DZIEŃ 8– 22.03.2010
Po powrocie z zajęć zrobiłam sobie małą drzemkę, która zdecydowanie była dzisiaj potrzebna (zresztą w moim wypadku spania nigdy dość
). Po drzemce nastąpił powrót sił witalnych i chęci do życia
DIETA
I śniadanie – 6.40
30g białka
Whey Protein Concentrate Xtreme, 30g płatków owsianych, 10ml oliwy z oliwek
II drugie śniadanie – 11.00
Serek wiejski, dwie kromki pieczywa chrupkiego Wasa, 10 ml oliwy, kilka rzodkiewek
III Obiad – 15.00
100g mięsa (za cholerę nie zgadnę, co to było za mięso
, 100g gotowanej brukselki, łyżka stołowa oleju lnianego
Foto:
IV posiłek – drugi obiad
– 19.00
3 białka, jedno całe jajo, cztery kromki Wasa + szklanka soku pomidorowego.
Fotka:
V kolacja – 22.00 (więc dopiero będzie,ale stoi już przygotowane)
Serek wiejski, 10 ml oliwy, groszek i kukurydza
TRENING – 21.00
Jak pisałam wcześniej, odpuściłam sobie dzisiaj treningi na macie, zrobiłam sobie za to obwód wytrzymałościowy. Krócej, ale za to intensywniej
Obwód wykonywałam na stadionie, został ułożony przez Obliqes (serdecznie dziękuję
, podczas mojej redukcji, ale myślę,że jako przygotowanie wytrzymałościowe do zawodów sprawdzi się doskonale .
Jeden obwód składał się z następujących ćwiczeń:
* 12 razy padnij-powstań
* 50 m sprintu
* 10 pompek z przylaskiem (dzisiaj dałam radę tylko w dwoch obwodach, w pozostałych robiłam zwykłe pompki)
* 50 m truchtem – powrót
Dzisiaj wykonałam cztery takie obwody, przy czym ćwiczenia powinny być wykonywane jak najszybciej jesteśmy w stanie oraz między poszczególnymi obwodami nie wykonuje się przerw. Przy trzecim i czwartym obwodzie mój sprint nie różnił się zbytnio od truchtu
Ogromną zaletą tego ćwiczenia jest to, że trwa krótko, ale porządnie daje w kość i bardzo szybko przynosi rezultaty.
Z treningu jestem zadowolona, bo lubię taki rodzaj wysiłku. Poza tym czuję zmęczenie, pocę się do tej pory (mimo wykonywania treningu na zimnym dworzu
), puls powoli wraca do normy
SUPLEMENTACJA
Whey Protein Concentrate Xtreme – 30g do śniadania.
Dzisiaj tylko tyle, bo przed treningiem, jak i po treningu wolałam już nie pić