Katowanie ciała, katowanie duszy...no niech się w końcu coś ruszy czyli DÓŁ POST

ach ten syn...ciekawe za kim taki rozrabiaka?

Taki news to sie niesie

A klawisze, mam nadzieję, że nie zjedzone? W najgorszym wypadku... jak to nasza lekarka rodzinna mówi: "nawet klocki lego wyjda same"

tak mi się przypomniało jak kumpeli synek w przedszkolu włożył sobie kredke olejną taką grubą do nosa i chodził z nią cały dzień dopiero w domu przyznał się mamie

no rok temu wydlubal z notebooka taka malutka "myszke" co jest w srodku i wsadzil sobie do nosa, jechalismy do lekarza wyjmowac.
a teraz to juz nie tylo pociagnal paznokciem. Nie wiem czemu te glupie kalwisze sa tak dziwnie zamontowane ze nie da sie ich znow wlozyc. jakies palstikowe mecganizmy, do bani

No to ja cos wyznam Jak jeszcze nosilam staly aparat na zebach, to byl on docisniety takim cieniutkim drucikiem (ligatura osemkowa sie to chyba nazywa). No i... jadlam kiedys wolowinke... i jakas sciegnista mi sie wydawala... i taki wielki kawal sam splynal mi do gardla, bo go rozgryzc nie umialam... a wieczorem poszlam myc zeby, patrze... a tam druta nie ma

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2009-11-02 19:40:15

Marta głodny wszystko zje

zelazna dziewczyna,
i teraz sie dziwi dlaczego waga nie spada,

nooo... Moze mi sie resztki jedzenia na tym drucie owijaja i nie chca wychodzic

IRONwomenka
Smacznego

i teraz sie dziwi dlaczego waga nie spada