Witam!
Napisałem kiedyś taką oto wiadomość:
Od kilku dni śledzę to forum ze względu właśnie na to, że też mam spore problemy z barkiem. Króciutko swą historyjkę przedstawię. W czerwcu 2005 musiałem nagle uskoczyć w bok, by ratować życie. Niestety upadłem nieszczęśliwie na lewym boku i trach. Nie wiedziałem wtedy, czy mam rękę złamaną, czy coś innego może. Po kilku minutach przyjechałą karetka i zabrali mnie do szpitala. Tam siedziałem z moim zwichniętym barkiem ok. 30 minut (zdjęcia rentgenowskie najpierw), a potem koleś mi go nastawił. Kazał sie położyć na kozetce, opuścił ramię w dół i bark sam wjechał na miejsce. Dwa tygodnie na temblaku, potem 3 tygodnie rehabilitacji (ćwiczenia pod okiem kwalifikowanych rehabilitantów, jakieś elektrowstrząsy małe) i wydawało mi się, że jest po wszystkim. Jakieś 2 miesiące poźniej zeskakiwałem z 50-60 cm przyczepki na beton i... w momencie lądowania bark znów mi wyskoczył. Tym razem nastawiłem go sam (położylem sie na przyczepce i znów sam wjechał). Znałem już zestaw ćwiczeń, więc w domku sobie troszkę praktykowałem i normalnie dalej funkcjonowałem. Tak mi się zdawało. Kiedyś wkładałęm walizkę do szafy i...trach, to samo. I potem jeszcze kilkakrotnie. Zacząłem się trochę bać i uważać na ramię i przez dwa lata miałem spokój. Ostatnio pracowałem na drabinie i ta menda mi odjechała. Zlądowałem na łokcie i znowu trach. Lewy wyskoczył (nastawiłem natychmiast), a prawy boli jak cholera. Byłem na prześwietleniu i lekarz stwierdził, że lewy jest już trochę luźny, a prawy chyba w ogóle nie wyskoczył, tylko się ścięgna naciągnęly. Dał mi temblak i powiedział, że się poprawi. Poprawiało się przez kilka dni, ale teraz już nie ma progresu. Dalej nie mogę podnieś prawej ręki do przodu i do boku (so tyłu jest ok). Lewa (ta, która zawsze wypadała) zachowuje się "normalnie" jak po wypadnięciu. Boli i mam ograniczone pole ruchów (boję sie przekroczyć granicę), ale znam już ten stan.
Po przeczytaniu tego forum jestem już prawie pewien, że mam nawykowe zwichnięcie lewego barku. Chciałem się jeszcze jednak z Wami skonsultować i spytać o radę w sprawie operacji. Co myślicie?
No i właśnie 10 grudnia miałem operację. Mam wstawione 3 kotwice tytanowe (2 małe i 1 dużą). Ale co jest dla mnie najbardziej szokujące to fakt, że nie kazano mi nosić żadnej ortezy, czy innego g...
Ruszam już ręką, ten list piszę właśnie przy użyciu obu rąk. Oczywiście ruchy mam jeszcze ograniczone, ale lekarz zalecił
codzienne ćwiczenia i sporo ruchu dla stawu. To dla mnie szok, ale nie sprzeczam się, bo podobno to fachowiec. Ma od lat pod opieką islandzką reprezentację piłki ręcznej i pokazywał mi zdjęcia niektórych reprezentantów z takim np. komentarzem: Tego znasz? No znam. No widzisz, 2,5 miesiąca po podobnej operacji grał na olimpiadzie. I co?
Co o tym sądzicie?
Jestem bardzo ciekaw Waszych reakcji.
Łapa w ogóle mnie nie boli (no minimalnie). Jestem w stanie sam się ubrać i pozapinać guziki, a jak czytam to forum, to widzę, że niektórzy po miesiącu nie są w stanie się podetrzeć.
A może to szarlatan jakiś?
Pozdrawiam