Proszę moda, ja nie kłamię, wszystkie kłótnie wygrywam w spamie

W to, że Bóg powiedział sobie, że Ty będziesz mistrzem UFC, Ty prezydentem a Ty będziesz kopał rowy nie wierzę.

Podpisuje się pod tym rękami, nogami i czym się tylko da.

Karciarz

W to, że Bóg powiedział sobie, że Ty będziesz mistrzem UFC, Ty prezydentem a Ty będziesz kopał rowy nie wierzę.

Podpisuje się pod tym rękami, nogami i czym się tylko da.

Tak to chyba luteranie wierzą, że jest predestynacja i nieważne jakbyś się starał to nie zmienisz tego

Nie ma żadnego boga

ziumol

Karciarz

W to, że Bóg powiedział sobie, że Ty będziesz mistrzem UFC, Ty prezydentem a Ty będziesz kopał rowy nie wierzę.

Podpisuje się pod tym rękami, nogami i czym się tylko da.

Tak to chyba luteranie wierzą, że jest predestynacja i nieważne jakbyś się starał to nie zmienisz tego

Ja to wiem, Ty to wiesz, ale Kowalski myślisz, że myśli podobnie? Nie sądzę, uważam, że są osoby, które twierdzą, iż to zależy od Boga.

Kiedyś nie wiedzieli skąd do cholery na niebie trzaskają pioruny, to tłumaczyli, że siedzi sobie bóg w chmurach i nimi nawala bo sie gniewa. Dziś już wiemy, że piorun to wyładowanie elektrostatyczne.

Dziś nie wiemy dalej jak powstał świat, jak wytłumaczyć istnienie paranormalnych zdolności u ludzi cyz też wyjaśnić tzw. cuda. Czy to znaczy, że to coś nadprzyrodzonego? Oczywiście że nie. Może za X lat ludzie będą znali na to odpowiedź, tak samo jak dziś wiemy czym jest burza.

No i ma to sens, podzielam zdanie. Inna sprawa że jak okaże się że nasze babcie/matki/ciotki mają rację a nie my to jesteśmy w ciemnej dvpie...

^ dobrze gada.
Łatwiej było zwalić na Boga wszystko niewyjaśnione, jak np pioruny.
Jakieś np modły, ofiary o deszcz złożyli coś tam w ofierze, akurat zaczęło padać za pare dni i eureka!! Bóg nas wysłuchał. Dla mnie to dokładnie to samo jak np czarny kot przebiegający przez drogę i przynoszący pecha i takie tam różne zabobony
Boga nie ma.

Zmieniony przez - jac88 w dniu 2013-11-01 22:52:45

w Twojej opinii ;) W mojej jest - jestem wierzący

IMO nie ma jakiś sił wyższych, reinkarnacji, Boga który stworzył świat itd a to że ktoś jest biedny/bogaty wynika z jakis przypadkowych zdarzeń i ciągu pewnych wydarzeń(chodzi mi tu o sytuacje "na starcie" itp, wydarzenia przed jego narodzinami ktore zadecydowaly o stanie który zastał po narodzinach itp), zdarzenia które zaszły w jego życiu itd aż do śmierci. Człowiek umiera i the end, nie ma życia w niebie/piekle. Jak juz ktoś tam pisał, wymysł na potrzeby tego"że będzie mu lepiej, już nie ma zmartwień itp"
W to, że Bóg(w którego nie wierzę) powiedział sobie, że Ty będziesz mistrzem UFC, Ty prezydentem a Ty będziesz kopał rowy nie wierzę.


Mówiąc o przypadkowych wydarzeniach na starcie mówisz o rozwoju płodowym? O tym że mózgi różnych osób rozwijają się na różnorodne sposoby, dlatego też jeden ma predyspozycje do jednego a drugi do całkowicie innej rzeczy? Nadal nie wyjaśnia to dlaczego JA czy TY istniejemy akurat w tych czasach, ciałach i dlaczego narodziliśmy się w ciałach o takich właśnie predyspozycjach.

Załóżmy że mamy Andrzeja Kamińskiego, rocznik 93'. W 1992 pary na całym globie się pukały, ale dopiero to coś co siedzi w Andrzeju może odbierać ten świat. Żeby to zrozumieć to każdy musi odpowiedzieć sobie ze SWOJEJ perspektywy dlaczego jest akurat tu i teraz. Bo dla rodziców, znajomych i otoczenia, nie ma znaczenia jakie JA siedzi w Andrzeju, dla nich zawsze to będzie Andrzej, z tymi samymi predyspozycjami i wyglądem.

Dlatego to że błędnie (chyba :P) przypisuje się najgłębsze JA, ego do ciała może mieć wpływ na to że twierdzi się że po śmierci nie ma nic. A tak na prawdę nic poza predyspozycjami nie różni umysłu jednego człowieka od drugiego... czy żyliśmy przed śmiercią? Nie (odłóżmy na chwilę rozważania od reinkarnacji). A mimo to jesteśmy więc nie ma powodu dla którego nie miałoby to się stawać znowu i znowu... tylko po resetach tożsamości. Tożsamość jest ruchoma i nietrwała a nasze istnienie, korzeń bytu, dusza czy cząstka boskości przeciwnie

Ale mogę się mylić
Zrozumiał mnie ktoś?