Jakby się Trener bardzo martwił, to melduję, że jestem i żyję. Jak się nie martwił wcześniej, to może teraz się zmartwi
Przysiady 3 x 3/4/5 - w pierwszej serii lekki szok dla organizmu, takie co to k.. ma byc, a w drugiej i trzeciej poszło łatwo, i chyba poszłoby z 5 powt, ale nie ryzykowałam
3x3x30 kg
3x5x25kg
3x4x25kg
3x3x25kg
2.Przysiad wykroczny 4 x 10 lenistwo motorem progresu, nie chciało mi się obciążenia na sztandze zmieniać
4x10x30 kg
2x10x25 kg, 2x10x27,5 kg
3x25x10, 10x27,5
2x10x25kg, 10x27,5kg, 10x27,5kg +zaciski
3.Martwy ciąg klasyczny rampa 6
35, 40, 42,5, 45
35 kg, 37,5kg, 40kg, 42,5kg
35 37,5 40 42,5 -
37,5 kg, 40 kg, 42,5 kg, 45 kg, 47,5 x 4
5.Pull through 4 x 10 -w końcu jakies ćwiczenie które się profesjonalnie nazywa
4x10x7,5 kg
10x5kg, 3x10x7,5kg
4x10x5kg
6.Wspiecią na palce stojąc 5 x 30p - -
zakwasy w łydkach sprzed tygodnia przypomniały o sobie
3x20, 2x15
5x25x20kg
5x20x20 kg, za nic nie jestem w stanie zrobić 30 powt
5x20x20 kg, za nic nie jestem w stanie zrobić 30 powt
W sumie poszło całkiem fajnie jak na to, że spałam 6 godzin, mam sajgon w pracy, stresa, że się nie wyrobię, Młody chory, a psy mi się błocie topią. Poza tym jestem optymistką, bo dziś jest dużo żarcia.