Trenujący KM i ich doświadczenia

Nic dodać nic ująć

Generalnie nie chcę się mieszać bo moja wiedza o tym temacie jest dość nikczemna, ale poruszył mnie jeden fragment:

"Jeśli ludzie trenujący u Krzyśka 1-2 lata nie mają ŻADNYCH propblemów z pokonaniem osób z najwyższymi stopniami od pana T.A., w tym także instruktorów"

To już chyba zdrowe przegięcie. Nie znam nikogo kto trenował "1-2 lata u Krzyśka", ale poważnie wątpię, że nie mają "ŻADNYCH" problemów z pokonaniem instruktorów Instytutu. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić by taki "kraver" z rocznym stażem rozwalał Tomka Kobucińskiego, Darka Walusia czy Piotrka Pietrzykowskiego. Mocno przesadzony tekst

pytanie czy krav maga ma polegac na tym ze trenujacy u jednego instruktora urzadzaja konfrontacje z trenujacymi u innego? mam wrazenie ze nie o to chodzi...
poza tym to ze ktos trenuje KM od roku nie oznacza ze wczesniej nie zaliczyl innych styli, albo jest swietny, niemniej jednak zgadzam sie ze taka generalizacja jest co najmniej nieprecyzyjna

OK, aż się roi od porównań na linii Adamczyk - Sawicki. Może ktoś z SKMP ma podobne porównania?

Impact-"każda z organizacji dała mi do zrozumienia,że nie życzy sobie porównywania do innnych grup"-to chyba nieporozumienie!,w każdym razie osobiście słyszałam Sawickiego zapraszającego wszystkich chętnych na ich treningi i deklarującego gotowość do porównań
Wilku-w zupełności się z Tobą zgadzam,że to niewielki powód do chwały: wygrywanie z uczniami czy instruktorami T.A.,ale chyba przeoczyłeś moje zastrzeżenie:ja nie mam innego punktu odniesienia,moje dotychczasowe doświadczenia były związane tylko z IKMF,czego obecnie-po konfrontacji z Krzyśkiem Sawickim-mogę tylko żałować.A co do zmiany charakteru treningów i sposobu szkolenia to Sawicki sam mówi,ze zmienił to diametralnie po kursach w Izraelu i odejściu od Adamczyka,czyli po 2002r,może powinni odezwać się ludzie,którzy znają go dłużej?Może zapytasz np.Ma-kena,który też przeszedł do KrzySka i-o ile wiem-wyraża się o nim bardzo pozytywnie. A na to,że organizacje mają manierę nazywania się "jedynymi"to ja już nic nie poradzę,to był jedynie cytat z oficjalnej,międzynarodowej strony,nie wiem na ile prawdziwy w świetle tego co mówi impact.Jak mam być szczera,to mi wszystko jedno,czy organizacja jest jedną z wielu,czy jedyną,byle nie wciskała kitu,vide pan T.A. Z Twoim stwierdzeniem,że KM nie jest sportem nie da się polemizować,ale nie zgadzam się ze sformułowaniem,że nie może być przygotowaniem do konfrontacji.JEST takim przygotowaniem,tyle,ze nie na ringu czy macie,ale na ulicy i niekoniecznnie za "zgodą" zainteresowanego(zasada unikania niebezpieczeństwa),ale to wydaje mi się jeszcze trudniejsze.
Mengistu-nie mogę się z Tobą spierać,bo to nie ja-niestety-trenowałam do tej pory u Krzyśka,ale cytuję wypowiedź jednego z jego uczniów na pytanie ilu "ekspertów"od T.A.pokonał:wszystkich,którzy stanęli do walki i-daję słowo!-chłopak nie wyglądał na weterana,raczej na wyrośniętego nastolatka,trenuje podobno 2 lata.Zresztą ja nie zamierzam nikogo przekonywać do wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą,mówię jedynie o moich wrażeniach,kompletnie subiektywnie i-jak zaznaczyłam na samym początku-bez szczególnych kompetencji.Ale Sawicki twierdzi,że oni bardzo chętnie spotykają się ze wszystkimi,więc można sprawdzić u źródła. Pozdrowienia!

No, trudno się nie zgodzić z Twoją argumentacją, aczkolwiek patrzyłbym z przymróżeniem oka na czyjeś przechwałki. Różnie to bywa. Fakty, tylko to się liczy w merytorycznej dyskusji.
Co do sformułowania o "przygotowywaniu do konfrontacji", to trochę źle mnie zrozumiałaś. Chodziło mi o konfrontację czysto sportową, na zasadzie zawodów, gdzie naprzeciwko Ciebie staje wyszkolony zawodnik, kiedy żaden czynnik zewnętrzny nie wchodzi w grę. Co więcej - nie powiedziałbym dosłownie, że KM przygotowuje do konfrontacji na ulicy - bo tak naprawdę to nic nie jest w stanie do tego przygotować. KM może tylko zwiększyć nasze szanse na szybką obronę i stworzenie sobie warunków do ucieczki - ewentualne KO na napastniku to "efekt uboczny".
A jeśli chodzi o Makena, to na pewno będzie dobrze mówił o Sawickim. W końcu razem byli u Adamczyka i razem od niego odeszli. Zresztą, Makena poznałem, jak zaczynał trenować KM - no i później przy pracach nad instrukcją dla wojska. Nie oczekiwałbym, że źle się wyrazi o Sawickim - ani wtedy, ani teraz.
Pozdrawiam!

mam nadzieje ze wklejanie linkow nie jest niezgodne z regulaminem, dla zainteresowanych pań:
http://www.kobiety.krav-maga.pl/

Zmieniony przez - ziemon w dniu 2006-12-03 12:34:00

Hmmmm...
Po stronie nie widać, żeby różniło się to na plus ani na minus od wielu, wielu wcześniejszych różnych szkoleń kursowych dla kobiet. ziemon, bierzesz w tym udział? Znasz więcej konkretów? Możesz napisać szerzej o tym szkoleniu?

Ja osobiście patrzę na to z lekkim przymrużeniem oka - niewiele jest kobiet, które w ogóle da się na jakiśtam poziomie wyszkolić. Poza tym, jeśli chodzi o szkolenie kobiet pod kątem samoobrony (a chyba o to tutaj też chodzi), to niejakim wzorem jest dla mnie Piotrek Lizak z Łodzi:
kilkumiesięczne szkolenie, w którym brał udział psycholog, policjant, gdzie omawiane i trenowane były różne zagadnienia również pod kątem psychologii agresji, gdzie policjant charakteryzował różne rodzaje zagrożeń, ich przyczyny, okoliczności na nie wskazujące itp. (a nie suche statystyki - ile napadów na jakim tle w jakich miesiącach i w jakich miejscach) - a sam trening technik to było raczej uniknięcie sytuacji i ukierunkowanie na ucieczkę. I moim zdaniem, tak właśnie powinno to wyglądać...

Mam też świadomość, że wiele kobiet przychodzi na zajęcia z konkretnym nastawieniem - że nauczy się walczyć i będzie "niesmiertelna" (w swojej "karierze" wiele takich spotkałem). Gdy był czas na wystąpienia psychologów czy policjantów, to one narzekały, że to niewazne, nieistotne, że można z tego zrezygnować na korzyść wykonywanych technik - w rzeczywistości nie zdają sobie sprawy z istoty prewencji - bo tym właśnie są prezentacje psychologów i policjantów. A każdy przecież wie, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Tym bardziej, że co by nie mówić, w gros przypadków "lekarstwo" nie będzie skuteczne...

chetnie poszlabym na szkolenie gdzie jest policjant i psycholog, bo akurat zdaje sobie sprawe z wartosci prewencji i nastawienia psychicznego, ale nie zawsze jest cos takiego dostepne
u krzyska jest to raczej trening ogolnorozwojowy, duzo uderzen, poprawa wytrzymalosci, ale tez zmodyfikowane techniki - wiecej wejsc na miekkie tkanki (oczy, nos) przy technikach obronnych by umozliwic ucieczke, schemat: atak - zdecydowana samoobrona - ucieczka,
wspolczuje kobietom o ktorych pisales: wiele kobiet przychodzi na zajęcia z konkretnym nastawieniem - że nauczy się walczyć i będzie "niesmiertelna" (w swojej "karierze" wiele takich spotkałem) po prawie 2l treningu wiem ze nie ma 100% sytuacji, a w konfrontacji z w miare sprawnym facetem szanse zblizaja sie do zera, (pomaga troche przecwiczenie techniki tysiac razy , tylko nie wszystkie kobiety za ulubiony sport uwazaja joge, km jest dobra przy zastosowaniu rozsadnego podejscia, ale to chyba jak ze wszystkim w zyciu


Zmieniony przez - ziemon w dniu 2006-12-05 13:20:29

Wiesz, chodzi mi głównie o to, żeby tym kobietom nie zrobiono krzywdy przez "skrzywienie" ich psychiki i próbę wbicia do głów, że teraz będą w stanie się obronić podczas napadu - bo może i owszem, są takie "okazy", które dadzą sobie radę (sam znam kilka takich), ale nie ma co się oszukiwać - większość kobiet po nawet najcięższym, najdłuższym i najlepszym treningu nie będzie w stanie się obronić...