Idzie doktor i niesie w reku dziecko zawniete w kocyk.
Nagle dziecko wypada lekarzowi i spada na ziemie, ojciec zszokowany.
Lekarz podnosi dziecko i uderza jego glowa o parapet- ojciej juz maksymalnie zdenerwowany nie wie juz co robic.
Lekarz idzie dalej, przechodzi przez drzwi, zamyka je i przytrzaskuje dziecku głowe.
Ojciec zestresowany zemdlał.
Lekarz podchodzi do ojca, klepie go, budzi i mówi:
- Panie! Ja żartowałem! Dziecko zmarło przy porodzie.
Pogrzeb. Ludzie podchodzą do grobu i wrzucają kwiaty.
Nagle słychac glosnie stukniecie. PACH!
Cisza, wszyscy sie na siebie patrza, po chwili odzwya sie mężczyzna:
- No co?! Kwiatów nie było to bombonierke kupiłem
Zmieniony przez - Omr3ht w dniu 2009-12-12 14:40:00
Myślałem, że to lek na gardło bo mnie boli, otwieram patrze a tam jakieś szklane naboje.