14 dni z życia mężatki (nie wiem czy było)
Dzień 1.
Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu. Świętowania to tam za dużo
nie było. Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną
Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
Dzień 2.
Zdzisław wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest
impotentem. Też mi odkrycie !!! Czy on naprawdę myślał, że tego nie
zauważyłam już pięć lat temu? Dodatkowo przyznał się, że od paru
miesięcy bierze Prozac.
Dzień 3.
Chyba mamy małżeński kryzys. Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!!!
Co mam robić ?
Dzień 4.
Podmieniłam Prozac na Viagrę, ... nie zauważył...połknął...czekam
niecierpliwie.....
Dzień 5.
BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać, gdy ciągle "to"
robimy.
Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym !!! Ale muszę przyznać, że to jest
bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka
szczęśliwa.
Dzień 8.
Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend. Jestem cała obolała.
Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać.
Dzień 10.
Zaczynam się przed nim ukrywać. Najgorsze jest to, że popija Viagrę
whisky! Czuję się kompletnie załamana... Żyję z kimś kto jest
mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..
Dzień 11.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą... Nie robię makijażu, przestałam
myć zęby, ba - nawet już się nie myję. Na nic . Nie czuję się
bezpieczna nawet kiedy ziewam... Zdzisław atakuje podstępnie !!!
Jeżeli znów wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.
Dzień 12.
Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się wszystkiego, na
czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele
przestali nas odwiedzać.
Dzień 13.
Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej
różnicy... O matko! Znów tu idzie !!!
Dzień 14.
Prozac skutkuje . Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem
w ręce, Zauważa mnie tylko kiedy podaję jedzenie lub piwo..........
>>>> BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!!!!