DT WojtekA4 - finisz redu, teraz siła, masa i kondycja

Zacznę od końca. Nie mam amortyzacji. Twarde są. Długo szukałem odpowiednich butów.

MC już raz mnie pokonał. Właśnie przez własną głupotę, brak pokory i umiejętności 5 miesięcy chodziłem z bólem. Teraz ja pokonałem ból i MC też pokonam. Ale podchodzę do tego zdroworozsądkowo. Nic na siłę. Bardzo ważne aspekty poruszyłeś i zgadzam się w 95%, poza faktem, że może mniej, ale ciągle istotnym wydaje mi się odkładanie sztangi. Zaangażowane jest tutaj praktycznie tyle samo mięśni co przy ciągu, więc odkładam, zamiast rzucać (za co bym z siłki pewnie od razu dyscyplinarnie wyleciał). Tak jak piszesz Maciej, brzuch to podstawa, nie ma lepszego gorsetu dla kręgosłupa.

Sile brzucha lub jej brak docenisz, gdy przyjdzie Ci w koncu spedzic w biegu lub na siodle roweru kilka godzin. Ogladajac amatorskich maratonczykow na koncowce dystansu, niezaleznie od ich czasu czy techniki poruszania sie - od razu widac kto ma silny brzuch a kto nie. Czesto widac osoby biegnace w swietnym tempie nadal, ale poskladane w pol jak ekierki.. :)

WojtekA4

Zaangażowane jest tutaj praktycznie tyle samo mięśni co przy ciągu, więc odkładam, zamiast rzucać (za co bym z siłki pewnie od razu dyscyplinarnie wyleciał).

I to jest powód żeby chodzić do boksów CF. Tam albo mają podesty, albo gumowe dyski techniczne. Zauważ, że na "normalnej" siłowni nie zrobisz - z powodu braku możliwości rzucania ciężaru:
- rwania
- podrzutu
Zrobisz, ale tylko z ciężarem, który możesz bezpiecznie opuścić na barki, a potem na ziemię. Pokażcie mi kozaka, którego plecy i ręce zdzierżą zrzut z przytrzymaniem 90 kg sztangi z lockout-u do pozycji hang. Po rwaniu, po podrzucie po prostu pizgasz sztangą o ziemię i tylko chronisz się przed odbiciem. A przecież można by było "odzyskać" część energii przez opuszczanie.
Dużo łatwiej robić MC gdy masz komfort rzucenia gryfu. Nie narażasz się na kontuzję i nie musisz utrzymywać spięcia, koncentracji itp. co samo w sobie jest trudne. Faza negatywna mało daje, a może zabrać wiele. Tak czytałem.

Znalazłem coś dla siebie:

PODSUMOWANIE - WRZESIEŃ

1. POMIARY

Hmm, na wagę staję coraz rzadziej, centymetr do ręki biorę jeszcze rzadziej. Tym większe moje zaskoczenie, jeśli po kolejnym miesiącu coś tam mnie ubyło :) Kolejny raz bez szału, ale efekty mnie zadowalają.



Wczoraj na siłowni mnie olali, pomimo tego, że mają tanitę za 40K nie było człowieka który mógł mnie zmierzyć. Tak więc olewam tanitę i od teraz mierzę się fałdomierzem. Wynik jak dla mnie mało realny, bo tak naprawdę, co zmierzę to inaczej wychodzi, no ale mniemam, że powinno być poniżej 19%.



Elegancko! :)


2. FOTO PODSUMOWANIE



3. DIETA

Dieta bez zmian. Mało węgli. Wyniki badań krwi wyszły takie sobie, ale Tadeusz nie podjął jeszcze decyzji, co robimy dalej. Jedno co wiem, to, że mam udać się do lekarza :)

4. TRENING

Tutaj największy progres, niesamowite jak człowiek się zmienić! Efekty treningu zarówno siłowo, jak i sylwetkowo widać po mnie. Powód do podwójnej radości.

3. PODSUMOWANIE

Cóż tutaj pisać, bardzo dobry miesiąc, po mocnym dołku, który musiał przyjść, czuje, że staje na nogi. Dla wszystkich którzy zaczynają redukcję, nie dajcie ponieść się swojej ambicji. Mnie tutaj każdy pisał, że przesadzam z treningiem, że nie wydolę. Hmm, nie tyle co nie dałbym rady, co takie podejście nie ma najmniejszego sensu. REGENERACJA - to co po tym miesiącu widzę, że jest absolutnie istotne, tak jak dieta, czy trening.
Wrzesień to także miesiąc walki z bólem pleców. Walka zakończona pełnym sukcesem. :) To tyle, po raz kolejny zamykam miesiąc - tym razem już szósty z pełną dumą i zadowoleniem.

Fenomenalny progres. Gratulacje. Wiele partii swietne juz

Gdzies tam ten termin zapowiadalem, to sie smiali. Swoje robic, nie sluchac malkontentow, nie moze sie nie udac :)


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-10-01 18:05:11

bardzo fajnie jest, walcz dalej

Jestem pełen podziwu, bardzo wielki postęp, w naprawdę krótki czasie.

Gratki :)

Zmieniony przez - _Szajba_ w dniu 2014-10-01 19:14:46

Bardzo Wam wszystkim dziękuje, między innymi dlatego warto prowadzić taki swój temat, bo nic tak nie motywuje, jak słowa wypowiedziane przez ludzi, którzy wiedzą co znaczy taka praca i którzy znają się na rzeczy.

Co do samej formy, to owszem, jestem zadowolony, ale to dopiero skromny początek. Jak w życiu prywatnym i zawodowym, zawsze celuje wysoko, tak samo będzie tutaj. Celów nie powtarzam po raz kolejny, ale fotki za rok powiedzą wszystko ;)