http://www.sfd.pl/DT_cod123-t1098138.html
moje zmagania w Kuchni: http://www.sfd.pl/[BLOG]_COD_w_kuchni-t1121985.html
...
Napisał(a)
Nam kiedyś wleciały do bloku dwa nietoperze :D ojciec w rękawiczkach skórzanych łapał, bo k******* miało takie zębiska i gryźć chciało masakra jakaś, a to w mieście normalnie i mieszkanie na 3 piętrze
...
Napisał(a)
U nas na 3 piętrze też wleciał nietoperz do pokoju. Ja z miotłą, narzeczony siostry z ręcznikiem żeby nas chronić Dotknęłam nietoperza miotłą żeby go przegonić, narzeczony się wystraszył, rzucił ręcznik na podłogę i uciekł z pokoju a ja zostałam sama z miotłą w rękach Na szczęście udało się go przegonić.
...
Napisał(a)
U nas na siłownię kiedyś wpadł. No tak latał jak dziki że mało w ludzi nie wpadał. Trzeba było się schylać. Nie wiem jak wyleciał albo czy go właściciel wyniósł jakoś bo skończyłem trening i poszedłem do domu. Ale zamieszania narobił na siłowni dużo tym szaleńczym lataniem z kąta w kąt.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
update ciążowy
dziś 35+5, czyli coraz bliżej. Nie wiem kiedy to zleciało. Przez tego koronawirusa w sumie najlepszy czas ciąży minął jakoś tak szybko, bez żadnych spotkań itp.
na dzień dzisiejszy plus 8,7 kg, aktywność od jakiś dwóch tygodni przez skracającą się szyjkę praktycznie zerowa- na poziomie 1500 kroków dziennie.
Ciągły ból w nodze przy pachwinie przy chodzeniu i siedzeniu, niestety fizjoterapie musiałam przerwać ze względu na tą szyjkę. Próbowałam kogoś poszukać w moim mieście, kto do mnie dojedzie ale usłyszałam że kobiet w 3 trymestrze nie można masować..... chyba ten ktoś powinien powiedzieć, że NIE UMIE, bo sorry ale jak fizjoterapeuta może wciskać takie bzdury. Niestety takie uroki mieszkania w małej miejscowości...
Coraz bardziej przeraża wizja porodu samej, nie boję się tyle bólu co po prostu nieudolności personelu medycznego, bo słyszy się takie różne historie...
Pokój już przygotowany, torba spakowana do porodu. Z takich rzeczy po porodzie to boje się, że nie będę wiedziała co robić (a będę sama) i że trafie na jakieś niemiłe położne co nie będą chciały pomagać. Najbardziej chyba boję się karmienia piersią...że nie będę umiała itp jakoś do końca tego nie czuje, oczywiście spróbuje, no ale nie jest to coś co mnie napawa optymizmem. No, chyba że hormony zadziałają...
Wczoraj koleżanki wpadły z tortem i prezentami, taka miła niespodzianka
zdjęcie porównawcze 15 TC vs 34 TC
Zmieniony przez - cod123 w dniu 2020-06-22 11:00:09
dziś 35+5, czyli coraz bliżej. Nie wiem kiedy to zleciało. Przez tego koronawirusa w sumie najlepszy czas ciąży minął jakoś tak szybko, bez żadnych spotkań itp.
na dzień dzisiejszy plus 8,7 kg, aktywność od jakiś dwóch tygodni przez skracającą się szyjkę praktycznie zerowa- na poziomie 1500 kroków dziennie.
Ciągły ból w nodze przy pachwinie przy chodzeniu i siedzeniu, niestety fizjoterapie musiałam przerwać ze względu na tą szyjkę. Próbowałam kogoś poszukać w moim mieście, kto do mnie dojedzie ale usłyszałam że kobiet w 3 trymestrze nie można masować..... chyba ten ktoś powinien powiedzieć, że NIE UMIE, bo sorry ale jak fizjoterapeuta może wciskać takie bzdury. Niestety takie uroki mieszkania w małej miejscowości...
Coraz bardziej przeraża wizja porodu samej, nie boję się tyle bólu co po prostu nieudolności personelu medycznego, bo słyszy się takie różne historie...
Pokój już przygotowany, torba spakowana do porodu. Z takich rzeczy po porodzie to boje się, że nie będę wiedziała co robić (a będę sama) i że trafie na jakieś niemiłe położne co nie będą chciały pomagać. Najbardziej chyba boję się karmienia piersią...że nie będę umiała itp jakoś do końca tego nie czuje, oczywiście spróbuje, no ale nie jest to coś co mnie napawa optymizmem. No, chyba że hormony zadziałają...
Wczoraj koleżanki wpadły z tortem i prezentami, taka miła niespodzianka
zdjęcie porównawcze 15 TC vs 34 TC
Zmieniony przez - cod123 w dniu 2020-06-22 11:00:09
4
http://www.sfd.pl/DT_cod123-t1098138.html
moje zmagania w Kuchni: http://www.sfd.pl/[BLOG]_COD_w_kuchni-t1121985.html
...
Napisał(a)
8,7 kg to niewiele. A poród będzie ok. Położne są zazwyczaj ok babki. Już nie ma praktycznie tych z czasów PRL co to warczały i miały wszystko w doopie. Popytaj może któraś z koleżanek zna jakąś położną i się jeszcze zdążysz zaprzyjaźnić przed porodem. Będzie Ci raźniej. Jak nie to i tak będzie ok. Nie przejmuj się na zapas takimi rzeczami. Ja mieszkam w małym miasteczku a wszystkie położne były bardzo ok. Jak bym narzekał to bym zgrzeszył. I moja żona miała obie cesarki, więc tak od razu po cesarce to przy dziecku sama nic nie mogła zrobić, więc ją wyręczały.
Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-06-22 11:05:56
Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-06-22 11:05:56
2
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
Night niestety różnie bywa, zależy jak trafisz bo nadal zdarzają się historie rodem z PRL ja na pewno już nie pójdę do szpitala gdzie był pierwszy poród, niby dobre opinie a trafiłam kiepsko.
Cod a myślałaś ewentualnie o prywatnej położnej? Fakt, że to spory wydatek ale zawsze taka opcja jest. Ja rozważam, jeśli mąż nie będzie mógł być przy porodzie.
A co do karmienia to się nie przejmuj, rób jak uważasz Nie będę pisać, że dasz radę bo to kwestia indywidualna. Czasem jest bez problemu a czasem problemy są. U nas niestety panuje terror laktacyjny i ogromny nacisk na karmienie piersią. Co ja się namęczyłam to moje. Na szczęście miałam wsparcie męża, mojej mamy i pewnej osoby z forum, dzięki której zdecydowałam się na dokarmianie butelką (wbrew pediatrze ). I to była najlepsza decyzja, szkoda że nie zrobiłam tego wcześniej. A jaki mąż szczęśliwy, że też mógł karmić I wiem, że jeśli problemy pojawią się przy drugim dziecku to zamiast się męczyć przejdziemy na butelkę Świat się nie zawali.
Cod a myślałaś ewentualnie o prywatnej położnej? Fakt, że to spory wydatek ale zawsze taka opcja jest. Ja rozważam, jeśli mąż nie będzie mógł być przy porodzie.
A co do karmienia to się nie przejmuj, rób jak uważasz Nie będę pisać, że dasz radę bo to kwestia indywidualna. Czasem jest bez problemu a czasem problemy są. U nas niestety panuje terror laktacyjny i ogromny nacisk na karmienie piersią. Co ja się namęczyłam to moje. Na szczęście miałam wsparcie męża, mojej mamy i pewnej osoby z forum, dzięki której zdecydowałam się na dokarmianie butelką (wbrew pediatrze ). I to była najlepsza decyzja, szkoda że nie zrobiłam tego wcześniej. A jaki mąż szczęśliwy, że też mógł karmić I wiem, że jeśli problemy pojawią się przy drugim dziecku to zamiast się męczyć przejdziemy na butelkę Świat się nie zawali.
1
...
Napisał(a)
ja i moje rodzeństwo od pierwszego dnia byliśmy karmieni z butelki bo mama nie miała pokarmu - taki gen chyba. Wszyscy normalnie wyrośli - więc to żaden dramat.
4
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
Ja spróbuję, ale tak jak mówicie jak będzie źle to nie będę się upierać na siłę przy karmieniu piersią. Są jeszcze doradcy laktacyjni w tych czasach, więc jakby mi nie szło to jeszcze spróbuję z tego skorzystać.
Viki- nie ma znaczenia, czy to mąż czy położna... Osoba towarzysząca nie ma prawa być w tej chwili przy porodzie
Viki- nie ma znaczenia, czy to mąż czy położna... Osoba towarzysząca nie ma prawa być w tej chwili przy porodzie
http://www.sfd.pl/DT_cod123-t1098138.html
moje zmagania w Kuchni: http://www.sfd.pl/[BLOG]_COD_w_kuchni-t1121985.html
...
Napisał(a)
Położna ze szpitala też nie? Ja miłam umowę z położną z szpitala w którym rodziłam. Chociaż u nas to akurat nie było niezbędne jak się okazało, bo rodzących mało, wszystkie położne fajne i na wyciągnięcie ręki dla rodzących.
Moja dobra kumpela rodziła sama jeszcze przed covid, bo im się nie miał kto starszą córką zająć i powiedziała, że wspomina dużo lepiej niż poród z mężem :P Myślę, że można to sobie przepracować tak, żeby było dobrze.
Co do radzenia sobie z dzieckiem to fajnie mieć kogoś kogo możesz zapytać. Ja miałam znajomą położną na FB. W razie czego służę kontaktem. Ale to może być nawet koleżanka, byle jedna osoba której ufasz :) Ja pytałam o różne pierdoły nawet przy drugim dziecku. Dawało to taki spokój. A z karmieniem to nie ma się co stresować, chociaż warto wiedzieć, że może być to na początku trudne z różnych względów a po ok miesiącu już jest lepiej w większości przypadków. Oczywiście nie wszystkich. Ja też z tych karmionych krótko, bo do 3 mca bo to był chyba okres jak mm stawało się dopiero popularne.
Moja dobra kumpela rodziła sama jeszcze przed covid, bo im się nie miał kto starszą córką zająć i powiedziała, że wspomina dużo lepiej niż poród z mężem :P Myślę, że można to sobie przepracować tak, żeby było dobrze.
Co do radzenia sobie z dzieckiem to fajnie mieć kogoś kogo możesz zapytać. Ja miałam znajomą położną na FB. W razie czego służę kontaktem. Ale to może być nawet koleżanka, byle jedna osoba której ufasz :) Ja pytałam o różne pierdoły nawet przy drugim dziecku. Dawało to taki spokój. A z karmieniem to nie ma się co stresować, chociaż warto wiedzieć, że może być to na początku trudne z różnych względów a po ok miesiącu już jest lepiej w większości przypadków. Oczywiście nie wszystkich. Ja też z tych karmionych krótko, bo do 3 mca bo to był chyba okres jak mm stawało się dopiero popularne.
2
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Poprzedni temat
Noworoczne wyzwanie - ZGŁOSZENIA
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- ...
- 49
Następny temat
Redukcja, trening, metabolizm- jak ogarnąć chaos?
Polecane artykuły