Kobiety na treningach

z calym szacunkiem, ale na UFC, ValeTudo, Pride, K1 i innych tego typu nie bylo nigdzie WingTsun.

nie sa tez to walki "bez regul", to dosc naciagane twierdzenie. Rzeklbym ze niektore podstawowe rzeczy sa zabronione. i slusznie.

Zawodnicy WT wygrywali wolne walki organizowane jakos w latach 80tych w Chinach (przykro mi ale gdzies mi umknely notatki). Niestety walk tych dosc szybko zakazano ze wzgledu na zbyt duza kontyzujnosc i smiertelnosc.

Nie chodzi mi o to ze WT jest jakies krwiozercze - poprostu autentyczna walka bez regul, rzadko sie konczy okazja umowienia na rewanz.

A na ulicy nie ma profi - bo profi nie atakuja ludzi na ulicy - bo po co? To tak jak z samochodami - jak masz dosc szybki samochod checsz sie ze wszystkimi sciagac. Ale jak jezdzisz naprawde za***istym i masz swiadomosc ze jak wcisniesz to zostawisz wszystkich z tylu to jedziesz spokojnie 80tka, bo po co? =)

Zdaje mi sie, ze WingTsun bylo i to na jednych z pierwszych UFC, gdzie zasad jeszcze naprawde nie bylo praktycznie zadnych. Ale moge sie mylic. Z drugiej strony jesli walczycie bez zasad, to jaki jest powod nieuczestnictwa stylistow WT w vale tudo?

Co do roznic miedzy PRIDE a ulica, to ja sobie swietnie zdaje z tego sprawe. Chocby podawana zwykle za przyklad walka Mino z Sappem. Gdyby walczyli na betonie, to nie wiem czy Mino by przetrwal. Dodatkowo swietnie widac znaczenie masy i sily kontra technika.

nie wiem jaki. moze wlasnie zasady. A moze poprostu brak potrzeby startowania w takich zawodach - bo i po co?

Mialbys ochote? Ja nie.

A gosc wazacy 66kg przy 182 wzrostu rozwali typa niecwiczacego waga okolo 80kg i w**** tluszczu?

tak, strzelajac dwa razy magnum. Pytanie nalezy do serii, czy jak wylosuje cztery liczby to czy jedna z nich bedzie 5?

moze tak, moze nie.

No skoro trening opiera sie na walce bez regul to czemu nie startowac w zawodach? Przeciez to wymarzona forma rywalizacji i jednoczesnie sprawdzenia umiejetnosci. Co do regul w vale tudo, to juz nie raz toczyly sie tu dyskusje typu "bo tam nie wolno kopac w jaja i wsadzac palcow w oczy". W praktyce okazuje sie, ze ma to niewielkie znaczenie.

Po ostatniej "walce"- to raczej niepoważna zabawa i na dodatek w parterze, czego się nigdy nie uczyłam- okazało się, że wystarczy trochę cięższy ode mnie facet który kompletnie nic nie trenował, żeby mnie rozłożyć zupełnie- tak na marginesie, dobra lekcja dla mojego wybujałego ego, poczułam się przez moment słabą i delikatną istotką ;) W SW wciąż zaczynam (mam wrażenie że będę to powtarzać przez najbliższe 10 lat), ale uczą mnie tylko i wyłącznie faceci, dość doświadczeni, ale nie ćwiczę nigdzie z grupą i trenerem. Kiedy chcę nauczyć czegokolwiek, najpierw obrywam, głównie po nogach (teraz myślę już tylko o chronieniu kolan) i rękach (teraz cieszę się że nie po żebrach). Raczej nie czuję się wtedy traktowana ulgowo- do momentu, kiedy on nie zacznie mnie przytulać bo "przypadkiem" kopnął mnie w głowę albo, kiedy opadam z sił, zaczyna mnie... łaskotać żeby zmobilizować do walki ;)

sihing WingTsun było na turnieju Japan Vale Tudo 94. Przedstawiciel WT David Levicki (196cm, 132kg)walczył wtedy z Ricksonem Gracie (178cm, 84kg). Walka trwała 2min 40sec. Masa przegrała z techniką, no ale mówimy o świetnym techniku, a rekord Levickiego w MMA nie jest imponujący (1-3-0). Pozdrawiam.

Pan Levicki
Ten pan nie robil WT, z tego co napisane jest robil WC (przepasc jest taka jak miedzy karate a tajboksem, inna praca nog, cialem, rak, garda, zasady, metodyka...). Jezeli to jest ta walka ktora kojarze to ten Pan w zyciu WT na oczy nie widzial,a przynajmniej nawet nie stara sie udawac ze toto ] masz moze link do clipu, bo nie jestem pewien czy to ta walka? :>

Co do braci Gracia - swego czasu (tez sporo lat temu) Emin Boztepe rzucil swoje wyznanie im obu. chlopaki troche spanikowali i odmowili. i calkiem mądrze.

A po co startowac w takich zawodach? Po co sie sprawdzac? Nie wiem czy Ty to widzisz ale Ci praktycznie wszyscy ludzie sa nafaszerowani chemia jak studenci na imprezie na dworcu. Poza tym tego typu walka jezeli nie konczy sie w ciagu kilku sekund to prawie zawsze dla obu oznacza sikanie krwia przez dlugi czas, a kasa z tego jest na tyle mala ze wystarczy na rehabilitacje i czesci zamienne.

Pomijam kwestie dobrego smaku, bo o tym sie nie dyskutuje. Sądzę, że Sztuki Walki to cos wiecej niz mordobicie. Przynajmniej ja tak sadze. Wiekszosc ludzi jezeli nawet przychodzi po to zeby sie nauczyc bic, czesto zmienia koncepcje.

Sorki ale jesli w jednej chwili dyskutujemy o skutecznosci w walce, a za chwile schodzimy na temat tego, czemu ma sluzyc trenowanie, to ja sie zaczynam gubic.
Jesli ktos cwiczy walke bez regul, pod katem realnych starc, to nie widze powodu czemu mialby nie startowac w podobnych zawodach. Ja osobiscie gdybym czul sie na silach to pewnie bym startowal ;) Co do zyskow, to najlepsi zarabiaja znacznie wiecej niz na rehabilitacje ;) A co do napakowania chemia, to na ulicy tez mozna spotkac wielu domoroslych chemikow ;)

Co do wymienionego pana i jego wyzwania, to sie nie wypowiem, bo przyznam szczerze, ze nigdy o nim nie slyszalem. Jestem natomiast dosc sceptycznie nastawiony do wszelkich mistrzow, z imponujacymi zyciorysami, ktorych umiejetnosci trudno zweryfikowac z powodu nieuczestnictwa w roznej masci zawodach itp. Nie chce tu stwierdzic, ze ten czy tamten pan nie potrafi walczyc, mowie tylko ze wielu juz takich bylo z Ricksonem Gracie wlacznie, ktorzy sie nie kwapili do potwierdzania umiejetnosci zbyt czesto, trudno sie wiec wypowiadac co faktycznie potrafia.

Zmieniony przez - Dran00 w dniu 2006-08-24 16:23:59