kg i ok 1.90 wzrostu. Kondycyjnie kiepsko, bo nie mogło być za bardzo inaczej przy takim trybie życia, ale przegrałem tylko 2:1. Gość był do zrobienia, mogłem go znokautować, brakowało mi pewności w ataku i czułem się po prostu wolny, chociaż spokojnie przepuszczałem ataki i nie dałem się trafić.Nie bałem się, chwalili mnie ludzie za luz i technikę, ale waga to waga. Nic nie zrobisz. Gość był nawet dobry, ale gdybym się lepiej przygotował to bym go zjadł ;)

Z naturalnej 81 walcyzc z gościem 105, no to coś nie tak
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51563 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Przejrzałem Twój dziennik. Myślę, że wielu młodych zawodników ma takie problemy jak Ty i dlatego ten dziennik jest bardzo wartościowy. Poznałem historię wielu chłopaków z klubu i widzę podobny schemat. Najpierw zapał, idą za tym pierwsze sukcesy, a potem coś się dziwnego dzieje. Imprezy, używki, ustawki, praca na zmiany i coraz mniej ciężkiej pracy.

Coś chyba jest nie tak z naszymi trenerami, że nie potrafią zmotywować zawodników. Może system nie zachęca do rozwoju. U nas pokutuje schemat, że trener ma zawodnika gdzieś. Przyjdzie na trening to przyjdzie, nie to nie. "A był taki, fajnie boksował. Zdobył Mistrza Polski. Mógł do czegoś dojść. Potem ważniejsze były imprezy/mecze/kobieta/rodzina/alkohol/studia (niepotrzebne skreślić)." I tyle słów od trenera na temat zawodnika z perspektywami.

Może brakuje takiego amerykańskiego optymizmu. Podchodzi trener i mówi: "Zrobię z ciebie mistrza świata". Jak na filmach

Nie przeczytałem dokładnie wszystkich wpisów w tym temacie, ale od początku ćwiczysz w jednym klubie?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 922 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14235
Cześć, przez pierwsze 3 lata trenowalem w Topie Bolesławiec, tam pierwsze sukcesy i walki miałem, obecnie od dwóch lat trenuję w Gwardii Wrocław, w sierpniu będzie 5 lat odkąd trenuję już boks ;)

Masz rację, to widać gołym okiem u nas na sekcji. Teraz trenują sami młodzi, ja wraz może z 2 kolegami którzy przychodzą raz na jakiś czas jesteśmy najstarsi, a mamy 22-23 lata. Niestety, czuje, że mógłbym jeszcze sporo powalczyć, jakieś małe sukcesy osiągnąć, ale tak jak mówisz, wsparcia, dyscypliny, ze strony trenerów nie ma za bardzo. Może to wypalenie, a może po prostu stawianie na młodsze pokolenie. Tylko że w życiu każdego człowieka przychodzi moment, że musi podjąć jakąś decyzję, bo uświadamia sobie, że z boksu nie wyżyje, a jedynie straci sporo zdrowia, już nie mówię o sercu na treningu.

Nie żałuję żadnej chwili z tym związanej, chce jeszcze powalczyć i myślę, że da radę jeszcze coś namieszać ;)

Dużo chłopaków którzy mieli mnóóstwo sukcesów odeszło od nas, głównie bo praca/studia, z tym też w weekendy wiąże się życie towarzyskie, żeby nie ogłupieć. a mieli osiągnięcia, mistrzostwa właśnie Polski, Dolny Śląsk ciągle był przez Gwardie zdobywany.. Teraz nie ma tej rywalizacji, jak przychodzę na trening to jestem właściwie sam z dziećmi i często trener niby pół żartem pół serio mówi, że teraz stawiamy na młodszą gwardię.

Rok temu jeszcze było inaczej, gdzie trenowaliśmy zaj**istą ekipą, czułem tę rywalizację, rozwój, teraz cisza.

A uczucie gdzie każdy dookoła drze się na worku, na skakance, na sparingach nie odpuszcza, na obwodach daje z siebie wszystko, jest niesamowite. Daje porządnego kopa. Teraz to wiesz, pobije sobie worek, pogadam z kumplem, wejdę na fejsbuka etc. Ale.. kto wie, wciąż się nie poddaje i liczę na to, że coś w końcu ruszy ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51563 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Tomuh
Niestety, czuje, że mógłbym jeszcze sporo powalczyć, jakieś małe sukcesy osiągnąć, ale tak jak mówisz, wsparcia, dyscypliny, ze strony trenerów nie ma za bardzo.


Ten system jest dziwaczny. Po karierze amatorskiej jest czarna dziura. Na zachodzie wygląda to inaczej. Stypendia, mieszkanie socjalne, do tego praca na niepełny etat i można trenować. Znam historię z pierwszej ręki. Młody chłopak grał dość dobrze w siatkówkę. Amatorsko. Pojechał na tyrkę do Holandii i zapisał się do klubu, żeby popykać. Zobaczyli że jest dobry, przyjęli go do składu, dostał socjalne mieszkanie 1200 i jurków na życie. Takie minimum na przeżycie, ale dorabiać może, a tam niepełnowymiarowej pracy jest w bród.

U nas wszyscy mają cię gdzieś. Trenerzy nie stawiają na jednego zawodnika, bo ile może sam natrzepać punktów? Lepiej wystawić armię klonów. 3/4 dostanie łomot, ale reszta zdobędzie więcej punktów, niż jeden geniusz. Geniusz to dobry na zawodowca, ale kto ma wskazać drogę i wytrenować w czasie kariery amatorskiej i zaraz po niej?

Ciężki temat. Stara kadra żyje jeszcze w poprzedniej epoce. Jak chcesz trenować to nie zabronią, ale z siebie niewiele dają.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 922 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14235
No tak dokładnie jest. Amatorski sport a szczególnie boks w Polsce można jedynie rekreacyjnie trenować. Znam też chłopaków którzy są teraz najlepsi na Dolnym Śląsku w swoich kategoriach, też nie jeżdżą na zawody bo nic z tego nie mają. Chcą za to pieniądze, bo zdrowie ma się jedno. Ale niestety mało kto ich sponsoruje.

Gdyby tak było jak za granicą, że można się oddać sportowi, za to mieć pieniądze na jakieś wyżywienie, mieszkanie, ewentualnie samemu tez dorabiać i tylko trenować, to Polska by była naprawdę mocna w boksie. Master mówił że Polacy najmocniej trenują ze wszystkich. Ale co z tego, nielicznym udaje się wspiąć wyżej, bo mają plecy finansowe.

Kolejna prawda z tym, że wolą wystawić łebków, widzę ich na treningach to mnie ściska. Jak przyszedłem na gwardie to byłem tak zachłysnięty boksem, że każda minuta treningu, godzina, to było coś wyjątkowego, niepowtarzalnego, zresztą widać to w postach z 2014 roku.

Tutaj tylko zaglądają czy nikt nie patrzy, uderzają jak cioty, nie podejdą nie zapytają jak to robić, jak to zmienić. 0 jaj, 0 dyscypliny, 0 starań. Nie lubię czegoś takiego.. Ja na początku od razu głęboka woda, chciałem z najlepszymi boksować, udało mi się bardzo szybko urosnąć i wbić w czołówkę klubu, pytałem, uczyłem się, poprawiałem z treningu na trening. Właśnei tego tutaj brakuje. Nawet jakby jakiś łepek podszedł i zapytał o jedno i drugie to bym widziął, że mu zależy, automatycznie mi też by się chciało, a teraz i tak daje z siebie 100%, ale nie czuć tego powera co kiedyś.

Mimo to, wciąż wierzę, że sytuacja się odwróci ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51563 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Ranking za 2015 rok.

41 Gwardia Wrocław 105 pkt.
60 Adrenalina Club Wrocław 47 pkt.
73 Bombardier Wrocław 36 pkt.

W miarę Wrocław się trzyma. Byłeś w tych dwóch klubach zobaczyć jaka atmosfera itp?

Z tym nastawieniem młodych do treningów jest tak:

- Młodzi narzekają na trenera, że mało się angażuje, mało tłumaczy, olewa ich.
- Trener narzeka, że młodzi się mało angażują, nie chcą ciężko pracować, odpuszczają treningi, nie stosują się do uwag itd.
- Każdy z trenerów miał przykre doświadczenia, że poświęcił dużo czasu zawodnikowi, a on odpuścił, albo prysnął do innego klubu.

I teraz mamy błędne koło. Każdy ma swoje racje i trudno się nie zgodzić. Potem znajduje się jeden klub, gdzie wszystkim wszystko się chce i szok, że klub KSW Róża Karlino istnieje kilka lat i w 2015 roku zdobył 599 pkt.

Piszesz o młodych zawodnikach, którzy trenują bez pasji. To powszechne i tylko dzięki temu słabe kluby mogą jakoś funkcjonować i wystawiać zawodników. Jest ścisła czołówka klubów, a reszta jakoś się buja.


Zmieniony przez - Ernesto_Mendoza w dniu 2016-06-23 13:13:49
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 412 Napisanych postów 11788 Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 125319
jak ja to dobrze znam....
uwielbiam boks, ale spotykając prozę życia idzie w odstawkę. Z drugiej strony to jest prosta kalkulacja opuszczam 3 treningi ale zarabiam dobry pieniądz, przeznaczam na edukację, kursy etc jestem bardziej przedsiębiorczy co pozwala mi się rozwijać.

kiedyś bardzo długo nad tym myślałem. Większość pięściarzy to spory talent, dużo treningu i niestety brak wykształcenia. Gdyby nie boks to ciężko powiedzieć co by robili, bo w zasadzie potrafią tylko to. Stoczą walkę zarobią 100tyś na zawodowstwie (by zarabiać miliony to trzeba olbrzymich znajomości, olbrzymiej reklamy...), gdzie ktoś inny te 100tyś zarabia miesięcznie z tytułu swoich działalności. Pięściarz jest gotowym produktem. Złapie kontuzje, dostanie ciężkie KO - po gościu. Dla biznesmena to bez różnicy znajdzie innego konia, na którego postawi.

to tylko biznes.
I z tej strony bardzo podoba mi się Marcin Najman. Sportowiec z niego mierny, ale biznes opanował dobrze. Najpierw nakręcił spiralę nienawiści, oglądalność i zainteresowanie jego walkami diametralnie wzrosło, ciągle robił szum w okół własnej osoby. Następnie przegrał to co miał przegrać na ringu, ale już niekoniecznie w biznesie. Ów zawodnik postawił na swoją przegraną w zakładach bukmacherskich, jego znajomi również. Napiszę tylko tyle, że łup był ogromny...a to co dostał od KSW zaledwie kieszonkowe. A co zostało zwycięzcy? chwała, że pobił Najmana? jaka to chwała?...

za 3 lata i tak nikt nie będzie pamiętam kim był Marcin Najman, o co walczył i co mówił. Zarobił? zarobił. I to jest proste.


Zmieniony przez - antek098! w dniu 2016-06-26 22:36:19
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Worek treningowy - ćwiczenia domowe.

Następny temat

Tomasz Adamek vs. James Toney 8 września 2012?

WHEY premium