Wolowina, karkoweczka no i bedzie git dvpeczka %-) SPAMMM

No wiesz z paleniem tak jak z ćpaniem, syndrom odstawienny - organizm nie dostał tego, do czego jest przyzwyczajony to się wścieka i odwala numery. Spotkałam się z sytuacjami, gdzie przy nagłym, gwałtownym pogorszeniu stanu zdrowia lekarze odradzali rzucanie palenia tak ad hoc żeby nie dobijać jeszcze organizmu. Częściowo się z tym zgadzam, bo wiem chociażby ze studiów jak to jest najpierw pić całe ferie, nawet 3 tyg od rana do wieczora a potem wstać rano, ogarnąć się i wrócić do życia To trochę głupi przykład, ale już po takim krótkim czasie detoks boli. A jak ludzie piją ciągami po kilka miesięcy czy palą kilka dekad? Nie wyobrażam sobie w ogóle jaki to jest ciężar.

no ja własnie takie coś widziałam jak mój eks trafił do szpitala po ostrym przepiciu i nagle nie mógł palić jeść nawet nie mógł pic wody przez bodajże miesiąc walili w niego leki uspokajające a po nim normalnie spływało jak po kaczce a jego normalnie roznosiło nie dość że cholenie bolało to do tego syndrom odstawienny

Z paleniem jest tak jak mówicie, ale nie do końca... można się wspomóc, ale to ma być "wspomaganie", a nie główne oparcie się na tym wspomagaczu, trzeba być zdeterminowanym! Ja rzucając palenie ponad 5 lat temu :D, celowo wspomogłam się tabletkami na receptę - które złagodziły i tak ciężkie skutki odstawienia. Gdyby nie to, może gryzłabym dywan i wyrywała kaloryfery i się poddała - a tak pierwsza i ostatnia próba okazała się sukcesem. Przeżyłam... da się i nie dość, że nie ciągnie, to jeszcze OBRZYDZA i wyczuwam fajki z kilometra.

Co do rzucania palenia, sama mam to za sobą. Jakiś czas nie mogłam rzucić, aż w końcu się wkvrwiłam i stwierdziłam, że peyrdole palącego męża (pali do tej pory ) i rzuciłam. Z dnia na dzień. Co dziwne nie ciągnęło mnie wcale.

Tu na forum chociaż można przewinąć w dół tekst jak nie chce się czytać czyjegoś marudzenia...
A co zrobić jak pracuje z laskami i czasami x godzin muszę wysłuchiwać plotek na temat: a tamta schudła, a co robiła, „ja tyje”, na zmianę z tekstami typu „idę do sklepu kto chce loda” albo ciągłego marudzenia na temat zakwasów po jakiś tańcach raz w tygodniu

Dotkazoz to norma, a najlepiej "nie jeść już od 18" :)

ja spotkałam się z zaleceniem ciężarnej stopniowego odstawienia papierosów tak by nie wywołać szoku.. kontrowersyjne mocno, ale coś w tym może być. a wracając do tematu stopniowego odstawienia to patrząc na to z pkt widzenia psychiki lepiej raz a dobrze ale biorąc pod uwagę uzależnienie organizmu od nikotyny to również sobie nie wyobrażam symptomów odstawienia po paleniu przez kilkadziesiąt lat czy piciu- hardcor i pełna fiksacja organizmu

Słyszałam o czymś takim i nie wiem czy ma to naukowe potwierdzenie?? Co raz częściej widzę dziewczyny z brzuszkiem i papieroskiem niestety. Jednak najbardziej irytuje mnie to, że jedna kobieta dba, zdrowo się odżywia itd. i rodzi dziecko alergiczne, chore, a ta która pali w ciąży i specjalnie się nie przejmuje, rodzi zdrowe.

No nie wiem czułabym sie strasznie trujac własne dziecko zresztą nawet.jak palilam to obsesyjnie pilnowałam żeby truc tylko siebie

Genetyki nie przeskoczysz. Moja matka paliła w ciąży. Przed ciążą paliła caro (i tak dobrze, że nie popularne ) a na czas ciąży dwa malborasy dziennie, które zakupywała od sąsiada marynarza Głupio, ale wtedy propaganda antynikotynowa nie była jeszcze na tym etapie.

A ja się zastanawiałam ostatnio, dlaczego kobiety w ciąży nie powinny jeść isolatu białka, wheya czy jak tam nazwać ???