Gwid - trenuję jak trenowałem, 3 razy w tygodniu, nie widzę sensu pisać w kółko o tym
natomiast bieganie jest inne - czas, tętno, odległość, prędkość - dużo zmiennych, fajnie je analizować.
Wybierając maraton wybrałem dalszą redukcję tkanki tłuszczowej z brzucha, redukcję nie kaloriami, bo jeść mam zamiar dalej 3 tysie, a redukcję ruchem.
Treningi siłowe pozostają bez zmian, mięsa pewnie nie przyjdzie, ale biegi pozwolą mi mam nadzieję zrzucić jeszcze trochę tłuszczu - maraton to najlepszy motywator.
Poza tym biegnę nie tylko dla siebie, w sumie to dla całej rodziny, bardzo uprszczając - najbliższym zależy żebym żył zdrowo jak najdłużej bo tylko ja ich utrzymuję, mi też na tym zależy - znasz lepszy lek od biegania
?
W końcu wymiar inny - biec po to by pomóc własnemu dzieciakowi, nie trzeba się nad tym zastanawiać.
Jeszcze jeden wymiar - pobiec kiedyś razem z Xzaarem, MaGorem, Chudą, może Kalikiem, to najlepsza przygoda życia nieprawdaż?
MaGor - znajomość granicy doda mi sił, też tego nie rozumię, ale czuję że chcę ją poznać
Albo przynajmniej spróbować dobić do 30... wtedy 5 miesięcy pracy nad dodatkową 12-stką będzie przyjemnością, a nie strachem czy dam radę. Tak ja to czuję.
Co do czasu - nie mam zamiaru się ścigać na maratonie ani na półmaratonach, to co zrobiłem 1:52 w połówce kosztowało mnie dwudniową arytmię i strach że coś mi się poj**ało z sercem
Chcę biegać dla przyjemności, oczywiście męczyć się ale nie na granicy 92/93% HR maxa
a powiedzmy na 80%. Jakie to da czasy zobaczymy.
Może kiedyś zmienię zdanie na razie mam takie jak powyżej