Wracam po planie 5x5 - nie zachwycił mnie! Siła ok szła w górę regularnie po zastoju, treningi krótkie bo przerwy 60s, ale przy powrocie do 10-12 powtórzeń w serii wyniki nie są już takie różowe.
Wracam na redukcję z dietą, wcześniej miałem taki pułap zero a i przy majówce (która trwała prawie miesiąc) lekko się zapuściłem. Trening zmieniam na split na jakieś 8 tygodni min. bo raz pomógł mi ruszyć klatkę z miejsca i mam nadzieję będzie to nowy bodziec dla mnie. Po 1 tygodniu jestem obolały cały (
plecy, barki i przed wszystkim nogi, klatka już przeszła). Niechętnie (czas + lenistwo) wracam do aerobów - tradycyjnie niezobowiązująco, ale pogoda jest czasem ok więc trzeba korzystać - lekkie marszobiegi. Docelowo dołożę kompleksy/CF itp. Z racji rozwoju (rodziny) nie mam wiele czasu ani towarzyszki do jazdy rowerem więc to u mnie kuleje ostatnio, bardziej stacjonarne sporty wychodzą lepiej.
I tu mam pytanie co do:
1. Marszobiegi - słyszałem, że warto na maxa ciepło się ubrać by wypocić się jak świnia i że to bardziej pomaga? Tak jest czy tracę tylko wodę?
2. Diety (nie zapotrzebowania kcal bo to już raczej obczajam i jak na tą aktywność starczy) a raczej podziału składników, proporcji, póki co widzę że działa, na pewno będzie się ona co 2-3 tygodnie zmieniać po części z uwagi na to iż nie lubię monotonności. Ale chodzi mi o upewnienie się czy ogólnie jako tako to ogarniam czy jeszcze gdzieś duże błędy są.
