Witam,
Ja również zostałem skalany przypadłością zwaną potocznie "
nawykowe zwichnięcie barku " Moja historia zaczęła się dawno temu, gdy pewniej pamiętnej zimy postanowiłem pobawić się na śniegu z kilkoma znajomymi w amatorskie rugby. Próbując zatrzymać osobę z drużyny przeciwnej, gdzie ta biegła na mnie z dużą prędkością, przy całkowitym odchyleniu ręki i próby zatrzymania go, przeforsowałem i powstała kontuzja. Po pójściu do lekarza dowiedziałem się że należy smarować maścią i przestać trenować oraz chodzić na siłownie. Wtedy jeszcze bark mi nie wypadł, ale bardzo mnie bolał. Po około 6 miesiącach przerwy robienia czegokolwiek wróciłem na siłownię. Bark nie doskwierał mi aż tak, więc stwierdziłem że małym obciążeniem mogę trenować. Nie wiedziałem wtedy co to zwichnięcie barku, bo nigdy mi nie wypadł. Po kilku latach, zapisałem się na sport, który stał się moim hobby - Brazylijskie Ju-Jitsu, - Było świetnie , nic w życiu nie sprawiało mi takiej frajdy jak uczęszczanie na treningi. Bark mnie, pobolewał od czasu do czasu, ale nie było tragedii, mogłem trenować! Gdy czułem ból, lekko starałem się go nastawić, coś przeskakiwało i było ok. Po 1.5 roku treningów i po jednych zawodach, stwierdziłem że czas przygotowywać się na poważnie do następnych i coś w końcu osiągnąć. Było to rok temu w Marcu, Zawody odbywały się w Skale, gdzie doszło do drugiej kontuzji. W pierwszej zawziętej walce, trzymałem mocno za Gi(kimono) przeciwnika i szamotaliśmy się przez dobrę 3 minuty , czułem że barki chrupią i przeskakują, ale w walce nie zwracałem na to uwagi. Po walce (przegranej) zszedłem z maty nie mogąc podnieś rąk (obu). Walczyłem jako jeden z pierwszych zawodników godzina 7:00 do godziny 14 nie mogłem się sam ubrać bo podnosząc ręce bark automatycznie wypadał i sprawiało mi to tyle bólu, że miałem łzy w oczach. Po powrocie do domu w ciężkich bólach położyłem się spać, nie mogłęm usnąć brałem znieczulenia itp. Na następny dzień wyciągnąłem kartę do lekarza. (pierwszego kontaktu) Lekarz upierał się że to wina kręgosłupa, no bo bolały mnie oba barki.. Po oczekiwaniu na Rtg Kręgosłupa , na opisie wykazano lekką lordozę, nieznaczne szczeliny między kręgami w kręgosłupie. Lekarz się tym tak przeją ze zapomniał o barkach i stwierdził że to na pewno wina kręgosłupa ! Co oczywiście było totalnie gównianym stwierdzeniem NC! Po RTG barków nic nie wykazano ... Zostałem skierowany do Ortopedy, nie będe pisał jakie mają terminy bo to jest smutne, ale cóż zrobić Polska Służba zdrowia jest na tyle świetna. Po oczekiwaniu na wizytę do Ortopedy ok Miesiąca dowiedziałem się własnie , że przypadłość nazywa się nawykowe zwichnięcie barku i że jest poważna kiszka... Koniec z treningami itp. Bark Wypadał mi tak często , że bałem się robić cokolwiek. Wypadał przy ruchach gdy chciałem coś szybko złapać, gdy chciałem się podeprzeć podczas przewrotu czy cokolwiek innego, nie mogłem go obciążać bo odzywał się na następny dzień. Dostałem skierowanie na usg, na które też oczywiście musiałem czekać... Usg wykazało pataologiczne zmiany w barku, ale żadnych konkretów. Dostałem skierowanie na artroskopie. Terminy tego badania również są boskie, do tego nie wiadomo czy Ci pomoże :) cheeers. Bark dalej wypadał a ja tułałem się od kilku miesięcy nie wiedząc co zrobić. Następny lekarz, już nieco konkretniej podszedł do sprawy, ( Prywatnie więc nie miał innej opcji) Stwierdził że trzeba zrobić Rezonans Magnetyczny i że bez tego na stół operacyjny nie ma się co kłaść. Więc teraz jestem na etapie szukania najszybszego terminu na rezonans magnetyczny. W międzyczasie znajomy z maty polecił mi rehabilitanta!Dostałem Ćwiczenia i o dziwo zakres poruszania ręki zwiększył się, czuje też większą pewność w niej. No i co najważniejszę mogę coś robić !
Historia troszkę długa, ale czasem podzielić się nią z osobami które też przez to przechodzą daje ulgę...
Mam nadzieję , że powykonaniu rezonanus będę wiedział na czyym stoją, może uda mi się bez operacji ogarnąć moją przypadłość.
Dodam ze mam dopiero 23 lata :D a już jestem rozklekotany jak stara *****.
Pozdrawiam, wierzcie w siebie ! ZORDON.