Wodyn - nie mogę puścić sygnału gdyż mam blokadę na międzynarodowe na cegle
07.11.2009r - Złotoryja - zawody w podnoszeniu sztangi
Wyjazd o 7.30 z Poznania. Po drodze makkwak bo jakby miało być inaczej wuchta musi jeść. W Złotoryi byliśmy o 11.30. OD 12.00 waga zawoników. Wuchta 126kg - tu odczuwalny makkwak Boras 102kg. Zawody miały rozpocząć się o 14.00 ale ruszyły o 14.30.
Rekord startujących - 133zawodników (poprzednio 58). Wyniki padały bardzo ciekawe i wysokie za co chwali się wysoką formę startujących.
Start zawodników ILANKI RZEPIN:
Dawid - kat. 82,5 - wynik 172,5kg - III msc
Krzysztof - kat. 100kg - wynik 205kg - III msc
Grzegorz - ka.110kg - wynik 197,5kg - III msc
Boras - kat. 110kg - wynik 157,5kg - V msc rekord życiowy
wuchta - kat.+110kg - wynik 202,5kg - V msc
Co do mojego startu:
OD wtorku do dziś zmagam się z biegunką, zjadłem już 3 opakowania węgla, 3opak stoperanu, i obecnie leczę się smectą. JEst to coś poważniejszego niż mi się zdaje gdyż nie "przechodzi". Muszę iść do medyka. Miało to wpływ na wczorajszy start już w czwartokwym treningu 5x5 60% czułem , że będzie ciężko. Tak niestety było. Nastawiony byłem bojowo na 210kg i tyle chciałem ale niestety nie przewidziałem , że sraczka mnie powali i wypłucze 210kg z głowy no trudno tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Podejścia - 195kg lekko zapas jak cholera, pełni nadziei poszedłem na 202,5kg i tu już nie było tak mega lekko. Myślałem, że dam radę 207,5kg co dałoby IV msc ale cóż zabrakło docisku i musiałem się zadowlolić tylko 202,5kg
W tym roku już startowałem bez koszulek w Knurowie marzec - tam waga 130kg i 190kg zaliczone a teraz 126kg wagi i 202,5kg zaliczone czyli progres jest.
MArzenia na 210kg muszą jeszcze poczekać ale gdyby nie "kupa" dałbym radę gdyż max power był na poniedziałkowym treningu (chociaż już tam coć żołądek gadał).
Trudno relację zakończę twierdzeniem z nagrobku mojego TATY:
"Bóg tak chciał"
Podziękowania:
- dla TATY - za wsparcie duchowe, na każdym ciężkim treningu i przed każdym podejściem prosiłem o pomoc i udało się zaliczyć 202,5kg to Jego zasługa i wstawiennictwo u Najwyższego.
- dla małżonki, która dzielnie zawiozła nas i odwiozła (kibicowała, nagrywała filmiki i czekała godzinami na mój start) szacunek za cierpliwość i wytrzymałość.
- dla Wodyna - za plan, wskazówki prowadzenie, korygowanie i możliwość konsultacji telefonicznej. Wielkie dzięki, szkoda, że zawiodłem i nie udało się 210kg.
Kurva mać tyle przygotowań (suplementy, wszystko robione pod zawody, kosztem życia prywatnego) i wszystko z***ie jakś sraczka. Trudno do porażek w startach już się przyzwyczaiłem. Tak musi być.
- dla Borasa, za wspólny trening i asekurację, za dopingowanie, motywowanie na zawodach
- dla zawodników ILANKI RZEPIN - za pilnowanie i doradzanie, pomoc w starcie.
- dla Was wszystkich , którzy czytacie, dopingujecie, motywujecie, doradzacie i jesteście ze mną w chwilach triumfu (udane treningi) i chwilach porażki (wczorajszy start). Dzięki Wam wszystkim i mam nadzieję, że dalej będziecie czytać mój skromny dzienniczek
ZA chwilę zmontuję filmik i wstawię.
Zmieniony przez - Wuchta34 w dniu 2009-11-08 13:41:08
Powrót do korzeni :)