Dobra, to teraz napisze troche o swoich subiektywnych wrazeniach z wczorajszego nibyladowania. To notka glownie dla mnie, zeby wiecej tego nie zrobic jak mnie najdzie. No wiec ogolnie ladowanie wegalmi z tego co mi wiadomo na ta chwile jest wlasciwe dla diet ketogenicznych, glownie w celach lekkiego kopa dla spowolnionej przemiany materii, odbudowy glikogenu watrobowego oraz ogolnie superkompensacji; dodatkowo dla psychiki - mozna sie zwyczajnie najesc. Ja obecnie jestem blizej low fat z tluszczami na poziomie 60 g (+ - 2 g) dziennie. Wiec po co ladowanie skoro to nie keto? Ano wyczytalem, ze mimo diety high carb (ale juz na sporym minusie wzgledem zera, tj. teraz okolo 500 kcal) takie "taktyczne" ladowania mozna robic. Ja je straszliwie zyebalem, ale to na wlasne zyczenie i z wlasnej glupoty.
Tu jeszcze wtrace, ze to nie to samo co czitowanie. (W moim wykonaniu wyszla hybryda - wszystko policzylem, ale skladniki...)
Cheat meal - zjadasz bilans dzienny
i do tego jeden posilek gdzie nie liczysz kompletnie niczego
Cheat day - opyerdalalsz jak poroniony caly dzien, totalna wyebka na diete, nic nie liczysz itd.
Refeed (ladowanie) - bialko normalnie, tluszcze normalnie nisko, jedziemy z weglami do gory do poziomu zera kalorycznego lub jakies 200 - 300 kcal ponad. Inni pisza zeby walnac 150 % obecnego spozycia, ale mniej wiecej na jedno wychodzi, nie ma sztywnych wytycznych. W skrocie - miska czysta, wiecej wegli zlozonych.
1. Piwo - pomijajac kwestie picia piwa na redu (czy picia piwa w ogole przy silowni i budowaniu sylwetki marzen) nie powinno bylo sie wczoraj zanlezc w menu; znalazlo sie bo raz na 2 tyg. pozwalam sobie je wypic jeszcze poki co. Byl to blad - jak juz to nie w dzien ladowania. Dlaczego? Ano dlatego ze spowodowalo megadyskomfort - dlugotrwale
uczucie przejedzenia (razem z jedzeniem uprzednia zassanym), wzdecia itd.
2. Owoce - generalnie owoce ok, ale nie w ilosciach jakie ja wrzucilem, tj. 0.7 kg (0.5 kg truskawek i 0.2 kg banana). Zaleca sie zeby nie siegac po fruktoze, ja nie posluchalem i bylo mi za slodko, mdlaco wrecz.
3. Slodzik - zdecydowanie za duzo. Dalem do ptasiego mleczka i nalesnikow, blad. Mozliwe (choc nie moge tego napisac na 100%), ze jednak przedawkowalem cos i sie poyebalo we trzewiach ostro. Do tego taki chemiczny (metaliczny?) posmak w ustach.
4. Wegle proste - nieporozumienie, nastepnym razem siegam po zlozone.
No i to chyba tyle. Fajnie bylo sie najesc na slodko, napic piwka po calym dniu na sloncu ale nigdy wiecej.
Jak napisalem jakies bzdury to przepraszam!
Zmieniony przez - Kapitan Wodka w dniu 2013-05-06 02:21:30