Trenujący KM i ich doświadczenia

Dobre pytanie. Stopnie są chyba tylko po to żeby zarobić kasę na egzaminujących ale bez tego z programem nauczania racej nie przejdzie się dalej.
Eh te Combaty

Zmieniony przez - Jaruto7 w dniu 2011-02-01 19:30:16

Tłusty bo chyba się uczysz innych technik wtedy ... , a poza tym to stopnie dochodzą do stopnia ,który daje uprawnienia instruktorskie ;) i ot cała filozofia .
Od P3 bodajże zaczyna się większa belka , ale tak na prawdę to wszystko zależy jaki instruktor jest.P1 to jest śmiech na sali ;)

Ja mam za sobą 2 egzaminy, jeden na p1, gdzie wszyscy zdawali na ten poziom (i wszyscy zdali, ponoć zawsze tak jest) oraz p2 zdawałem w Łodzi (pod okiem Pana Adamczyka) na egzaminie łączonym od p1 do p5 (też wszyscy zdali na swoje poziomy). Pierwszy egzamin to po prostu był trening - z okolicznych miast zebrali się ludzi z okolicznych miast (3 sekcje chyba nas było - 40 ludzi) i instruktor (przyjezdny, nazwisko nie utkwiło mi w głowie) zrobił trening z dużym naciskiem na 360 i przy okazji parę innych technik z p1, nie czuło się że to egzamin. Natomiast w łodzi wyglądało podobnie, tyle że kolejność technik była tak dobrana by pierwsze były na p1, potem p2... Osoby które zrobiły to co musiały na zdawany poziom siadały i przyglądały się osobą zdającym dalej na wyższe stopnie. Co do wspomnianego przez Tłustego kota podejścia Pana Adamczyka to z mojego doświadczenia wynika, że jest pobłażliwy w ocenie - co wcale nie musi być złe. Na egzamin dostałem się przez przypadek i moim zdaniem umiałem 2/3 technik na p2, mimo tego, że kompletnie dałem ciała w parterze dostałem żółta odznakę z dwoma belkami.

Co do wspomnianego przez Tłustego kota podejścia Pana Adamczyka to z mojego doświadczenia wynika, że jest pobłażliwy w ocenie - co wcale nie musi być złe.

Alkadar, a mógłbyś rozwinąć? Zwłaszcza to co podkreśliłem...



Zmieniony przez - tlusty_kot w dniu 2011-02-02 15:43:19

Też jestem tego ciekaw :)

Miałem to na myśli, że zamiast oblać lepiej pokazać, zamiast zniechęcić zachęcić. Jasna sprawa, że na wyższe stopnie egzamin powonień być bardziej miarodajny, ale pierwsze poziomy - nie tyle powinny być wyznacznikiem opanowania technik co chęci i zaangażowania. To jest tylko moje zdanie, co więcej domyślam się się wielu z was się z nim nie zgodzi.

" ale pierwsze poziomy - nie tyle powinny być wyznacznikiem opanowania technik co chęci i zaangażowania."

Nic tylko dawać dyplomy za samo chodzenie na trening.
Test powinien być zawsze miarodajny. Od samego początku. Jak masz jaja, a nie zdasz to więcej się nauczysz aby nadrobić zaległości. Takie coś eliminuje pseudo komandosów i ludzi przypadkowych.
No ale kasa jest najważniejsza.

A i za chęci to powinienem już dostać złoty medal na olimpiadzie :) Tak dla zachęty :)

Muszę się zgodzić z Puchatkiem, podejście Adamczyka jest niedorzeczne :/ Przecież nie liczy się ilość a jakość.
Dobrze, że przynajmniej moim instruktorom zależy na tym żebym się nauczył danej techniki jak najlepiej, tak jak powinna wyglądać a nie po łebkach... więc jakoś to przeboleję.
Uważam, że egzaminy na te pierwsze dwa stopnie powinny być darmowe.

Zmieniony przez - Jaruto7 w dniu 2011-02-02 22:38:03

Jaruto a ile ty musisz zapłacić za P1 ?

Nie wiem bo teraz 2 tyg. mnie nie było (problemy ze zdrowiem) ale w Marcu będą przygotowania na poszczególne stopnie, niektórzy z naszej grupy będą zdawać już na P2 więc wkrótce się dowiem jak wrócę na treningi.
Tak coś słyszałem, że w IKMF płaci się chyba koło 60 zł za te początkujące.
A ile ty płacisz?

Zmieniony przez - Jaruto7 w dniu 2011-02-03 21:49:04