Marta, który, który? Ten w lokach?
Oooooj nie mów. Brałabym
i turlała po plerach do parteru
Mikosiu, Ty siedź i się regeneruj
__________________________________________________________
dzień 23
Rano:
Cardio: interwały 5x30/30
Wieczór:
TRENING B: Góra ciała
I. Obwód no. 1
1. WL na poziomej
15/15
2. Wyciskanie hantli na barki siedząc
3/3
3. Ściąganie gumy do klatki
4. Uginanie ramion z hantelkami
3,5/3,5
5. Prostowanie ramion z gumą
6. Burpees
II. Obwód no. 2
1. Rozpiętki na skosie
3/3
2,5/2,5
2. Wznosy bokiem siedząc na piłce, tułów pochylony
0,5/0,5
3. Wiosłowanie hantlą w oparciu o ławkę
9/9
8/8
4. Czachołamacze
8/8
7/7
5. Uginanie ramion z gumą
6. Burpees
+ Cardio: bieg 27min
*Interwały- choroba, mocne te nogi mi się zrobiły Kondycyjnie to ja mam wrażenie, że jestem w szczytowej formie.
Porządne sprinty, aczkolwiek ostatni niedociągnięty do 30 sekund. Trochę głupią trasę wybrałam, dziurawą, ale już się poprawiłam
*Obwody- pokręciło mnie z tym drugim obwodem , dlatego też brzuch zostawiam do odrobienia w dzień samego cardio. Nie przypominam sobie bym miała takiego flaka zamiast brzucha przy burpeech wcześniej. Bywało więcej mocy
*Bieg- ciężko było się rozbiegać, ale poszło. Odczucia jak przy interwałach -> więcej węgli i mogę się do maratonu przygotowywać
________________________________________________________________
dzień 24
Rano:
Cardio: interwały 6x30/30
Wieczór:
TRENING A: Dół ciała
I. Obwód no. 1
1. Przysiad z hantlami na coś niskiego
1/1
2. Przysiad plie
5/5
3. Uginanie nóg z piłką
4. Przysiad przedni
5/5
5. Burpees
II. Obwód no. 2
1. Wykroki bocianie chodzone
2. Przysiad z piłką przy ścianie
3. Wznosy bioder
4. RDL z hantlami
3/3
5. Burpees
+ Cardio: marsz ok. 30min
*Interwały- inna trasa, pod górkę. Wbiegałam i zbiegałam i wyszło - nooooo, było człapanie do domu Zad to myślałam, że zostanie za mną
*Obwody- 23 minuty gryzłam palce zastanawiając się czy zaczynać
I obwód oczywiście z przerwą i jakkolwiek bym się nie starała, nie jestem w stanie zrobić tego w ciągu. Noszkurcze - przedni wychodził mi z podwójnym dnem i dwa razy całkowicie mi postawa puściła
Tak sobie myślę, że chyba uznam te obwody za ostatnie w tym cyklu (czyli opuszczę sobotnią powtórkę) i póki co raczej nie będę tęsknić
*Ogólnie- wspominałam wcześniej o rewolucji jelitowej w czasie cardio, to dzisiaj na okoliczność tych interwałów było bardzo nieciekawie. W szczegóły nie warto wchodzić
Generalnie gdzieś tak do południa czułam się wyjątkowo źle. Te codzienne mdłości nasilały się nawet po wodzie i jak już przy wodzie jesteśmy, to naprawdę nie mam pojęcia skąd ją biorę na to nocne sikanie Bardzo to niekomfortowe bo nie raz bym się zabiła
____________________________________________________________
Wczoraj było bez brzucha, ale dzisiaj i tak nie mogę się swobodnie uśmiać, zakasłać, czy zapłakać
Górę jak napnę to mam prawie że ze stali. Jeżeli to te wczorajsze interwały, to nie chcę myśleć co będzie jutro jak do kompletu dołączą te z dzisiaj
Do końca : jeżeli jednak nie powtórzę tych nóg (na świeżo po treningu mówię – no f*ckin way
) , to zostanie malutko
O matulu, o Marto, niemalże przeżyłam!
Zmieniony przez - misworld w dniu 2013-11-06 22:18:20